ZROZUMIENIE UMOŻLIWIA ZASTĄPIENIE NIERACJONALNYCH DZIAŁAŃ LUB BEZRADNOŚCI PRZEZ DZIAŁANIA RACJONALNE


Marian Mazur, Cybernetyka i charakter. Wyd. 1, PIW, Warszawa 1976.


17. Konfiguracje charakterologiczne

Zespół rodzajów charakteru ludzi, między którymi występuje sprzężenie, będzie określany jako konfiguracja charakterologiczna.

Na przykład, odpowiednio do podziału dynamizmu na pięć klas, można mówić o takich konfiguracjach, jak np. konfiguracja C—BC, czyli egzodynamik — egzostatyk, konfiguracja B—B, czyli statyk — statyk itd.

Oddziaływania zmierzające do spowodowania określonych emocji będą określane jako tendencje.

W zależności od rodzaju emocji można rozróżniać:

tendencje pozytywne, czyli tendencje do spowodowania atrakcji (powstające gdy interesy partnerów są zgodne),

tendencje negatywne, czyli tendencje do spowodowania awersji (powstające gdy interesy partnerów są sprzeczne).

Biorąc pod uwagę emocje własne i cudze można uporządkować wszelkie tendencje w kierunku wzrastających emocji cudzych i malejących emocji własnych, rys. 17.1. Uporządkowanie takie może być oparte na skali ciągłej, ale ze względów terminologicznych dogodniej będzie poprzestać na rozróżnieniu pięciu stopni tendencji, określonych podanymi poniżej konwencjami terminologicznymi.

Rozróżniając powodowanie atrakcji własnych („branie”) i cudzych („dawanie”) można utworzyć następującą skalę tendencji pozytywnych:

aspiracja, czyli tendencja wyłącznie do własnych atrakcji (tylko branie),

ambicja, czyli tendencja do własnych atrakcji przeważających nad cudzymi (więcej brania niż dawania),

transakcja, czyli tendencja do własnych atrakcji równych cudzym (tyle dawania, ile brania),

sympatia, czyli tendencja do cudzych atrakcji przeważających nad własnymi (więcej dawania niż brania),

afekt, czyli tendencja wyłącznie do cudzych atrakcji (tylko dawanie).

Podobnie rozróżniając powodowanie awersji własnych („tracenie”) i cudzych („niszczenie”) można utworzyć następującą skalę tendencji negatywnych:

zazdrość, czyli tendencja wyłącznie do własnych awersji (tylko tracenia),

zawiść, czyli tendencja do własnych awersji przeważających nad cudzymi (więcej tracenia niż niszczenia),

odwet, czyli tendencja do cudzych awersji równych własnym (tyle niszczenia, ile tracenia),

antypatia, czyli tendencja do cudzych awersji przeważających nad własnymi (więcej niszczenia niż tracenia),

nienawiść, czyli tendencja wyłącznie do cudzych awersji (tylko niszczenie).


Rys. 17.1 Tendencje pozytywne i negatywne w zależności od poziomu i dynamizmu charakteru
Rys. 17.1 Tendencje pozytywne i negatywne w zależności od poziomu i dynamizmu charakteru

Z podanego uporządkowania tendencji wynikają ponadto inne prawidłowości. Najbardziej istotna spośród nich jest prawidłowość, że im większą rolę odgrywa powodowanie emocji cudzych, tym większa liczba informacji jest potrzeba do rozeznania kontrahenta. W związku z tym można również powiedzieć, że tendencje przedstawione na rys. 17.1 są uporządkowane w kierunku od ogólnych do szczególnych.

Prześledzimy to na poszczególnych stopniach tendencji. Aspiracje są tendencjami najogólniejszymi, nie wymagającymi żadnych kontrahentów. Na przykład, gdy ktoś pragnie zostać sławnym kompozytorem, jego kontrahentami są ludzie, którzy będą grywać jego utwory lub ich słuchać, ale do swoich pragnień nie musi on wcale znać tych ludzi. Podobnie człowiek zazdrosny o to, że inni są sławni, cierpi sam („truje się”) nie szkodząc innym ani ich nawet nie znając („ma pretensje do całego świata”).

Ambicje są tendencjami mniej ogólnymi niż aspiracje, np. aby osiągnąć więcej niż konkurent, trzeba mieć przynajmniej rozeznanie, co chce on osiągnąć. Podobnie człowiek zawistny, skłonny wiele wycierpieć, byleby choć trochę zaszkodzić rywalowi, musi się przynajmniej orientować, co może dla niego stanowić szkodę.

Transakcje są tendencjami jeszcze mniej ogólnymi, jako że w transakcjach trzeba dokładnie znać wartość pożądanego obiektu, skoro w zamian musi być dany ekwiwalent, a co do kontrahenta trzeba mieć rozeznanie, czy zgodzi się na wymianę. W zwykłym handlu informacje tego rodzaju są powszechnie znane, np. wiadomo, ile kosztuje cukier oraz dlaczego sklep chce go sprzedać, a nabywca kupić. W szczególnych jednak transakcjach trzeba informacje dopiero zbierać, gdy np. chodzi o cenny obraz, antyczny mebel, pierścień z brylantem itp., sprzedawca i nabywca zasięgają rady rzeczoznawców co do jego wartości, a poza tym sprzedawca stara się rozeznać, jak bardzo nabywcy zależy na kupnie, nabywca zaś, jak bardzo sprzedawcy zależy na sprzedaży. Podobnie człowiekowi mściwemu zależy na tym, żeby przeciwnik ucierpiał tyle, co on sam, a wobec tego musi mieć dość dokładne informacje pozwalające mu wymierzyć odwet.

Sympatie są tendencjami bardziej szczególnymi od transakcji, gdyż w grę wchodzi kredyt, zaufanie. W zwykłych transakcjach wymiana wartości następuje z „ręki do ręki”, po czym obie strony rozchodzą się i od tej chwili nie muszą o sobie nic wiedzieć. W handlowych transakcjach kredytowych nabywca najpierw otrzymuje pożądany obiekt, a sprzedawca dopiero później otrzyma ekwiwalent, przy czym prawo przewiduje środki przymusowe w razie odmowy udzielenia ekwiwalentu przez nabywcę. Niemniej sprzedawca nie jest wolny od ryzyka, że nabywca nie będzie w możności udzielenia ekwiwalentu, np. wskutek bankructwa, wypadków losowych itp., toteż nie udziela kredytu bez wywiedzenia się o sytuacji nabywcy i bez zaufania do jego solidności. Są to jednak tendencje niewiele różniące się od zwykłych transakcji. Natomiast w stosunkach interpersonalnych, w których przepisy prawne nie mają zastosowania, jedynym czynnikiem mogącym wchodzić w grę jest zaufanie. Na przysługi ze strony kontrahenta można liczyć, jeżeli przedtem jemu wyświadcza się przysługi, tj. daje się więcej niż się otrzymuje, oraz jeżeli ma się do niego zaufanie, że w przyszłości będzie skłonny postąpić podobnie. Aby jednak mieć zaufanie do kontrahenta, trzeba znać rodzaj jego charakteru. W rezultacie, bez umawiania się co do rewanżu, człowiek jest uczynny wobec partnera tylko ze względu na jego charakter, a ponieważ postępuje tak odpowiednio do własnego charakteru, więc sympatie są tendencjami opartymi na konfiguracjach charakterologicznych. Podobnie w antypatiach, aby przyczynić przeciwnikowi cierpień większych niż własne i móc przewidywać typ jego zachowania, trzeba znać rodzaj jego charakteru.

Afekty są najbardziej szczególnymi tendencjami, skoro bowiem daje się wszystko za nic, to nie jest to już kredyt, lecz ofiara, poświęcenie, a do przeświadczenia, że kontrahent to doceni i będzie skłonny odwzajemnić, potrzebna jest znajomość indywidualnego charakteru kontrahenta, a nie samego tylko rodzaju charakteru, jak to jest w sympatiach. Rzecz jasna, afekty, jeszcze bardziej niż sympatie, są tendencjami opartymi na konfiguracjach charakterologicznych. Podobnie nienawiść, jako nastawienie wyłącznie na sprawianie cierpień człowiekowi znienawidzonemu, wymaga szczegółowej znajomości jego charakteru. Tym się objaśnia, że np. apostołowie jednej ze zwalczających się doktryn mają z reguły dokładną znajomość drugiej, nieraz dokładniejszą niż własnej.

Gdy emocje są proporcjonalne do mocy socjologicznej, wówczas tendencje można określać w sposób wymierny, mówiąc o braniu i dawaniu oraz traceniu i niszczeniu mocy socjologicznej, np. pieniędzy lub przedmiotów wycenionych w pieniądzach (a nawet ludzi, jak to jest przy porównywaniu liczb żołnierzy zabitych po obu stronach w wyniku bitwy). Przy braku proporcjonalności należy jednak mieć na uwadze, że istotną rolę w tendencjach odgrywają emocje. Na przykład, jeżeli ktoś zgadza się sprzedać szczególny przedmiot, a ktoś inny zgadza się go kupić, za kwotę określoną przez rzeczoznawców, to z punktu widzenia mocy socjologicznej byłaby to wymiana wartości. Gdy jednak nabywca ogromnie się cieszy po jej dokonaniu, sprzedawcę nurtuje myśl, że został okpiony — niepokoi go, że atrakcja nabywcy okazała się większa od jego własnej. Może z takich właśnie sytuacji wywodzi się zwyczaj „opijania” transakcji — równość doznawanych przy tym atrakcji ma zagłuszyć nierówność atrakcji związanych z samą transakcją.

Z okoliczności, że szczególniejsze są tendencje wymagające więcej informacji, wynika, że tendencje ogólniejsze są koniecznym, ale nie wystarczającym warunkiem tendencji szczególniejszych.

W odniesieniu do tendencji pozytywnych można na tej podstawie powiedzieć np., że:

— jeżeli nie ma aspiracji, to nie ma ambicji (jeżeli ktoś czegoś nie pragnie, to się o to nie ubiega),

— jeżeli są aspiracje, to niekoniecznie są ambicje (jeżeli ktoś czegoś pragnie, to niekoniecznie się o to ubiega),

— jeżeli są ambicje, to na pewno są aspiracje (jeżeli ktoś się o coś ubiega, to na pewno tego pragnie).

To samo można powiedzieć o następnych tendencjach pozytywnych, aż do sympatii i afektów:

— jeżeli nie ma sympatii, to nie ma afektu (jeżeli ktoś nie jest uczynny, to nie jest ofiarny),

— jeżeli jest sympatia, to niekoniecznie jest afekt (jeżeli ktoś jest uczynny, to niekoniecznie jest ofiarny),

— jeżeli jest afekt, to na pewno jest sympatia (jeżeli ktoś jest ofiarny, to na pewno jest uczynny).

Analogiczne wypowiedzi można sformułować w odniesieniu do tendencji negatywnych:

— jeżeli nie ma zazdrości, to nie ma zawiści,

— jeżeli jest zazdrość, to niekoniecznie jest zawiść,

— jeżeli jest zawiść, to na pewno jest zazdrość itd.

Ponieważ dowolna tendencja pozytywna oraz tendencja negatywna o takiej samej szczegółowości nie różnią się pod względem informacji, a tylko pod względem interesów, a mianowicie tendencje pozytywne występują u człowieka uważającego interes kontrahenta za zgodny z własnym, a tendencje negatywne występują u człowieka uważającego interes kontrahenta za sprzeczny z własnym, więc samo tylko odwrócenie przeświadczenia o zgodności bądź sprzeczności interesów wystarcza do przemiany tendencji pozytywnej w negatywną lub negatywnej w pozytywną.

Tym się objaśniają nagłe przeskoki od antypatii do sympatii lub od sympatii do antypatii itp. Jako przykłady można przytoczyć przypadki, gdy zwaśnieni ludzie nieoczekiwanie dochodzą do ugody, gdy po zakończonej wojnie sojusznicy przemieniają się w przeciwników, a pokonani w sojuszników, gdy po udanym zamachu stanu wspólnicy przemieniają się w rywali itp.

Literackim przykładem są losy doktora Stockmana (Ibsen, Wróg ludu), który był początkowo popierany przez wszystkich, a później, gdy ujawniła się sprzeczność interesów, ci sami ludzie potępili go jako „wroga ludu”.

Podobne tło ma uczucie pustki powstające zarówno po śmierci osobistego przyjaciela, jak i osobistego wroga — w obu przypadkach pozostaje mnóstwo informacji już do niczego nieprzydatnych.

Ponadto z okoliczności, że szczególniejsze tendencje wymagają więcej informacji, wynika, że im wyższy jest poziom charakteru (N) człowieka, tym szczególniejsze tendencje mogą u niego powstawać, rys. 17.1 (górna część rysunku przedstawia tendencje pozytywne, dolna zaś tendencje negatywne). Tym się objaśnia, że np. tendencje erotyczne ludzi prymitywnych na ogół nie wykraczają poza aspiracje (pożądanie), ambicje (ubieganie się) i transakcje (rekompensata).

Ponadto na rys. 17.1 jest uwydatniona rola dynamizmu charakteru w tendencjach, a w szczególności okoliczność, że egzodynamizm (C) cechuje się przewagą dawania nad braniem (tracenia nad niszczeniem), endodynamizm (A) zaś przewagą brania nad dawaniem (niszczenia nad traceniem). Oczywiście w tendencjach, w których „nic” się nie daje bądź nie bierze oraz „wszystko” się bierze bądź daje, różnice dynamizmu nie odgrywają roli (ponieważ „nic” lub „wszystko” nie podlega stopniowaniu), toteż krzywe A, B, C schodzą się w jednym punkcie przy aspiracjach i afektach, natomiast mają różne przebiegi przy pośrednich tendencjach. Zgodnie z tym w ambicjach endodynamicy (np. politycy) starają się zużywać jak najmniej sił, podczas gdy u egzodynamików (np. poetów, kompozytorów) wysiłek jest ogromny.

W szczególności w transakcjach statycy są skłoni dawać tyle, ile biorą (rzetelność, uczciwość), podczas gdy endodynamicy są skłonni dawać mniej, niż biorą (niedopłacanie, przechytrzanie), egzodynamicy zaś są skłonni dawać więcej, niż biorą (przepłacanie, trwonienie). Literacką ilustracją wpływu egzodynamizmu może być scena (Rostand, Cyrano de Bergerac), w której Cyrano po przepędzeniu wędrownych aktorów rzucił im na osłodę sakiewkę złota, po czym okazało się, że nie ma ani grosza na kolację. Gdy jego przyjaciel wyrzucał mu tę jego zbędną hojność, Cyrano powiedział: „ale co za gest!”.

Jeżeli chodzi o sympatię, to jak widać na rys. 17.1 proporcje dawania i brania są u endodynamików mniej więcej takie, jak u statyków w transakcjach, co oznacza, że ze strony endodynamików jest już przejawem sympatii, gdy postępują z kimś przyzwoicie, nie usiłując go wykorzystać. Okoliczność, że w proporcjach dawania i brania występuje u endodynamików duża różnica między sympatiami i afektami, objaśnia niezrozumiałe na pozór przypadki, gdy wyrachowani biznesmeni nieoczekiwanie okazują się zdolni do głębokich, zupełnie bezinteresownych uczuć. Literackim tego przykładem może być Soames (Galsworthy, Saga rodu Forsayte'ów), żywiący takie uczucie do swej córki.

W przeciwieństwie do endodynamików sympatie egzodynamików objawiają się z taką egzaltacją, że niewiele się różnią od afektów. Widać to na rys. 17.1, gdzie odcinek wyrażający dawanie przy sympatiach egzodynamików jest prawie takiej samej długości jak przy afektach. Potwierdza się to np. w skłonności uczennic do publicznego całowania się w usta na powitanie i pożegnanie.

Obecnie zajmiemy się bliżej sympatiami i afektami ze względu na konfiguracje charakterologiczne. Liczbę możliwych konfiguracji można określić każdą kojarząc klasę charakteru z taką samą klasą i wszystkimi następnymi

C — C
C — BC
C — B
C — AB
C — A
BC — BC
BC — B
BC — AB
BC — A
B — B
B — AB
B — A
AB — AB
AB — A
A — A

co daje w sumie 15 konfiguracji.

Jest to jedynie spis możliwości, z którego jednak nie wynika, na czym miałyby polegać sympatie i afekty oparte na poszczególnych konfiguracjach dynamizmu. Ujawni się to, jeśli pogrupować konfiguracje charakterologiczne w sposób podany w tab. 17.1


Tab. 17.1 KONFIGURACJE CHARAKTEROLOGICZNE

Klasy charakteru
jednakowenastępczeprzeciwne
solidarność (przyjaźń)poddańczość - opiekuńczość
(adoracja - protekcja)
przywiązanie (miłość)
C – C
BC – BC
B – B
AB – AB
A – A
C – B
BC – AB
B – A
C – A
BC – AB
B – B

Tablica 17.1 zawiera 11 konfiguracji, ale ponieważ konfiguracje B — B oraz BC — AB występują dwukrotnie, więc w istocie jest to 9 konfiguracji. Brakuje 6 konfiguracji: C — BC, BC — B, B — AB, AB — A, C — AB, BC — A, o których będzie mowa później.

W każdej grupie konfiguracji wymieniono sympatie, a w nawiasach pod nimi afekty.


Jednakowe klasy charakteru

Człowiek o określonym dynamizmie ma większe szanse stworzenia sobie sytuacji zgodnej z jego charakterem, gdy współdziała z ludźmi o takim samym dynamizmie, a więc dążącymi do takiej samej sytuacji. Szanse są większe dlatego, że sprzymierzeni ze sobą ludzie dążący do takiego samego celu dysponują sumą swoich mocy, łatwiej więc im pokonywać wspólne przeszkody, niż gdyby chciał to robić każdy z osobna.

Sympatia człowieka określonej klasy charakteru do typu ludzi takiej samej klasy charakteru będzie określana jako solidarność.

Afekt człowieka określonej klasy charakteru do wybranego człowieka takiej samej klasy charakteru będzie określany jako przyjaźń.


Konfiguracja C — C

Solidarność egzodynamików jest słaba, ponieważ każdy z nich żyje w swoim świecie wyobraźni i tylko o nim chciałby mówić, nie słuchając o cudzych, toteż jedyną podstawą solidarności egzodynamików jest wspólna niechęć do narzucanych im zasad i przemocy. Dlatego dzieci wolą przebywać ze sobą bez udziału dorosłych — czyniąc wyjątek dla dorosłych egzodynamików, nie o wiek bowiem chodzi, lecz o klasę charakteru. Gdy w rodzinie jest jakiś wuj-figlarz, dzieci nie mogą się doczekać następnej jego wizyty. Solidarność egzodynamików łatwo się załamuje, gdy jeden z nich jest wyróżniany („beniaminek”). Podobnie przyjaźnie egzodynamików zawiązują się dla izolacji od ludzi o innym dynamizmie.

Spotyka się je najczęściej między egzodynamicznymi dziewczętami, których wielkie podobieństwo charakterów ułatwia im zrozumienie się (w porównaniu z brakiem zrozumienia ze strony innych osób), skłaniając do ciągłego przebywania ze sobą i wzajemnych zwierzeń. Jednakże gdy pojawi się chłopiec, który zainteresuje się jedną z przyjaciółek, przyjaźń ich pryska natychmiast.

Małżeństwo egzodynamików sprawia wrażenie, że jest to małżeństwo dwojga dzieci. Atmosfera zmienia się w nim pod wpływem byle kaprysu. Zarobione pieniądze rozchodzą się nie wiadomo kiedy. W mieszkaniu panuje rozgardiasz. O byle co powstają zatargi i mijają równie szybko, jak powstały. Pociągu erotycznego egzodynamicy do siebie nie mają, ale do zbliżeń często między nimi dochodzi, oboje bowiem szukają silnych przeżyć, a ponieważ nie odczuwają zahamowań, więc szybko dochodzą do porozumienia, nie tracąc czasu na stopniowe dawkowanie wrażeń i wzajemne ośmielanie się. Nie ma u nich wspólnego przeżywania seksu, każdemu chodzi tylko o własne przeżycia, partner jest tylko narzędziem, ale krzywda mu się nie dzieje, bo i on traktuje sprawę tak samo. Symetria taka nie tylko nie utrwala małżeństwa, lecz przeciwnie, przyczynia się do jego rozkładu, jako że repertuar podniet erotycznych ze strony partnera jest ograniczony, zaczynają się powtarzać, następuje nasycenie, dla urozmaicenia więc trzeba sobie poszukać nowego partnera, co też egzodynamicy robią bez żadnych skrupułów. O zamiarze odejścia zawiadamiają się krótko i węzłowato, bez aluzyjnych wstępów, zresztą nie byłyby potrzebne, gdyż druga strona nie będzie rozpaczać, a nawet któregoś dnia mogłaby postąpić podobnie. Typowym przykładem są małżeństwa między gwiazdami filmowymi, znane z łatwości i częstości rozwodów, co w opinii statyków jest przejawem rozwiązłości środowiska, a w rzeczywistości ma podłoże charakterologiczne.

Dla egzodynamików rozwód to nie żaden dramat, to tylko przetasowanie partnerów. Jeżeli ma to posmak skandalu, to tym lepiej, bo się coś nowego dzieje, zainteresowanie otoczenia skupia się na bohaterach rozwodu, znajdują się oni w centrum uwagi, na czym egzodynamikom tak bardzo zależy, że chętnie nawet wyolbrzymiają sensacyjność i skandaliczność całego ewenementu, aby zachęcić prasę do jego rozdmuchania.

Małżeństwa egzodynamików przeważnie nie chcą mieć dzieci, egzodynamicy bowiem nie lubią się nikim opiekować, to raczej oni sami potrzebują opieki.

Rozkładowym czynnikiem w małżeństwie egzodynamików jest także pragnienie ściągania uwagi wyłącznie na siebie — małżeństwo ich to nie duet, lecz dwoje solistów życiowych. Dopóki powodzenie obojga jest jednakowe, utrzymuje się równowaga, ale gdy zostanie zachwiana, jeden egzodynamiczny partner nie chce pozostawać w cieniu drugiego, i małżeństwo ich musi się rozpaść. Nakłanianie ich do cierpliwości, wyrozumiałości itp. jest zupełnie bezcelowe.


Konfiguracja BC — BC

Podstawą solidarności egzostatyków jest statyczny odcień ich charakteru sprawiający, że podporządkowują się przynajmniej jakiejś ogólnej zasadzie, jak np. styl panujący w środowisku, wspólnota zawodowa itp. Natomiast do odchyleń od solidarności skłania egzostatyków pragnienie wyróżniania się ze środowiska, chęć popisywania się, podkreślanie własnej indywidualności. Ponieważ egzostatyzm występuje głównie w okresie życia poprzedzającym wiek średni i u ludzi o upodobaniach artystycznych, więc też typowym przykładem solidarności egzostatyków jest koleżeństwo spotykane u starszej młodzieży, muzyków orkiestrowych, chórzystów, statystów teatralnych itp.

Przyjaźnie egzostatyków nie zrywają się za lada podmuchem, jak u egzodynamików, ale nie są też zbyt trwałe — zazwyczaj wygasają wraz z ustaniem kontaktu zawodowego lub środowiskowego.

Małżeństwo egzostatyków można by określić jako „małżeństwo studenckie” — jest urozmaicone, ale źle zorganizowane. Potykając się o liczne braki i bezradność wobec niepomyślnych wydarzeń, małżeństwo egzostatyków jest wystawione na próby, których może nie przetrwać, gdy któraś strona się załamie („mam tego dość”). Jeżeli jednak nie rozpadnie się we wczesnym okresie, to ma coraz większe szanse, żeby stać się małżeństwem zupełnie szczęśliwym, gdyż z upływem czasu egzostatycy stają się statykami, tworząc konfigurację charakterologiczną małżeństwa udanego.


Konfiguracja B — B

Solidarność statyków jest silna, statycy bowiem popierają innych statyków wyznających takie same zasady, oraz zrzeszają się w organizacjach opartych na takich zasadach, i służących do ich utwierdzania.

Przyjaźnie statyków są szczególnie silne i trwałe, co wynika z takich cech statyków, jak wierność, szczerość, rzetelność i przywiązanie do długotrwałości. Sprawiają one, że nawet po wieloletniej przerwie w kontaktach zaprzyjaźnionych statyków przyjaźń ich utrzymuje się bez zmian. Małżeństwa statyków są szczególnie udane, opierają się bowiem nie tylko na przyjaźni, ale i na miłości, o czym będzie mowa w związku z konfiguracjami przeciwnych klas charakteru.



Konfiguracja AB — AB

Podstawą solidarności endostatyków jest statyczny odcień ich charakteru sprawiający, że podporządkowują się oni potrzebie tworzenia organizacji do osiągania wyznaczonych im celów. Natomiast do odchyleń od solidarności skłania endostatyków pragnienie zdobycia dla siebie wyższego stanowiska lub odgrywania większej roli. Typowym tego przykładem jest ograniczona solidarność członków grup kierowniczych.

Przyjaźń endostatyków przybiera zwykle postać spółki. Odcień statyczny ich charakteru zapewnia im rzetelność współdziałania, a odcień endodynamiczny przejawia się jako przedsiębiorczość. Podobnie też małżeństwo endostatyków można by określić jako „małżeńską spółkę” dwojga zapobiegliwych osób, które za swoje wspólne zadanie uważają stworzenie sobie dobrobytu i uzyskanie większego znaczenia. Często małżeństwa endostatyków są oparte na wspólnocie zawodowej, jak np. małżeństwa lekarskie, adwokackie, sklepikarskie itp. Z upływem lat, w miarę jak endostatycy stają się endodynamikami, współdziałanie małżonków zaczyna się psuć, wzajemne zaufanie maleje, pojawia się skłonność do decydowania bez uzgadniania z partnerem, dochodzi do zatargów, a potem do rozdzielania źródeł zarobkowania. Z upływem czasu małżeństwo endostatyków może się tylko pogarszać.



Konfiguracja A — A

Solidarność endodynamików jest słaba. Każdemu z nich zależy jedynie na własnej mocy socjologicznej i tylko lęk przed jej utratą skłania ich do solidarności między sobą, przeciw konkurentom. Przyjaźń między endodynamikami zawiązuje się niełatwo, i co najwyżej tylko w początkowym okresie zdobywania mocy socjologicznej. Po jej zdobyciu kończy się przyjaźń, a zaczyna rywalizacja. Tam gdzie moc socjologiczna jest niepodzielna, np. władza, o jej opanowaniu musi rozstrzygnąć walka między byłymi wspólnikami. Taki był koniec przyjaźni Cezara i Pompejusza.

Małżeństwo endodynamików to niemal traktat międzypaństwowy: każda strona pilnuje kurczowo swoich interesów, dąży do podporządkowania sobie drugiej strony, a co najmniej do uniemożliwienia jej zdobycia przewagi. Jest to nieustanna rywalizacja o władzę. Najczęściej też małżonkowie już przy zawieraniu małżeństwa zabezpieczają swój wkład majątkowy za pomocą intercyzy, a w czasie trwania małżeństwa pilnują bacznie swojego stanu posiadania.

O wzajemnym pociągu erotycznym w takich małżeństwach nie może być nawet mowy. Dzieci rodzą się w wyniku decyzji, np. żeby mieć spadkobierców władzy lub majątku. Małżeństwa endodynamików są najbardziej nieudane, jak tylko sobie można wyobrazić, zwłaszcza że z upływem czasu nic się nie naprawi, a wszystko pogorszy. Pragnienie postawienia na swoim, robienie na złość, mściwość itp., sprawiają, że małżeństwo endodynamików staje się koszmarem, jego rozpad jest nieuchronny. Niekoniecznie jednak małżeństwa takie kończą się rozwodem, gdyż jeżeli były zawarte dla interesu, np. w celu połączenia dwóch dynastii, skoligacenia dwóch arystokratycznych rodów, przekształcenia spółki w przedsiębiorstwo rodzinne itp., to rozwód mógłby spowodować tak rozległe szkody, że spotkałby się ze sprzeciwem wszystkich osób, których interesy byłyby zagrożone. Już samo to, że rozwód miałby posmak skandalu, mogłoby spowodować daleko idące straty. W tym stanie rzeczy wyrachowanie endodynamików zniechęca ich do formalnego zrywania małżeństwa, chyba w ostateczności. Do tego należy dodać takie względy, jak np. że małżonek występujący o rozwód został by uznany w opinii otoczenia za stronę słabszą, tego zaś endodynamicy nie znoszą. Poza tym gdyby jedna strona wystąpiła z inicjatywą rozwodu, druga strona zaprotestowałaby przeciwko temu z samej przekory i robiłaby niekończące się trudności. Wszystko to sprawia, że przeważnie małżeństwo endodynamików rozpada się raczej tylko wewnętrznie przy formalnych pozorach jego trwania. Ustala się z czasem tryb życia, w którym małżonkowie istnieją niezależnie od siebie, nie rozmawiają ze sobą, nawet się wzajemnie nie zauważają. Stosunkowo najszczęśliwsze jest rozwiązanie, gdy między małżonkami dojdzie do porozumienia, że nie uważają się już za małżeństwo, nie mają do siebie żadnych pretensji, nie będą sobie robić żadnych przykrości, a zachowają całkowitą swobodę osobistego postępowania, nie wyłączając spraw erotycznych.



Przeciwne klasy charakteru

W konfiguracjach przeciwnych (kontrastowych) klas charakteru człowiek o określonym dynamizmie znajduje u partnera o przeciwnym dynamizmie akurat to, czego jemu samemu brakuje, i na odwrót, u niego partner może znaleźć to, czego mu brakuje. Inaczej mówiąc, bierze się od partnera to, czego się potrzebuje i co partner ma do dawania, samemu zaś daje się właśnie to, czego partner potrzebuje. Dzięki temu obie strony znajdują sytuacje zgodne z ich charakterami. Konfiguracje przeciwnych klas charakterów są więc dla każdego człowieka tak dobre, że nie pozostaje mu już nic więcej do życzenia. Mówiąc językiem potocznym, mogą dawać poczucie „szczęścia”.

Sympatia człowieka określonej klasy charakteru do typu ludzi przeciwnej klasy charakteru będzie określana jako przywiązanie.

Afekt człowieka określonej klasy charakteru do wybranego człowieka przeciwnej klasy charakteru będzie określany jako miłość.

Wymienione nazwy należy rozumieć odpowiednio do podanych definicji, abstrahując od języka potocznego, gdzie znaczenia ich są bardzo rozciągliwe, co przeważnie prowadzi do nieporozumień. Dotyczy to zwłaszcza wyrazu „miłość”, używanego beztrosko do określania procesów psychicznych nie mających ze sobą nic wspólnego, związanych z obiektami także nie mającymi ze sobą nic wspólnego, jak np. partnerzy erotyczni, rodzice, dzieci, rodzeństwo, przyjaciele, ojczyzna, sztuka, zawód, prawda, przyroda, i co tam jeszcze. Można nawet spotkać pseudonaukowe publikacje, których autorzy zupełnie na serio analizują różne „rodzaje miłości” nie zdając sobie sprawy, że podstawą ich dywagacji jest zamęt panujący w języku potocznym.

Obfitość atrakcji, występująca w kontrastowych konfiguracjach charakterologicznych, wywołuje u osób zakochanych częstsze aprobaty i sprężenia, a przez to częstsze przyrosty mocy korelacyjnej i mocy dyspozycyjnej. Zachowaniu tych osób nadaje to (por. tablica 15.1) objawy pozornego cofnięcia się charakteru w kierunku egzodynamizmu (pozornego, gdyż źródłem tych objawów u jednego z partnerów jest zachowanie drugiego partnera — z jego odejściem znikają też wspomniane objawy). Nic dziwnego, że zakochani zachowują się „jak odmłodzeni”. Nie bez powodu więc powstał aforyzm, że jest się szczęśliwym, dopóki się jest młodym, a jest się młodym, dopóki się jest kochanym.



Konfiguracja C — A

Okoliczność, że zwykle egzodynamizm występuje we wczesnym okresie życia, endodynamizm zaś w późnym, jest przyczyną, że sympatie oparte na przeciwieństwie klas charakteru powstają między młodymi kobietami i starszymi mężczyznami oraz młodymi mężczyznami i starszymi kobietami. O schadzkach ministrów z podniecającymi call girls ogół statyków dowiaduje się ze zgrozą jako o „skandalu towarzyskim”, a co najmniej ze zdziwieniem („tacy poważni politycy z takimi dziwkami, kto by to pomyślał”), a tymczasem są to sprawy mające wyraźne tło charakterologiczne. Endodynamik, ze swoją nieśmiałością erotyczną, nie ma kwalifikacji na donżuana, wobec kobiet odczuwa skrępowanie, a najmniejsza z ich strony złośliwa uwaga na temat jego męskiej sprawności (do czego mają skłonności ich endostatyczne, a tym bardziej endodynamiczne żony) ścina lodem jego miłosne zapały. Potrzebuje on więcej kobiet zdolnych do rozbrojenia go z jego pancerza, bezwstydnych, wyuzdanych, prowokacyjnych, i oczywiście szuka ich tam, gdzie je znaleźć może. Objaśnianie takich sytuacji tym, że tylko bogaci mężczyźni mogą sobie pozwolić na urodziwe i dlatego kosztowne utrzymanki sprzedające się za pieniądze, biżuterię lub wystawne kolacje w nocnych klubach, jest punktem widzenia statyków, nie rozumiejących, że nikt tam nikogo nie „kupuje” ani nikt się nie „sprzedaje”, lecz tylko każda strona szuka tego, czego potrzebuje, zgodnie z taką samą prawidłowością charakterologiczną jak ta, która statykom i statyczkom każe szukać statycznych partnerów. Nie w wieku ani w pieniądzach sprawa, lecz w charakterach, bo np. statyczkom wcale nie zależy na kosztownościach, ani nocnych lokalach, a endodynamiczki same potrafią robić interesy i zarabiać sporo pieniędzy, aby je wydawać na egzodynamicznych, a więc młodych „gigolaków” i „playboyów”. Takie sprawy mogą sprawiać szokujące wrażenie tylko dlatego, że statyków jest bardzo wielu i wobec tego wydaje się im, że reprezentują „zdrowie moralne” społeczeństwa, natomiast dorośli egzodynamicy i niezbyt starzy endodynamicy są bardzo nieliczni, a stąd pozór, że stanowią „margines” społeczny. Co najwyżej można by oceniać ich postępowanie w zależności od tego, czy mają niski czy wysoki poziom charakteru, ale taki punkt widzenia odnosi się również do statyków. Warto również dodać, że omawiany rodzaj przywiązania występuje np. między egzodynamiczną córką i endodynamicznym ojcem, który spełnia jej kaprysy i obdarza drogimi prezentami, chociaż nie ma to podłoża erotycznego (bądź ma nie uświadomione lub kamuflowane).

W miłości między egzodynamikami i endodynamikami strona egzodynamiczna wnosi „urodę życia”, różnorodność, której brakuje endodynamikom, a strona endodynamiczna wnosi potęgę, która zapewnia bezpieczeństwo bezbronnym egzodynamikom i pozwala im „kwitnąć”. W historii zapisało się wiele miłości między egzodynamicznymi kurtyzanami i endodynamiczymi władcami, obecnie zaś prasa często rozgłasza romanse sławnych aktorek (tylko egzodynamiczne aktorki stają się sławne) z potentatami finansowymi i politycznymi (tylko endodynamicy stają się potentatami). Rzadsze (ale tylko dlatego, że rzadziej zdarzają się osobnicy o takich charakterach) bywały miłości młodych faworytów i „czarujących mężczyzn” do endodynamicznych władczyń i kobiet interesu (business woman). Małżeństwa między egzodynamikami i endododynamikami są zaprzeczeniem domatorstwa. „Dom” jest tylko punktem oparcia, adresem, bazą wypadową do życia poza domem — dla endodynamicznego męża tam, gdzie jest źródło jego potęgi, a dla egzodynamiczej żony tam, gdzie może ona błyszczeć. Oboje nie stosują się do żadnych reguł, nie zobowiązują się względem siebie do punktualności, niekoniecznie schodzą się na obiad. Żona nie interesuje się, skąd mąż czerpie dochody, ani on nie interesuje się, jakimi zabiegami podtrzymuje ona swoją urodę. Zaniedbany wygląd zaskoczyłby męża równie silnie, jak ją zaskoczyłby u niego brak pieniędzy. Małżeństwa takie są bardzo spójne. Spójność ich jednak nie ma nic wspólnego ze wzajemnymi zobowiązaniami prawnymi wynikającymi z zawarcia małżeństwa. Wiąże ich ze sobą to, że są sobie charakterologicznie niezbędni. Równowagę w małżeństwie zapewnia im przeciwieństwo charakterów, podobnie jak lina ciągniona w przeciwne strony pozostaje w miejscu, gdy siły są sobie równe. Gdyby jeden partner w takim małżeństwie pozwolił sobie na jakiś odskok, drugi nie biegałby za nim, nie zaklinałby w imię miłości, nie powoływałby się na zobowiązania wierności, lecz postąpiłby podobnie jak pierwszy, i równowaga zostałaby przywrócona.



Konfiguracja BC — AB

Statystyczna częstość sprawia, że egzostatyczka uchodzi za typ „prawdziwej kobiety”, wiernej, uczciwej, lojalnej (odcień statyczny), a zarazem pełnej wdzięku, nieco lekkomyślnej, nadającej życiu „barwę” (odcień egzodynamiczny), a endostatyk uchodzi za typ „prawdziwego mężczyzny”, wiernego, uczciwego, lojalnego (odcień statyczny), a zarazem dzielnego, przewidującego, mającego uzdolnienia organizacyjne (odcień endodynamiczny). Wspólność cech statycznych i przeciwieństwo pozostałych cech stwarzają podstawę do wzajemnego zainteresowania i przywiązania.

Nic dziwnego, że miłość „prawdziwego mężczyzny” i „prawdziwej kobiety” stała się wzorcowa w literaturze powieściowej, a zwłaszcza w filmowych westernach.

Podobnie wzorcowe jest małżeństwo pary endostatyk — egzostatyczka. Zakładają dom, wspólnie w nim pracują, wychowują dzieci na porządnych obywateli, przy czym endostatyczny mąż bierze na siebie ochronę żony i dzieci przed niebezpieczeństwem i troskę o utrzymanie, żona zaś zdobi mu życie i wnosi element tkliwości.

Jest to szczęśliwe życie dla obojga, ale zbyt mało interesujące dla literatury, toteż tematem rozlicznych powieści jest raczej okres wstępny, gdy on i ona się poznali i pokochali, ale rozmaite przeciwności losu albo intrygi rywali i rywalek kazały im przeżyć sporo przygód i zwalczać piętrzące się trudności, zanim niezłomna para stanęła na ślubnym kobiercu. Tym ewenementem kończyły się powieści, chociaż życie dopiero się zaczynało.

Rzadsza jest konfiguracja odwrotna: egzostatyk — endostatyczka. Stroną organizującą jest kobieta, a stroną popisującą mężczyzna. Dla ilustracji można przytoczyć z literatury takie pary jak Cyrano i Roksana (Rostand, Cyrano de Bergerac), Higgins i Eliza (Shaw, Pigmalion), Kmicic i Oleńka (Sienkiewicz, Potop).

Jest godne uwagi, że pary typu egzostatyk — endostatyczka były bardzo modne w średniowieczu. Ówczesne endostatyczki to zimne (na pozór), dumne, nieprzystępne księżniczki na wydaniu, tęskniące do mogących je rozruszać egzostatyków, których wybierały sobie spośród trubadurów komponujących dla nich tkliwe pieśni miłosne albo spośród rycerzy popisujących się przed nimi sprawnością na turniejach.



Konfiguracja B — B

Jest to taka sama konfiguracja charakterów, jak przy omawianiu solidarności statyków, ale z taką różnicą, że solidarność między statykami wynika z jednakowości ich klas charakteru, natomiast przywiązanie między statykami wynika z przeciwieństwa klas charakteru. W pierwszej chwili może się wydawać dziwne, w jaki sposób jednakowe klasy charakteru miałyby stanowić przeciwieństwo. Sprawa ta staje się zrozumiała, jeżeli wziąć pod uwagę, że dynamizm dodatni i dynamizm ujemny stanowią przeciwieństwo bez względu na to, czy są to dynamizmy jednakowo duże czy jednakowo małe. Egzodynamizm (C), jako duży dynamizm dodatni, jest przeciwieństwem endodynamizmu (A), jako tak samo dużego dynamizmu ujemnego. Zmniejszając się dynamizm dodatni dochodzi do egzostatyzmu (BC), którego przeciwieństwem jest endostatyzm (AB) otrzymywany przez zmniejszenie dynamizmu ujemnego. Przeciwieństwo dynamizmów zostanie zachowane przy dalszym się ich zmniejszaniu — dynamizm dodatni i dynamizm ujemny będą się zbliżać coraz bardziej do dynamizmu zerowego (statyzmu), aż w końcu powstanie omawiana tu sytuacja, gdy dynamizm dodatni stał się statyzmem, a także dynamizm ujemny stał się statyzmem. W odróżnieniu od solidarności statyków wynikającej stąd, że statyk potrzebuje innych statyków do zwiększenia łącznej mocy, przywiązanie statyka do innych statyków wynika z potrzeby znalezienia ludzi o dynamizmie przeciwnym, ale dla charakteru statycznego przeciwieństwem jest właśnie charakter statyczny. Podobnie też jak egzodynamik znajduje to, czego mu potrzeba w endodynamiku, a egzostatyk w endostatyku, i na odwrót, tak samo statyk znajduje to, czego mu potrzeba w swoim przeciwieństwie, tj. właśnie w statyku.

Do miłości statyk wnosi wierność, szczerość, ufność itp., a to właśnie znajduje w drugim statyku. Wynika stąd rozwiązanie problemu, który dotychczas wielu ludzi na próżno usiłowało rozwiązać, a mianowicie, czy dobór małżeński powinien być oparty na jednakowości, czy na przeciwieństwie charakterów. Abstrahując od tego, że stawiano tak sprawę bez określenia, co się rozumie przez charakter, nie zdołano tego problemu rozwiązać, ponieważ zwolennicy zarówno jednego, jak i drugiego poglądu mogli na jego poparcie przytoczyć wiele przekonujących przykładów praktycznych. Tymczasem jasne jest, że właściwym rozwiązaniem jest postulowanie przeciwieństwa klas charakteru, a dotychczasowe wątpliwości wynikały z nieporozumienia polegającego na tym, że udane małżeństwo statyków traktowano jako argument na rzecz jednakowości charakterów, nie domyślając się, że jest to argument na rzecz ich przeciwieństwa. Jest to bowiem taki szczególny przypadek przeciwieństwa, w którym zachodzi zarazem jednakowość.

Małżeństwo statyków ma więc trzy istotne cechy. Jedną z nich jest zgodność klas charakteru, co nadaje małżeństwu cechy przyjaźni. Drugą cechę stanowi okoliczność, że są to zarazem klasy przeciwne, stanowią więc podstawę miłości. Trzecią wreszcie cechę stanowi okoliczność, że statycy są pryncypialni, a w związku z tym za podstawę trwania małżeństwa uważają nie trwanie uczuć, lecz przyrzeczenie wierności złożone przy ślubie. Dlatego też w razie niewierności partnera statyk przybiera postawę sędziego, nie rozumiejąc, że niewierność zaczyna się nie od zdrady, lecz już od gotowości do niej i że być może sam się do powstania tej gotowości przyczynił przez poleganie na przyrzeczeniach zamiast na podtrzymywaniu uczuć. Przeważnie jednak życie statycznych małżeństw jest stabilne i spokojne, bez niespodzianek. Wzorowe postacie do takiego małżeństwa to Herman i Dorota (Goethe, Herman i Dorota).


Następcze klasy charakteru

Istota sympatii opartych na konfiguracjach następczych klas charakteru staje się zrozumiała, jeżeli wziąć pod uwagę, że z biegiem życia charakter zmienia się w kierunku od egzodynamizmu (C) do statyzmu (B), a następnie do endodynamizmu (A). Są to więc konfiguracje klas charakteru odnoszących się do partnerów, z których jeden partner ma taki dynamizm, jaki u drugiego partnera dopiero nastąpi (wyprzedzenie charakterologiczne), a drugi partner ma taki charakter, jaki u pierwszego już wcześniej występował (nadążanie charakterologiczne). Sympatia człowieka do ludzi o dynamizmie wyprzedzającym wynika stąd, że mogą mu oni użyczyć doświadczenia, którego zdążyli już nabyć, a które jemu samemu niedługo będzie przydatne. Sympatia człowieka do ludzi o dynamizmie nadążającym wynika stąd, że niezadługo staną się oni jego następcami i będą mogli go wyręczyć.

Sympatia człowieka określonej klasy charakteru do typu ludzi z wyprzedzającej klasy charakteru będzie określana jako poddańczość, a sympatia człowieka określonej klasy charakteru do typu ludzi nadążającej klasy charakteru będzie określana jako opiekuńczość.

Afekt człowieka określonej klasy charakteru do wybranego człowieka wyprzedzającej klasy charakteru będzie określany jako adoracja, a afekt człowieka określonej klasy charakteru do wybranego człowieka nadążającej klasy charakteru będzie określany jako protekcja.



Konfiguracja C — B

Poddańczość egzodynamików wobec statyków występuje wtedy, gdy egzodynamicy przyswajają sobie zasady od statyków, na przykład dzieci od rodziców, uczniowie od nauczycieli. Towarzyszy temu opiekuńczość statyków wobec egzodynamików, na przykład rodziców wobec dzieci, nauczycieli wobec uczniów. Warunkiem występowania takich sympatii jest, żeby postępowanie jednego partnera stwarzało sytuację zgodną z charakterem drugiego, na przykład, żeby wpajanie zasad dzieciom zmierzało do zwiększenia atrakcyjności ich zainteresowań, a nie do ich zakazywania.

Podobne związki zachodzą między afektami: adoracja u egzodynamiczego pupila dla statycznego protektora oraz protekcja u statyczego protektora dla egzodynamiczego pupila, np. w sztuce (uczeń i mistrz), sporcie (uczeń i trener) itp.

O małżeństwie egzodynamika ze statyczką można powiedzieć, że jest małżeństwem fircyka z domatorką. Mąż dba o swój wygląd i w poszukiwaniu władczej kobiety, na której mógłby wywrzeć silne wrażenie, znika co jakiś czas z domu na donżuańskie eskapady, z żona oczekuje na jego powrót, zajmując się domowymi porządkami. Po jego powrocie żona apeluje do jego rozsądku i poczucia przyzwoitości, perswaduje mu, żeby się zmienił, chociażby przez wzgląd na dzieci, na opinię itp. Mąż, zmęczony i syty wrażeń, nic z tego wszystkiego nie słucha, gdyż jego jedynym pragnieniem w tej sytuacji jest dobrze się wyspać. Na drugi dzień zachowuje się tak, jak gdyby nic nie zaszło — aż do następnego razu. Do amorów ma on kochanki poza domem, a w domu żonę do prania mu bielizny i gotowania obiadów. Małżeństwo egzodynamika ze statyczką jest nieudane, ale stan ten poprawia się z czasem. Statyczna żona stając się endostatyczką zaczyna lepiej panować nad sytuacją, co jej przychodzi tym łatwiej, że mąż tymczasem przekształca się w egzostatyka i zaczyna odkrywać, że żony nie doceniał. Mogą oni stać się dobrym małżeństwem, jeżeli znacznie wcześniej nie okaże się, że mąż z którejś eskapady nie wróci więcej do domu.

Natomiast o małżeństwie statyka z egzodynamiczką można powiedzieć, że jest to małżeństwo, w którym żona „dusi się” przy mężu. Żona chce błyszczeć, pragnie atrakcji, trybu życia, w którym jej uroda i elegancja byłyby przedmiotem zainteresowania, wyrywa się więc z domu mężowskiego, który jej tego wszystkiego nie zapewnia — klasyczna „kobieta niezrozumiana”. A rzeczywiście przy najlepszych nawet chęciach mąż nie może zrozumieć, „o co jej właściwie chodzi”, skoro zapewnił jej dom, określoną pozycję socjalną i spokojne, zrównoważone, ustabilizowane życie. Jako człowiek pracowity, oszczędny i przyzwoity uważa on, że nic więcej nie można od niego wymagać. Żona przyznaje mu te zalety, a mimo to czuje się nieszczęśliwa, niewyżyta, „coś ją ponosi”.

Literatura zawiera mnóstwo przykładów takich par: pan i pani Bovary (Pani Bovary Flauberta), kawaler des Grieux i Manon Lescaut (Historia Manon Lescaut i kawalera des Grieux Prévosta), don José i Carmen (opera Carmen Bizeta) i in.

Jakkolwiek małżeństwa statyków z egzodynamiczkami są nie udane, to jednak z upływem czasu stan ten się poprawia, statyk bowiem staje się po latach endostatykiem, egzodynamiczka zaś egzostatyczką, a to już jest kontrastowa konfiguracja charakterologiczna, dzięki czemu małżeństwo może się stać udane, jeśli tylko przetrwa do tego czasu.



Konfiguracja BC — AB

O ile w konfiguracji C — B egzostatyk może mieć sympatię do statyka za to, że nauczył go zasad, a w konfiguracji B — A statyk może mieć sympatię do endodynamika za to, że nauczył go z przyswojonych zasad korzystać, to konfiguracja AC — AB nie sprzyja powstawaniu poddańczości ani jednego, ani drugiego rodzaju. Wynika to stąd, że zarówno u egzostatyka, jak i u endostatyka występuje odcień statyczny, natomiast różnica między nimi polega na odcieniu egzodynamicznym u egzostatyka oraz odcieniu endodynamicznym u endostatyka. Znaczy to, że endostatyk będzie usiłował przerabiać dynamizm egzostatyka na przeciwny, a egzostatyk będzie się temu opierał. Przykładem może tu być sytuacja, gdy ojciec uprawiający np. zawód inżyniera usiłuje nakłaniać do obrania tego zawodu swojego syna mającego upodobania artystyczne, czego rezultatem jest tylko rozdrażnienie obu, zamiast sympatii poddańczych i opiekuńczych.

Tym bardziej nie wchodzi w grę adoracja i protekcja.

Natomiast wchodzi w grę przywiązanie i miłość, gdyż klasy charakteru BC i AC są zarazem przeciwne — była o tym mowa w związku z konfiguracjami przeciwnych klas charakteru.



Konfiguracja B — A

Poddańczość u statyków i opiekuńczość u endodynamików są sympatiami występującymi w związku z przygotowaniem statyka do sukcesji po endodynamiku, gdy nadejdzie na to pora. Na podobnym tle mogą również występować afekty adoracji i protekcji.

W małżeństwie statyka z endodynamiczką przedsiębiorcza żona wyżywa się w działalności poza domem, którym zajmuje się z upodobaniem statyczny mąż, zresztą nie zyskujący sobie przez to uznania żony, wyrażającej się o nim lekceważąco, że się do niczego innego nie nadaje. Nierzadko spotykają go też przykrości ze strony sąsiadów i znajomych, wytykających mu „babskie” zajęcia i uważających go za pantoflarza. Stroną rządzącą jest oczywiście żona, zwłaszcza gdy to ona zarabia na utrzymanie domu. Gdy stroną zarobkującą jest mąż, żona stale mu wytyka, że zadowala się pracą na niskim stanowisku i mało zarabia, podczas gdy tylu innych o podobnych kwalifikacjach dawno już awansowało, kupiło sobie samochody, ma zasobnie urządzone mieszkanie itp., i ponagla go do zrobienia jakiejś kariery, a ponieważ nic z tego nie wychodzi, więc uważa go za niedołęgę, nie krępując się z wyrażaniem tego poglądu w obecności innych osób. Mąż znosi to potulnie, nie znajdując repliki, zdaje bowiem sobie sprawę, że to, co żona mówi, jest zgodne z rzeczywistością. Nie rozumie on tylko, że nie ma w tym żadnej jego winy, nikt bowiem nie może „wyskoczyć ze swej skóry”, tj. zmienić własnego charakteru. Podobną postawę, jak wobec żony, zajmuje mąż wobec otoczenia — gdy trzeba załatwić jakąś sprawę w urzędzie, zwłaszcza u osób na wyższych stanowiskach, czuje się onieśmielony i zwleka pod rozmaitymi pretekstami, np. że to jest niepotrzebne albo niemożliwe, albo bezskuteczne, a w końcu do załatwienia sprawy wypycha żonę, która zresztą załatwi ją dobrze.

W małżeństwie endodynamika ze statyczką odgrywają rolę różnice poczucia terenu (tablica 15. 2). Gdy przedsiębiorczy mąż jest zajęty myślami, jak pokonać trudności pojawiające się w jego zamierzeniach, żona domatorka najchętniej porozmawiałaby o tym, że dziecko spóźniło się do szkoły albo rozdarło pończochę. Wspinanie się męża po szczeblach kariery żona uważa za niepotrzebne i nie warte tylu zabiegów, przecież „dobrze nam z tym, co mamy”. Na odwrót, gdy żona podkreśla swoje poświęcenie, z jakim wykonuje uciążliwe prace domowe, mąż dziwi się, że wkłada ona tyle serca w sprawy pozbawione większego znaczenia. Żona jednak narzeka na prace domowe wcale nie dlatego, żeby się ich pozbyć, lecz żeby uwydatnić ich ważność lekceważącemu je mężowi. Gdy w celu zlikwidowania tego tematu mąż zaleci zatrudnienie służącej, żona odpowie, że brakuje na to pieniędzy, bo utrzymanie domu drogo kosztuje. Gdy mąż dołoży na to osobne pieniądze, żona odpowie, że znalezienie służącej jest niemożliwe. Nawet gdy służąca się znajdzie, w niczym nie zmieni to sytuacji, żona będzie się nadal zapracowywać dowodząc, że nikt nie wykona pracy tak jak ona sama. Mąż nie rozumie, dlaczego żona się zapracowuje, a żona nie rozumie, dlaczego mąż nie docenia jej pracy. Mąż nie rozumie, dlaczego żona nie cieszy się jego sukcesami, a żona nie rozumie, dlaczego mu na nich zależy. Podobno (według Zweiga), kiedy Cromwell został dyktatorem, żona jego wolała pozostać w ich dotychczasowym dworku, w którym „było nam tak dobrze”, niż przenieść się do pałacu w Londynie, na co Cromwell miał odpowiedzieć: „w takim razie zostań w swoim małym szczęściu, skoro nie dorosłaś do wielkiego”. Małżeństwa endodynamik — statyczka są nie tylko nieudane, ale z upływem czasu stan ten się jeszcze się pogarsza. Niemniej są to małżeństwa dość trwałe, statyczna żona bowiem spełnia w życiu endodynamicznego męża cenną dla niego funkcję: uwalnia go od troski o sprawy, w których statycy są niezastąpieni, jak np. prowadzenie domu, utrzymywanie w nim ładu, dbałość o wychowanie dzieci, itp. Dlatego też endodynamiczny mąż postara się raczej o egzodynamiczną kochankę niż dopuści do rozwodu, który zdezorganizowałby mu funkcjonujący sprawnie mechanizm w pewnej strefie jego życia.


Konfiguracje charakterologiczne: C — BC, BC — B, B — AB, AB — A, C — AB, BC — A nie wymienione w tablicy 17.1, nie wymagają szczegółowego omawiania, gdyż stanowią tylko przypadki pośrednie między konfiguracjami już omówionymi: konfiguracja C — BC jest pośrednia między C — B, C — C, konfiguracja BC — B jest pośrednia między B — B i C — B itp.

Na przykład, w konfiguracji B — AB, w stosunku do partnera B partner AB ma tendencje pośrednie między przyjaźnią a protekcją („starszy kolega”).

Charakter Makbeta (AB) i charakter jego żony (A) stanowią konfiguracje charakterologiczną AB — A, a więc pośrednią między konfiguracjami A — A i B — A. Dlatego też Makbet jest traktowany przez żonę jako coś pośredniego między wspólnikiem (A) a wykonawcą (B).


Biorąc pod uwagę przejawy dynamizmu (rozdział 15) można sformułować szereg twierdzeń dotyczących małżeństw statyków (B) z dynamikami (A lub C).

Małżeństwo statyka z dynamikiem jest zawsze nieudane.

O naprawienie nieudanego małżeństwa zabiega statyk, nigdy dynamik.

Statyk nie stara się zmienić własnego postępowania, lecz postępowanie dynamika.

Do sukcesów zawodowych dynamika statyk odnosi się obojętnie, bardziej ceni wbicie gwoździa w ścianę lub zrobienie porządku w szafie.

Statyk cierpi z powodu niedoceniania jego pracowitości przez dynamika.

Cechy charakteru dynamika statyk uważa za wady, z których chce go wyleczyć.

Statyk łatwiej wybacza dynamikowi jego postępowanie niż jego poglądy.

Ze strony dynamika statyk łatwiej znosi krzywdy niż kłamstwa.

Statyk ulega złudzeniu, że spowoduje zmianę postępowania dynamika, gdy dowiedzie prawdziwości stawianych mu zarzutów.

Statyk bezskutecznie odwołuje się do poczucia przyzwoitości u dynamika.

Sceny małżeńskie rozpoczyna statyk wysuwaniem pretensji, kończy zaś dynamik wyjściem z domu.

Statyk wyczekuje powrotów dynamika, o których nigdy nie wie, kiedy nastąpią.

Od dynamika statyk żąda wierności z obowiązku, a nie z miłości.

Dynamik zdradza statyka nie dlatego, że mu się statyk nie podoba, lecz dlatego że mu się podoba inny dynamik, o przeciwnym dynamizmie.

Statyk nie zdradza dynamika, nie dlatego, żeby nie sprawiać mu przykrości, lecz dlatego, że nie lubi zdrady.

W rozpadającym się małżeństwie statyka z dynamikiem tylko statyk zadba należycie o dzieci.

Przy rozejściu się małżeństwa statyka z dynamikiem stroną odchodzącą jest dynamik.

W dotychczasowych rozważaniach konfiguracje charakterologiczne były traktowane ogólnie, tylko z punku widzenia odpowiedniości między dynamizmami (klasami charakteru) partnerów, przy czym rozróżniono odpowiedniości charakterów polegające na jednakowości lub różnicy czy też przeciwieństwie dynamizmów, zależnie od charakterologicznych potrzeb partnerów.

Obecnie przejdziemy do omówienia szczegółów związanych z szerokością charakteru oraz jej składnikami, tj. tolerancją i podatnością.

W związku z tym będą rozróżniane:

— dobranie charakterów, czyli konfiguracja charakterologiczna, w której występuje odpowiedniość tolerancji partnerów,

— dopasowanie charakterów, czyli konfiguracja charakterologiczna, w której braki w doborze charakterów są wypełniane przez podatności partnerów.

Dobranie i dopasowanie charakterów może być zupełne lub tylko częściowe, a nawet żadne (niedobranie, niedopasowanie). Ilustruje to rys. 17.2, na którym zakres dobrania charakterów został uwydatniony przez zakreskowanie, a zakres dopasowania charakterów przez wykropkowanie.


Rys. 17.2 Dobranie i dopasowanie charakterów
Rys. 17.2 Dobranie i dopasowanie charakterów

Rys. 17.2 a przedstawia konfigurację charakterologiczną, w której pełnemu zakresowi tolerancji jednego partnera odpowiada pełny zakres tolerancji drugiego partnera. Jest to zupełne dobranie charakterów. Podatności partnerów nie odgrywają tu żadnej roli, ponieważ wszystko, co robi jeden partner, spotyka się z aprobatą drugiego, bez wywierania jakiegokolwiek nacisku. Inaczej mówiąc, żaden partner nie musi być ustępliwy wobec upodobań pozostałego partnera, gdyż są to upodobania odpowiadające jego własnym.

Rys. 17.2 b przedstawia konfigurację charakterologiczną, w której część tolerancji jednego partnera odpowiada tolerancji drugiego partnera, a pozostała część odpowiada jego podatności. Jest to więc częściowe dobranie charakterów przy zupełnym dopasowaniu. Inaczej mówiąc jest to przypadek, gdy jednemu partnerowi odpowiadają pewne upodobania drugiego partnera, a wobec pozostałych jest ustępliwy.

Rys. 17.2 c przedstawia konfigurację charakterologiczną, w której część tolerancji jednego partnera odpowiada tolerancji drugiego partnera, inna część odpowiada jego podatności, a pozostała część nie ma odpowiednika. Jest to więc częściowe dobranie charakteru przy częściowym dopasowaniu. Inaczej mówiąc, jest to przypadek, gdy jednemu partnerowi odpowiadają pewne upodobania drugiego partnera, wobec innych jego upodobań jest ustępliwy, a wobec pozostałych jest nieustępliwy.

We wszystkich powyższych przypadkach występuje odpowiedniość dynamizmów (klas charakterów), a jednak, jak widać, nie zapewnia to jeszcze zupełnego dobrania lub choćby tylko dopasowania charakterów.

Jeszcze gorzej sprawy wyglądają, gdy nie ma odpowiedniości dynamizmów, tj., gdy tolerancje partnerów są względem siebie przesunięte. Wówczas na pewno nie ma zupełnego dobrania charakterów, a co najwyżej może być ich dopasowanie, o czym jest mowa poniżej.

Rys. 17.2 d przedstawia konfigurację charakterologiczną, w której tolerancje partnerów odpowiadają sobie częściowo, a w pozostałych częściach odpowiadają podatnościom partnerów. Jest to więc częściowe dobranie charakterów przy zupełnym dopasowaniu obustronnym. Inaczej mówiąc, jest to przypadek, gdy partnerom odpowiadają pewne ich upodobania, a wobec pozostałych są wzajemnie ustępliwi.

Rys. 17.2 e przedstawia konfigurację charakterologiczną, w której tolerancje partnerów częściowo sobie odpowiadają, częściowo odpowiadają ich podatnościom, a w pozostałych częściach nie mają odpowiedników. Jest to więc częściowe dobranie charakterów przy częściowym dopasowaniu obustronnym. Inaczej mówiąc, jest to przypadek, gdy partnerom odpowiadają pewne ich upodobania, wobec innych upodobań są wzajemnie ustępliwi, a wobec pozostałych są nieustępliwi.

Rys. 17.2 f przedstawia konfigurację charakterologiczną, w której tolerancje partnerów nie odpowiadają sobie, ale częściowo odpowiadają ich podatnościom. Jest to więc niedobranie charakterów przy częściowym dopasowaniu obustronnym. Inaczej mówiąc, jest to przypadek, gdy żadnemu partnerowi nie odpowiadają upodobania pozostałego partnera, przy czym wobec pewnych upodobań partnerzy są wzajemnie ustępliwi, wobec pozostałych zaś są nieustępliwi.

Rys. 17.2 g przedstawia konfigurację charakterologiczną, w której tolerancje partnerów nie odpowiadają sobie, jest to więc zupełne niedobranie charakterów. Gdyby partnerzy mieli przy tym małe podatności, byłoby to również niedopasowanie charakterów. Jedynie przy dużych podatnościach mogłoby występować częściowe dopasowanie, tzn. dopiero daleko idąca ustępliwość jednego partnera zapewniałaby niewielki margines zgodności z upodobaniami drugiego partnera.

Tak więc, im mniejsza jest odpowiedniość dynamizmów oraz im mniejsza jest tolerancja jednego partnera od tolerancji drugiego partnera, tym mniejsze jest dobranie partnerów. Im mniejsze są podatności partnerów, tym mniejsza jest możliwość dopasowania charakterów.

W odróżnieniu od dobrania charakterów, zawsze wywołujących zadowolenie partnerów, dopasowanie charakterów jest tylko znośne i to tym mniej, im większa część podatności jest potrzebna do zapewnienia dopasowania charakterów. Niedopasowanie charakterów jest nie do zniesienia.

Nieznajomość pojęcia szerokości charakterów, a zwłaszcza nieodróżnianie tolerancji od podatności, a więc i dobrania od dopasowania, jest źródłem konfliktów powstających na tle przeświadczenia, że człowiek jest z gumy, którą można dowolnie rozciągać, jeżeli zastosuje się dostatecznie dużą siłę. Chce się niemożliwości: wymuszenia tendencji pozytywnych.

Na przykład, wymaga się, żeby dzieci adorowały rodziców, uczniowie — nauczycieli, podwładni — zwierzchników itp., żąda się „uznawania autorytetu”. Albo uważa się, że z racji małżeństwa mąż „powinien” kochać żonę, a żona męża. Kto zaś nie czuje tego, co „powinien”, ten najwidoczniej „nie chce”, zasługuje więc na potępienie. Niezliczone zbrodnie zostały popełnione przez urażonych władców i zdradzonych małżonków.

Tymczasem autorytet zdobywa się charakterem, a nie represjami. Adoracja, miłość są tendencjami, tendencje zaś wynikają z konfiguracji charakterologicznych, z tolerancji, a nie z podatności, tendencji nie można wymusić. Dobranie charakterów jest albo go nie ma, a jeżeli go nie ma, to się go siłą nie spowoduje. Można spowodować co najwyżej dopasowanie w zakresie podatności. Ale dopasowanie to walka, tym ostrzejsza i tym trudniejsza do wygrania, im bliżej granicy podatności, a niemożliwa poza tą granicą.

Przy omawianiu rys. 17.2 nie wspomniano, czy chodzi o jednakowość, czy o następczość, czy też o przeciwieństwo klas charakteru, gdyż we wszystkich tych przypadkach można tak dobrać układ osi dynamizmu, żeby sprawdzanie odpowiedniości charakterów sprowadzało się do porównywania odcinków przedstawiających tolerancje, znajdujących się jeden nad drugim.

Gdy chodzi o jednakowość klas charakteru, osi dynamizmu powinny być skierowane w tę samą stronę, jedna naprzeciw drugiej. Na rys. 17.3a uwydatniono dobranie charakterów w przypadku przyjaźni egzodynamików (C — C), statyków (B — B) i endodynamików (A — A).


Rys. 17. 3 Dobranie charakterów ze względu na klasy charakteru
Rys. 17.3 Dobranie charakterów ze względu na klasy charakteru
a) jednakowe, b) następcze, c) przeciwne

Gdy chodzi o następczość klas charakteru, osie dynamizmu powinny być skierowane w tę samą stronę, przesunięte względem siebie. Na rys. 17.3b uwydatniono dobranie charakterów w przypadku protekcji i adoracji między statykiem i egzodynamikiem (B — C) oraz między endodynamikiem i statykiem (A — B). Nawiasem mówiąc, rysunek ten uwidocznia, że egzodynamik nie może być niczyim protektorem (dlatego nikt nie oddaje się pod opiekę dziecka), a endodynamik niczyim adoratorem (dlatego nikt jeszcze nie widział religijnego bankiera).

Gdy chodzi o przeciwieństwo klas charakteru, osie dynamizmu powinny być skierowane w przeciwne strony. Na rys. 17.3c uwydatniono dobranie charakterów w przypadku miłości między egzodynamikami i endodynamikami (C — A, A — C) oraz między statykami (B — B).

Z rys. 17.3 można wysunąć następujące wnioski co do wpływu czasu na dobranie charakterów.

Ponieważ z biegiem życia charakter zmienia się w kierunku C — B — A, więc przyjaźń egzodynamików (C — C) staje się z czasem przyjaźnią statyków (B — B), a w dalszej przyszłości przyjaźnią endodynamików (A — A). Znaczy to, że dobranie charakterów pod względem jednakowości klas charakteru utrzymuje się z upływem czasu.

Podobnie protekcja i adoracja między statykiem i egzodynamikiem (B — C) staje się z czasem protekcją i adoracją między endodynamikiem i statykiem (A — B). Znaczy to, że również dobranie charakterów pod względem następczości klas charakteru utrzymuje się z upływem czasu. Jako przykład można wskazać, że z dobrych stosunków między młodymi rodzicami a ich dziećmi powstają równie dobre stosunki między starszymi rodzicami a ich dorosłymi już potomkami.

Natomiast inaczej jest z dobraniem charakterów pod względem przeciwieństwa klas charakteru. Jest ono przemijające, gdyż tolerancje partnerów przesuwają się w przeciwnych kierunkach.


Rys. 17.4 Ewolucja dobrania charakterów pod względem ich przeciwieństwa
Rys. 17.4 Ewolucja dobrania charakterów pod względem ich przeciwieństwa

Dokładniej widać to na rys. 17.4, przedstawiającym kolejne stany dobrania charakterów pod względem przeciwieństwa charakterów na przykładzie partnerów, z których na początku rozważań (stan 1) jeden jest egzostatykiem, drugi zaś statykiem (konfiguracja BC — B). Z upływem czasu tolerancje tych partnerów coraz bardziej zachodzą na siebie, aż nastąpi przeciwieństwo tolerancji w pełnym ich zakresie, tj. zupełne dobranie charakterów (stan 3). Z dalszym jednak upływem czasu tolerancje rozsuwają się, a zatem zakres przeciwieństwa charakterów maleje i w końcu zanika, czyli następuje zupełne niedobranie charakterów (stan 7 i dalsze).

Tym się objaśnia, dlaczego „miłość nie trwa wiecznie”. Partnerzy w miłości są jak patrzący na siebie pasażerowie mijających się pociągów — okna ich zbliżają się, aż znajdą się naprzeciw siebie, a potem mogą się już tylko coraz bardziej oddalać.

Na szczęście jest to proces dość powolny. Jeśli wziąć pod uwagę, że na przejście do następnej klasy charakteru, np. z BC do B, z B do AB itp., potrzeba przeciętnie dwadzieścia kilka lat (rozdział 15), to jest to właśnie okres czasu, w którym przykładowi partnerzy z rys. 17.4 przechodzą od konfiguracji BC — B (stan 1) do konfiguracji B — AB (stan 5), czyli od połowicznego dobrania charakterów (tj. opartego na połowie zakresu tolerancji), poprzez zupełne dobranie charakterów, znów do połowicznego dobrania charakterów. A przy tym na połowę tego okresu (od stanu 2 do stanu 4) przypada niemal zupełne dobranie charakterów.

Jest w tym jednak pułapka. Oto stan 2 i stan 4 (podobnie jak stan 1 i stan 5) cechują się takim samym stopniem dobrania charakterów, ale zachodzi między nimi zasadnicza różnica — jak między dwoma alpinistami znajdującymi się na tej samej wysokości, z których jeden idzie pod górę i może znaleźć się na szczycie, drugi zaś schodzi z góry i znajdzie się na dole.

Chodzi o to, że stan 2 to jeszcze niezupełnie dobranie charakterów — zupełne dobranie charakterów dopiero nastąpi. Ludzie, którzy pobierają się przy podobnego rodzaju konfiguracji charakterologicznej, czeka przyszłość jeszcze lepsza.

Natomiast stan 4 to już niezupełne dobranie charakterów — zupełne dobranie charakterów nie nastąpi nigdy. Przeciwnie, dobranie charakterów będzie tylko maleć. Ludzie, którzy pobierają się przy podobnego rodzaju konfiguracji charakterologicznej, czeka tylko coraz gorsza przyszłość, w której będą usiłowali zrozumieć, dlaczego jest im tak źle, skoro na początku było prawie dobrze.

A zatem w sprawach doboru małżeńskiego, oprócz rozeznania aktualnej sytuacji charakterologicznej warto wiedzieć, czy jest ona zachęcająca, tj. będzie prowadzić do wzrastania dobrania charakterów, czy też zniechęcająca, tj. będzie prowadzić do zmniejszania się dobrania charakterów.

Jeśli dla wszystkich 15 konfiguracji charakterologicznych prześledzimy zmiany w sposób przedstawiony na rys. 17. 4, to otrzymuje się następujące wyniki:

— w 3 konfiguracjach: C—A, BC—AB, B—B występuje zupełne dobranie charakterów, które w przyszłości będzie nieco maleć,

— w 2 konfiguracjach: C—AB, BC—B występuje prawie zupełne dobranie charakterów, które stanie się zupełne,

— w 2 konfiguracjach: C—B, BC—BC występuje połowiczne dobranie charakterów, które będzie wzrastać i w późniejszym okresie stanie się zupełne,

— w 2 konfiguracjach: B—A, AB—AB występuje połowiczne dobranie charakterów, które będzie maleć i w późniejszym okresie stanie się niedobraniem,

— w 2 konfiguracjach: BC—A, B—AB występuje prawie zupełne dobranie charakterów, które będzie maleć coraz bardziej,

— w 2 konfiguracjach występuje niedobranie (C—C) lub prawie niedobranie (C—BC) charakterów, które tylko niewiele będzie maleć,

— w 2 konfiguracjach występuje niedobranie (A—A) lub prawie niedobranie (AB—A) charakterów, które jeszcze bardziej będzie wzrastać.

Wskutek braku znajomości tych spraw osoby postronne często nakłaniają niezbyt dobranych małżonków do wyrozumiałości, kompromisów, wzajemnych ustępstw itp. Jest to w istocie apelowanie do ich podatności i zmierza do wypełnienia braków dobrania charakterów za pomocą dopasowania.

Dopasowanie jednak to nie to samo, co dobranie. Rady takie mogą być przydatne tylko w małżeństwach o wzrastającym dobraniu, i to bynajmniej nie dlatego jakoby dopasowanie mogło je uszczęśliwić, lecz dlatego że cierpliwość pozwoli im doczekać się większego dobrania. Natomiast są one szkodliwe dla małżeństw o malejącym dobraniu, ponieważ wywołują mniemanie, że skoro zamiast spodziewanej poprawy następuje dalsze pogarszanie, to najwidoczniej wysiłki zmierzające do naprawienia małżeństwa były za słabe i wobec tego powinny być wzmożone. Kiedy po latach ustępliwości własnej i wymuszania ustępliwości partnera nadejdzie wreszcie zrozumienie beznadziejności wysiłków, jest już zwykle za późno na ułożenie sobie życia na nowo, z właściwszym partnerem. Zamiast tego należało rozstać się w porę z partnerem, z którym konfiguracja charakterologiczna była zniechęcająca.

Na osobną uwagę zasługują przypadki, w których dobranie charakterów jest znaczne, a jednak niewielkiego braku dobrania nie udaje się wypełnić dopasowaniem, gdyż partner o mniejszej tolerancji ma przy tym bardzo małą podatność. Utrzymuje się więc marginesowy zakres niedopasowania wywołujący niedosyt u partnera o większej tolerancji. Niedosyt ten znika, gdy pojawi się trzeci partner, zapewniający dobranie charakterów w tym zakresie.

Ilustruje to rys. 17.5 — u jednego partnera (Y), niezupełnie usatysfakcjonowanego we współżyciu z drugim partnerem (X), powstaje tendencja wyrównawcza w stosunku do trzeciego partnera (Z).


Rys. 17.5 Tendencja wyrównawcza
Rys. 17.5 Tendencja wyrównawcza

Wobec marginesowości zakresu niedopasowania nie ma tam miejsca na tendencje wyrównawcze w postaci afektu lub chociażby sympatii, lecz co najwyżej na transakcje („utrzymywanie przyjaciółki”) lub tylko ambicje („uwodzicielskie przygody”), nie mówiąc już o poprzestaniu na aspiracjach („przynajmniej sobie pomarzyć”).

Jako dość typowy przykład można wymienić małżeństwo między statyczką o małej podatności i statykiem o odcieniu endostatycznym. Nie znajdując odcienia egzostatycznego w charakterze swojej pryncypialnej i kategorycznej żony, mąż wyrównuje sobie ten brak przez szukanie towarzystwa egzostatyczek, wnoszących w jego życie nieco wesołości i rozluźnienia. Nie zamierzając bynajmniej odejść od żony, której charakter jest dla niego sprawą główną, nabiera swoje pocieszycielki na stary chwyt, że „żona go nie rozumie”, dopóki nie spostrzegą, że są dla niego tylko „boczną drogą”. Bywało to nieraz tematem powieści, sztuk teatralnych i filmów. Z dawniejszych filmów można tu wymienić Boczną drogę (z Ireną Dunne), a z nowszych Garsonierę (z Shirley MacLane).

Tendencje wyrównawcze bynajmniej nie muszą mieć posmaku erotycznego. Często jest to zaledwie chęć wyskoczenia do pobliskiego baru, aby się tam pośmiać z kolegami przy piwie.

Poza tym tendencje wyrównawcze są zjawiskiem charakterologicznym dość rozległym, na przykład mogą występować na tle pracy zawodowej, przybierając formy amatorstwa. Można tu wymienić lokalnych działaczy społecznych (przy zawodowym braku możliwości organizowania — niedosyt endostatyczny), uczestników lokalnych zespołów muzycznych lub teatralnych (przy zawodowym braku możliwości popisywania się — niedosyt endostatyczny) itp. Wszelki dyletantyzm to nic innego jak tendencje wyrównawcze w stosunku do uprawianego zawodu. Przy dużym niedobraniu dyletantyzm zaczyna odgrywać większą rolę niż zawód i nieraz staje się sam zawodem.

Ale rozważania na temat dobrania i dopasowania charakterów w małżeństwie, konfiguracjach zachęcających i zniechęcających tudzież tendencjach wyrównawczych, to są finezje, subtelności, „wyższa szkoła jazdy”, w porównaniu z odwieczną praktyką kojarzenia małżeństw ze względu na żądania rodziców, koligacje, interesy majątkowe, narodowość, wyznanie, środowisko i rozmaite inne rzeczy — tylko nie ze względu na charakter. Aspirowanie do „małżeństwa z miłości” uchodziło u kojarzących za objaw niedowierzania kojarzonych („brak znajomości życia”). Bo małżeństwa nie były sprawą osobistą, lecz podlegały kojarzeniu. Nic dziwnego, że w takich warunkach małżeństwo udane stanowiło przysłowiowy uśmiech losu. Powszechnym zjawiskiem były małżeństwa nieudane.

Zatajaniu prawdziwego stanu rzeczy służyła swoista cenzura obyczajowa — uskarżanie się na nieudane małżeństwo uchodziło za nietakt i nieprzyzwoitość, a zerwanie małżeństwa za skandal. Należało cierpieć w milczeniu, dla dobra dzieci, rodziny, społeczeństwa i moralności. Powieść Flauberta Pani Bovary została potraktowana jako niesmaczna, a Kochanek Lady Chatterley Lawrence'a jako nieobyczajna.

W miarę przemian społecznych interesy rodowe ustępowały miejsca walorom osobistym, jak wykształcenie, zawód, stanowisko, w czym chodziło przede wszystkim o podstawy finansowe małżeństwa.

Zaczęto nawet wspominać o roli charakteru, twierdząc odkrywczo, że do małżeństwa trzeba mieć „dobry” charakter. W najlepszym razie dodawano do tego takie „szkolne” zalety jak: stateczny, solidny, dzielny, pracowity, uczynny, taktowny, miły, nieegoistyczny, wyrozumiały itp. O jakimkolwiek indywidualizowaniu charakterów jako odpowiednich dla jednych partnerów, a nieodpowiednich dla innych, nie było mowy.

Ostatnio zaroiło się od publikacji na temat roli urozmaiconych „technik” seksualnych w małżeństwie, co byłoby rozsądne, gdyby nie było stawianiem wozu przed koniem, tj. wyobrażaniem sobie, że z zachowania seksualnego może wyniknąć dobranie partnerów, podczas gdy jest wręcz przeciwnie. W małżeństwie charakterologicznie udanym nawet nieporadny seks jest atrakcyjny (gdy w przyszłości stanie się sprawniejszy, utraci już urok nowości), a w małżeństwie charakterologicznie nieudanym nawet wyrafinowany (a raczej zwłaszcza wyrafinowany) seks wywołuje tylko wstręt („żeby się to jak najprędzej skończyło”).

Autorom takich publikacji wydaje się, że udane małżeństwo może powstać między każdym i każdą, jeśli tylko będą wiedzieć, gdzie partnera jak połechtać. O wiele rzetelniejszej wiedzy o tych sprawach dostarcza wyobraźnia powieściopisarzy, uwydatniająca role, jaką ludzkie charaktery odgrywają nawet w łóżku. Aby było śmieszniej, co odważniejszych pisarzy okrzykuje się jako „pornografów”, a z powagą traktuje się bałamuctwa pseudonaukowych „seksuologów”.

Jak dotychczas, w sprawach doboru małżeńskiego stosunkowo najwięcej warte jest zdroworozsądkowe zalecenie, żeby polegać na „małżeństwie z miłości”. Nie należy go jednak przeceniać, gdyż odczuwanie cudzego charakteru jako atrakcyjnego nie jest równoznaczne z jego rozeznaniem, może bowiem być oparte na informacjach fałszywych, przedstawiających charakter pozorny zamiast rzeczywistego.

Utożsamianie charakteru pozornego z rzeczywistym będzie określane jako złudzenie charakterologiczne.

Stosując metodę systemową (rozdział 4) w procesie rozpoznawania charakteru jednego partnera przez drugiego można potraktować obu partnerów jako sprzężone ze sobą systemy, w związku z czym w grę wchodzą oddziaływania trojakiego rodzaju: 1) oddziaływanie partnera rozeznającego na partnera rozeznawanego, 2) oddziaływanie partnera rozeznawanego na partnera rozeznającego, 3) oddziaływanie otoczenia na partnera rozeznawanego. Biorąc pod uwagę wpływ każdego z tych oddziaływań otrzymuje się trzy rodzaje złudzeń charakterologicznych.

Złudzenie charakterologiczne spowodowane oddziaływaniem partnera rozeznającego na partnera rozeznawanego będzie określane jako omyłka charakterologiczna.

Podłożem omyłek charakterologicznych są potrzeby charakterologiczne partnera rozeznającego i wynikające z nich tendencje, na których podstawie odróżnia on w zachowaniu partnera rozeznawanego bodźce atrakcyjne dla siebie od bodźców awersyjnych. Prowadzi to do decyzji przyczyniających się do ponawiania sytuacji obfitujących w bodźce atrakcyjne, a do unikania obfitujących w bodźce awersyjne. Wskutek tego u partnera rozeznającego powstaje wiele rejestratów informacji o atrakcyjnych cechach partnera rozeznawanego, niewiele zaś o jego cechach awersyjnych. Cały więc zbiór zarejestrowanych informacji przedstawia charakter pozorny partnera rozeznawanego, „lepszy” od jego charakteru rzeczywistego (w przypadku tendencji negatywnych jest odwrotnie: charakter pozorny wroga jest „gorszy” od rzeczywistego). Krótko mówiąc, każdy widzi u swego partnera głównie to, co widzieć pragnie.

Na przykład dziecko pragnie adorować, co wywołuje u niego wyidealizowany obraz matki — protektorki, a pragnienie protegowania wywołuje u matki wyidealizowany obraz jej dziecka — pupilka.

Podobnie partner rozeznający, nurtowany pragnieniami matrymonialnymi, widzi u partnera rozeznawanego głównie pożądane cechy charakteru, tj. przeciwne do jego własnego dynamizmu. Na przykład, endodynamik widzi u egzostatyka przede wszystkim egzodynamizm i będzie starał się stwarzać sytuacje sprzyjające przejawianiu się tego właśnie rysu charakteru, co w rezultacie utrwali mu wyobrażenie egzodynamicznego charakteru pozornego, zamiast egzostatycznego charakteru rzeczywistego. U tegoż egzostatyka, jako partnera rozeznawanego, statyk widziałby przede wszystkim statyzm (przypominam, że przeciwieństwem statyzmu jest właśnie statyzm!) i stwarzałby sytuacje utrwalające mu wyobrażenie statycznego charakteru pozornego zamiast egzostatycznego charakteru rzeczywistego. Zarówno endodynamik, jak i statyk popełniliby więc omyłki charakterologiczne, spowodowane ich własnym charakterem (i dlatego różniące się od siebie) oraz własnym postępowaniem wobec egzostatyka jako partnera rozeznawanego. Do rozeznania jego charakteru rzeczywistego doszliby dopiero później, w rozmaitych sytuacjach narzuconych przez okoliczności zewnętrzne (a życie małżeńskie obfituje w takie sytuacje). Nawiasem mówiąc, na omyłce statyk wyszedłby lepiej, endodynamik gorzej, jako że do małżeństwa konfiguracja BC — B jest zachęcająca, a konfiguracja BC — A jest zniechęcająca. Ale byłaby to dopiero sprawa przyszłości.

Utrata złudzenia charakterologicznego jest bolesna, jako równoznaczna z utratą przeświadczenia o zgodności między własnym charakterem a sytuacją (rozdział 13), toteż nikt nie jest skłonny uwierzyć, że popełnił omyłkę. Zamiast tego sądzi, że partner znalazł się pod czyimś „złym wpływem” i wobec tego usiłuje go „wychowywać”. Oczywiście, bez powodzenia. Niestety, kocha się nie człowieka, lecz własne o nim wyobrażenie.


Omyłkom charakterologicznym w rozeznawaniu partnera zapobiegają sytuacje sięgające granic jego tolerancji, gdyż tylko wtedy granice te mogą się ujawnić. Nie służyło temu dobrze (a raczej nie miało służyć!) klasyczne „polowanie na męża” (lub żonę), zapewniające swatanej parze warunki cieplarniane (których końcowym akordem było wyprawienie jej w komfortową podróż poślubną). Tymczasem przeżycie jednego zatargu lub niebezpiecznego incydentu pozwala lepiej poznać charakter partnera niż pójście sto razy do teatru, kina lub na tańce.

Nawiasem mówiąc, dziewczęta, które pierwszy raz w życiu spotkały się u partnera z żądaniem „dowodu miłości”, przeżywają dylemat, czy to żądanie spełnić, choć nie mają na to jeszcze ochoty, czy też odmówić, ryzykując utratę zrażonego partnera. Tymczasem nie ma się tu nad czym zastanawiać — oczywiście, odmówić! W interesie dziewczyny jest poznać charakter partnera, tj. granice jego tolerancji, to zaś będzie możliwe nie wtedy, gdy zacznie jej rozsuwać kolana, lecz wtedy, gdy będzie musiał się od tego powstrzymać. Poza tym seks jest dla dwojga chcących, a nie dla takich, z których jedno szantażuje drugie: „jeżeli się nie zgodzisz, to żegnaj!”. I wreszcie, tego rodzaju szantaż ze strony amatora „dowodu miłości” sam jest dowodem, że z jego strony nie ma miłości ani nawet sympatii, a jest co najwyżej ambicja (przyjemność za trochę zabiegania) lub tylko aspiracja (przyjemność bez zabiegania), czyli coś z samego dołu drabiny tendencji — akurat odwrotnie do tego, co się niemądrym dziewczętom wydaje.

Znakomitą ilustracją literacką omyłek charakterologicznych jest Cyrano de Bergerac Rostanda. W występującym tam trójkącie osób Cyrano jest egzostatykiem, Krystian statykiem, Roksana zaś endostatyczką. Dobraną parę stanowi więc Cyrano i Roksana, ale Roksana popełniła dwie omyłki charakterologiczne: Cyrana (taki dzielny!) uważa za endostatyka, a Krystiana (taki ładny!) za egzostatyka — nie dziw, że dla Cyrana ma przyjaźń, a dla Krystiana miłość.

Kiedy Cyrano dla niej właśnie popisuje się efektowną szermierką, nie domyślająca się jego uczuć Roksana (która jako endostatyczka lubi wszystko organizować) zaraz sobie uplanowała, żeby nakłonić go do zapewnienia Krystianowi ochrony w światku zabijaków o byle co wymachujących szpadą. Rzekomemu endostatykowi trafnie przeznacza rolę protektora rzekomego egzostatyka.

Omyłka Roksany co do Krystiana o mało jej się nie ujawniła w słynnej scenie balkonowej. Gdy statyczny Krystian wyobraża sobie prostolinijnie, że skoro powiedział „kocham cię”, to już nic nie stoi na przeszkodzie do namacalnego objawienia miłości. Roksana przyhamowuje jego zapały pytaniem: „to już wszystko?” Bo z endostatyczką tak prosto nie pójdzie, do podniecenia erotycznego trzeba jej deklamować o miłości, perswazyjnie napierać, stopniowo rozbrajać. Ale potrafi to tylko egzostatyk. Ukryty w cieniu nocy Cyrano próbuje Krystianowi podpowiadać („to już lepiej” — kwituje z uznaniem Roksana), a w końcu sam za niego wygłasza miłosne stylizacje. „Chodź” — przyzwala wreszcie Krystianowi Roksana, należycie już rozgrzana do amorów. Co prawda, zamiast tego przychodzi im zająć się ceremonią ślubu, pośpiesznie zaaranżowanego przez Roksanę wobec zakusów hrabiego de Guiche, który mszcząc się za to, wysyła zaraz młodzieńca na wojnę z Hiszpanami.

Roksana nie zrozumiała swej omyłki również później, w obozie pod Arras, dokąd potrafiła (endostatyzm!) przedostać się przez szeregi Hiszpanów, a w dodatku przywieźć żywność dla oblężonych. Natomiast zrozumiał ją Krystian, gdy Roksana wyraziła zachwyt nad miłosnymi listami od niego (w rzeczywistości pisanymi przez Cyrana w imieniu Krystiana, ale bez jego wiedzy). Nie mogąc jej powiedzieć prawdy, co byłoby okrutne, ani zataić, co byłoby nieuczciwe, Krystian wybrał śmierć w bitwie.

Upłynęło czternaście lat, w ciągu których Roksana żyła wspomnieniami uczuć do ukochanego egzostatyka, odczytując wielokrotnie jego listy, i nie mając pojęcia, że był nim tenże Cyrano, który regularnie ją odwiedza przynosząc wieści z miasta. Nagle zrozumiała swoje obie omyłki naraz, gdy przy wspominkach o Krystianie, na jej życzenie, Cyrano zaczął czytać owe listy na głos. Czytał je jednak jak autor, a nie jak lektor, i bez patrzenia na listy, bo już było mroczno, a znał je na pamięć.

Ale Roksana nie rzuciła się mu na szyję, bo to już nie była taka sama Roksana ani taki sam Cyrano. Czas zrobił swoje — charakter Roksany przesunął się od endostatyzmu do endodynamizmu, a charakter Cyrana od egzostatyzmu ku statyzmowi (co znalazło wyraz w pryncypialności, z jaką piętnował nadużycia wielmożów, i za co został śmiertelnie poraniony przez najemników). W takiej konfiguracji charakterologicznej jest miejsce na uczucia protekcyjne u Roksany i adoracyjne u Cyrana, i w takiej też tonacji sztuka się kończy.

Złudzenie charakterologiczne spowodowane oddziaływaniem partnera rozeznawanego na partnera rozeznającego będzie określane jako mistyfikacja charakterologiczna.

Mistyfikacja charakterologiczna powstaje, gdy partner rozeznawany zachowuje się tak, żeby partner rozeznający, zamiast wyobrażenia rzeczywistego charakteru partnera rozeznawanego, wytworzył sobie wyobrażenie określonego charakteru pozornego. Jest to więc wprowadzanie partnera rozeznającego w błąd przez udawanie określonego charakteru. Można rozróżniać udawanie charakteru zgodnego bądź niezgodnego z potrzebami charakterologicznymi partnera rozeznającego.

Udawanie charakteru zgodnego z potrzebami charakterologicznymi partnera rozeznającego wywołuje u niego atrakcję, toteż bywa (często) spotykane jako nabieranie osób o niezaspokojonych potrzebach charakterologicznych (np. samotnych, podstarzałych, nieurodziwych itp.) w celu uzyskania od nich określonych korzyści.

Jako przykłady można wymienić pieczeniarzy nadskakujących żądnym pochlebstw władcom w celu uzyskania awansu, młode intrygantki udające „anioły dobroci” wobec bogatych starców w celu uzyskania zapisu w testamencie itp. („nabieranie na adorację”). Podobnie jest z uwodzicielami nęcącymi osamotnione kobiety perspektywą małżeństwa, aby je wykorzystać do erotycznych przygód lub wyłudzać pieniądze („nabieranie na miłość”).

Zmistyfikowani nie dowierzają, gdy im ktoś „otwiera oczy”, ale gdy wreszcie uwierzą, następuje w nich ostry przerzut od tendencji pozytywnych do negatywnych (np. od miłości do nienawiści).

Udawanie charakteru niezgodnego z potrzebami charakterologicznymi partnera rozeznającego wywołuje u niego awersję, toteż bywa (rzadko) spotykane jako szlachetna rezygnacja z własnego dobra i poświęcenie dla cudzego. Tego rodzaju sprawy bywają raczej tematem literackich fikcji niż rzeczywistymi faktami.

Jako przykład można wymienić Małgorzatę z Damy Kameliowej Dumasa (czyli Violettę z Traviaty Verdiego), która zgrywa się na ladacznicę, aby się obrzydzić ukochanemu (na prośbę jego ojca, a dla dobra jego siostry, której jakoby romans brata miał uniemożliwić szczęśliwe zamążpójście).

Złudzenie charakterologiczne spowodowane oddziaływaniem otoczenia na partnera rozeznawanego będzie określane jako konformizacja charakterologiczna.

Konformizacja charakterologiczna występuje, gdy zamiast wytwarzania sytuacji zgodnej z charakterem (rzeczywistym) człowieka, wytwarza się u niego charakter (pozorny) zgodny z sytuacją.

Zjawisko to wymaga bliższego objaśnienia.

Jeżeli w otoczeniu człowieka bywają sytuacje różnorodne, to spowodowane tym rejestraty skojarzeń atrakcyjnych będą ułatwiać powstawanie decyzji przyczyniających się do ponawiania sytuacji zgodnych z charakterem tego człowieka, a rejestraty skojarzeń awersyjnych będą utrudniać powstawanie decyzji prowadzących do sytuacji niezgodnych z jego charakterem. Dzięki temu zachowanie człowieka będzie ujawniać jego rzeczywisty charakter.

Natomiast jeżeli zawsze występuje tylko jeden rodzaj sytuacji, to spowodowane tym rejestraty skojarzeń nie będą umożliwiać odróżniania sytuacji tego rodzaju od sytuacji innych rodzajów (wskutek braku skojarzonych z nimi rejestratów), a więc i powstawania decyzji dotyczących takich sytuacji. Wobec tego będą powstawać tylko decyzje dotyczące jednego rodzaju sytuacji tak, jak gdyby to były jedyne decyzje, do jakich człowiek jest zdolny. Jego zachowanie nie będzie więc ujawniać charakteru rzeczywistego, lecz pewien charakter pozorny, stwarzając złudzenie, że taki właśnie jest charakter rzeczywisty.

Takiemu złudzeniu, spowodowanemu przez otoczenie ulega zarówno partner rozeznawany (tj. nie orientujący się, że charakter, jaki sobie przypisuje, jest pozorny), jak i partner rozeznający (tj. nie orientuje się, że charakter, jaki przypisuje partnerowi rozeznawanemu, jest pozorny). Jest to więc osobny rodzaj złudzenia charakterologicznego, nie polegający ani na omyłce partnera rozeznającego ani na mistyfikacji partnera rozeznawanego.

Konformizacja charakterologiczna może być zamierzona lub nie zamierzona (przez ludzi z otoczenia partnera rozeznawanego).

Nie zamierzona konformizacja charakterologiczna powstaje u człowieka miewającego do czynienia tylko z jednym rodzajem sytuacji, dlatego, że otaczający go ludzie bywają tylko w tego rodzaju sytuacjach.

Do typowych przykładów nie zamierzonej konformizacji charakterologicznej należy wybór niewłaściwego zawodu pod wpływem przystosowania do środowiska, przy braku styczności z sytuacjami, w których „ukryty talent” mógłby się ujawnić (np. gdy w środowisku rolniczym ktoś zostaje rolnikiem, chociaż powinien być dyrygentem orkiestry symfonicznej). Podobnie ludzie wychowani w środowisku przestępczym (żebraczym, złodziejskim itp.) nie wyobrażają sobie innego życia niż przestępcze.

Do zamierzonej konformizacji charakterologicznej tresura charakteru, polegająca na oddziaływaniach na człowieka tak dobranych przez otaczających go ludzi, żeby miał do czynienia tylko z nakazanym przez nich rodzajem sytuacji (np. wychowanie klasztorne, dryl wojskowy itp.).

Proces odwrotny do konformizacji charakterologicznej, tj. zniknięcie charakteru pozornego i ujawnienie się charakteru rzeczywistego, będzie określany jako dekonformizacja charakteru.

Dekonformizacja charakterologiczna następuje tym szybciej, im większe człowiek ma możliwości poznawania sytuacji odmiennych od nakazanych. Dlatego też do metod tresury charakteru należy izolowanie ludzi od informacji zakazanych.

Osiągnięcie zupełnej izolacji człowieka od informacji zakazanych jest niemożliwe bez odcięcia go od oddziaływań zewnętrznych, toteż do metod tresury charakteru należy umieszczanie ludzi w zamkniętych pomieszczeniach (klasztor, koszary, więzienie itp.).

Wobec trudności izolacji człowieka od oddziaływań zewnętrznych oraz niemożności usunięcia oddziaływań wewnętrznych (np. refleksja), do metod tresury charakteru należy indoktrynacja, tj. wytwarzanie rejestratów atrakcyjnych skojarzeń z sytuacjami nakazanymi (uwielbienie) i awersyjnych skojarzeń z sytuacjami zakazanymi (potępienie). Aby przy tym utrudnić tresowanym porównywanie sytuacji nakazanych z zakazanymi (wobec ryzyka, że sytuacje nakazane wywołają u nich awersję, zakazane zaś atrakcję), dostarcza się im mnóstwa szczegółowych informacji atrakcyjnych o sytuacjach nakazanych, a informacje awersyjne o sytuacjach zakazanych redukuje się do powtarzania ogólników mających postać odstręczających ocen (grzech, upadek, odstępstwo, zdrada, wrogowie itp.).

Największą przeszkodą w tresurze charakteru jest niemożność informacyjnego wpływania na dynamizm, który jako sztywny parametr charakteru wynikający z działania homeostatu, a nie z działania korelatora, jest niezależny od doprowadzanych informacji. Stąd też bierze się typowe dla tresury charakteru zjawisko, że nie mogąc dosięgnąć źródła, tj. charakteru człowieka, kładzie nacisk na objawy przez narzucanie szczegółowych form zachowania („liturgia”), jak np. sposób mówienia (formułki, tytulatura), ubiór (szaty, mundury) itp. Jest to jak polowanie na uciekiniera ukrywającego się w wielkim mieście — nie mogąc go dopaść, ustawia się nadzór nad wszystkimi wyjściami z miasta.

Ponieważ nakazywanie pewnych sytuacji, a zakazywanie innych jest narzucaniem określonych zasad, więc tresura charakteru może polegać wyłącznie na wytwarzaniu pozornego statyzmu. Nic też dziwnego, że jej ideały to posłuszeństwo (wykonywanie rozkazów), pracowitość (uciążliwe zajęcia), prawdomówność (składnie meldunków).

Z punku widzenia dynamizmu charakteru można więc rozróżniać trzy przypadki tresury charakteru: 1. tłumienie egzodynamizmu (np. poczucia osobistej niezależności, krytycyzmu, swobody erotycznej itp.), 2. modyfikowanie statyzmu przez forsowanie pewnych zasad, a tłumienie innych (np. nawracanie wyznawców jednej doktryny na inną), 3. tłumienie endodynamizmu (np. dążenia do władzy, majątku, itp.).

Natomiast w niezamierzonej konformizacji charakterologicznej możliwe są wszelkie rodzaje charakteru pozornego (egzodynamiczny, statyczny, endodynamiczny).

Im większa jest różnica między charakterem rzeczywistym a charakterem pozornym, a więc im powolniejsza była konformizacja, tym raptowniejsza następuje dekonformizacja.

Aby zrozumieć, dlaczego tak musi być, należy wziąć pod uwagę, że do utrzymywania się charakteru pozornego, znacznie różniącego się od charakteru rzeczywistego, konieczne są duże przewodności korelacyjne rejestratów skojarzeń atrakcyjnych i awersyjnych, ostro oddzielających sytuacje nakazane od zakazanych. Do wytworzenia takich rejestratów potrzebna jest wielka liczba odpowiednio dobranych, wielokrotnie powtarzanych bodźców (konformizacja powolna). Jeżeli w takim stanie charakteru pozornego zaczną się przypadkowo bodźce zgodne z charakterem rzeczywistym, to jako należące do sytuacji zakazanych wywołują awersję i dezaprobatę. Znaczy to, że pod wpływem charakteru pozornego człowiek, nie zdając sobie z tego sprawy, sam utrudnia dekonformizację swojego charakteru.

Jednakże charakter pozorny jest z konieczności niespójny, występują w nim luki (podobnie jak w zachowaniu człowieka, który udając kogo innego nie potrafi odpowiadać na pytania nieprzewidziane, bo się tego nie wyuczył). Rejestraty bodźców zgodnych z charakterem rzeczywistym, a trafiające w luki charakteru pozornego, będą stanowić drogę o coraz większej przewodności, która wreszcie stanie się większa od przewodności dróg istniejących w wyniku konformizacji. Zmieniony odpowiednio do tego rozpływ mocy korelacyjnej będzie odtąd prowadził do decyzji zgodnych z charakterem rzeczywistym, a nie z charakterem pozornym. Dekonformizacja jest procesem nieodwracalnym, ponieważ charakter rzeczywisty jest spójny, bez luk, żadna ponowna konformizacja nie jest już możliwa.

Chociaż więc dekonformizacja jest procesem równie powolnym jak konformizacja, to jednak do pewnego momentu jest on niedostrzegalny, a potem nawet jeden słaby bodziec (np. przypadkowo usłyszane zdanie) wystarczy do spowodowania przewagi przepływu mocy korelacyjnej związanego z charakterem rzeczywistym nad przepływem mocy korelacyjnej związanym z charakterem pozornym (podobnie jak przy odważaniu cieczy na wadze laboratoryjnej nadchodzi wreszcie stan, w którym dodanie jednej kropli więcej wystarcza do spowodowania, żeby wskazówka wagi przeszła z jednej strony położenia zerowego na drugą). Stadium dekonformizacji, od którego począwszy będą powstawać decyzje zgodne z charakterem rzeczywistym zamiast z charakterem pozornym, będzie określane jako krystalizacja charakteru.

Pod względem raptowności przypomina to proces krystalizacji roztworu przesyconego, w którym pod wpływem znikomego wstrząsu cały nadmiar rozpuszczonej substancji ulega strąceniu w mgnieniu oka.

Mówiąc językiem potocznym, krystalizacja charakteru jest olśnieniem, że przyczyną męczącego oporu wobec coraz natarczywiej narzucających się decyzji nie była bynajmniej błędność tych decyzji, lecz błędność samej podstawy decydowania, jaką stanowił charakter pozorny, nakazujący traktować decyzje słuszne, bo wynikające z charakteru rzeczywistego, jako błędne. Towarzyszy temu uczucie ogromnej ulgi, że od tej chwili wszystko motywuje się jasno, prosto i spójnie, wiadomo nareszcie kim się jest, jaki rzeczywiście ma się charakter.

Ludzie, u których nastąpiła krystalizacja charakteru, pomni przykrych stanów przeżywanych w okresie ją poprzedzającym i rozdrażnieni w poszukiwaniu rozwiązań, które potem okazały się tak oczywiste, są szczególnie awersyjnie nastawieni do wszystkiego, co się wiązało z ich pozornym, już nie istniejącym, charakterem. Tak na przykład ludzie, którzy przeszli do innego zawodu odkrywszy w sobie do niego powołanie, nie chcą mieć nic więcej wspólnego ze swoim dawnym zawodem. Ludzie, którzy uwolnili się od opresji tabu seksualnego, stają się zaciętymi wrogami pruderii. Ludzie, którzy zbuntowali się przeciw swoim idolom, strącają ich z piedestału pełni nienawiści itp.

Z rozróżnienia trzech klas dynamizmu charakteru (egzodynamizm, statyzm, endodynamizm) wynika pięć możliwych rodzajów krystalizacji charakteru:

C—B: z pozornego egzodynamizmu na rzeczywisty statyzm — np. rezygnacja z pogoni za sławą („blichtr”) i wycofanie się w domowe zacisze,

B—C: z pozornego statyzmu na rzeczywisty egzodynamizm — np. wyruszenie w szeroki świat w poszukiwaniu przyjemnych wrażeń („marnowałem życie”) i pozbycie się wszelkich obowiązków,

B—A: z pozornego statyzmu na rzeczywisty endodynamizm — np. pozbycie się skrupułów („dobrych dla frajerów”) w zdobywaniu władzy lub majątku,

A—B: z pozornego endodynamizmu na rzeczywisty statyzm — np. rezygnacja z władzy i majątku („marność”) i zajęcie się skromną pracą jako spełnianiem obowiązku.

Trafny obraz krystalizacji charakteru, z pozornego statyzmu na rzeczywisty endodynamizm, przedstawia komedia Pagnola Pan Topaze, w której prostolinijny nauczyciel, pozbawiony pracy za krytykę machinacji właściciela szkoły, zetknąwszy się (zaangażowany jako sekretarz) ze środowiskiem aferzystów prześcignął ich pod względem sprytu oraz zasięgu organizowanych afer.

Podobnie jak ujawnienie się omyłki charakterologicznej lub mistyfikacji charakterologicznej, krystalizacja charakteru stanowi radykalną zmianę w stosunkach interpersonalnych.


Okoliczność, że sprawy charakterologiczne często ilustruję postaciami literackimi, może nasuwać czytelnikom niejakie wątpliwości, przecież twórcy tych postaci mogli wyposażyć je w takie rysy charakteru, jakie chcieli, czyż można więc w kaprysach wyobraźni pisarzy upatrywać potwierdzenia teoretycznych wywodów? A może po prostu powybierałem tylko przykłady przypadkowo z nimi zgodne, a pominąłem niezgodne?

Jest prawdą, że pisarz może rysować swoich bohaterów, jak mu się podoba. Potem jednak zabierają głos czytelnicy, stając się anonimowymi współautorami.

Współautorami — cóż bowiem robi pisarz piszący np. powieść? Oczywiście wybiera z nasuwających mu się wariantów te, które uzna za najtrafniejsze. Ale także czytelnik wybiera z przeczytanych powieści te, które uzna za najtrafniejsze, i zaleca je innym, natomiast pomija milczeniem lub odradza te, które uznał za nietrafne. Wszystkim powieściom udzielili aprobaty ich autorzy, ale jeśli jedne z nich są czytane z pokolenia na pokolenie, inne zaś przepadły w pomroce zapomnienia, to dlatego, że pierwszym udzielili aprobaty również czytelnicy, a drugim jej odmówili.

Kogoś kto nie zna Hamleta, można zapewniać, że występujące tam postacie są charakterologicznie prawdziwe, ale mocnym uzasadnieniem takiego zapewnienia nie będzie argument, że stworzył je Szekspir, lecz argument, że od trzystu lat miliony ludzi, ze wszystkich krajów świata, tak je odczuwają.

Kiedy więc powołuję się na dzieła powszechnie znane, to w istocie nie jest to powoływaniem się na ich autorów, lecz na tych wszystkich czytelników, dzięki którym są one powszechnie znane. A to nie ma już nic wspólnego z autorskimi dowolnościami w kreśleniu charakterów. Nie jest żadnym przypadkiem, że charaktery postaci fikcyjnych, ale uznane przez ogół za prawdziwe, pasują do twierdzeń o charakterach.

Równie dobrze można sprawę odwrócić: jeżeli charaktery literackie są zgodne z twierdzeniami, to można oczekiwać, że będą odczuwane przez czytelników jako prawdziwe.

Można by nawet utworzyć skalę wartości dzieł sztuki ze względu na przedstawione w nich ludzkie charaktery, na przykład:

1. niespójne ujęcie charakterów (przypisywanie tej samej postaci cech należących do różnych charakterów, np. trochę egzodynamicznych, a trochę endodynamicznych).

2. ogólnikowe ujęcie charakterów (ograniczenie się do cech typowych, np. typowego statyka, typowego endodynamika itp.),

3. szczegółowe ujęcie charakterów (ukazanie odcieni charakteru zarysowujących granice tolerancji i podatności),

4. pełne ujęcie charakterów (z ukazaniem przebiegu przemian charakteru).

Tak na przykład, według powszechnej opinii czytelników, Kmicic jest postacią bardziej interesującą niż Skrzetulski (Sienkiewicz, Trylogia), a Petroniusz bardziej interesujący niż Winicjusz (Sienkiewiecz, Quo vadis?). Nic dziwnego — w postaci Kmicica i Petroniusza są ukazane przemiany charakteru (od egzodynamizmu w kierunku statyzmu), a w postaciach Skrzetulskiego i Winicjusza żadnych przemian charakteru (statycznego) nie widać. Nawiasem mówiąc, krystalizacja charakteru Winicjusza, typu B — B (nawrócenie z pogaństwa na chrześcijaństwo), jest nieprzekonująca, jako że Winicjuszowi chodziło o Ligię, a nie o doktryny.

Twierdzenia charakterologiczne mogą się też przydać reżyserom i aktorom, nieraz interpretującym charaktery scenicznych postaci w sposób zgoła nieprawdopodobny.

Na przykład, we wszystkich znanych mi wystawieniach Hamleta, matka Hamleta była grywana jako dostojnie snująca się po scenie nobliwa pani, dziwnie nie wrażliwa na fakt, że jej drugi mąż (endodynamik) jest mordercą pierwszego (statyka). Tymczasem musi to być egzodynamiczna „dziwka w koronie”, bo dopiero wtedy sprawa nabiera charakterologicznego sensu (parze kochanków, o konfiguracji charakterologicznej endodynamik — egzodynamiczka, przeszkadzał statyk, będący mężem kochanki, a bratem kochanka — przez jego zamordowanie endodynamik zdobył upragnioną władzę, a gdy się ożenił z wdową, mogli oboje robić odtąd legalnie to, co dotychczas robili skrycie).

Za to postać Hamleta bywała obiektem najrozmaitszych interpretacji: jako swawolnego ironisty, sceptycznego filozofa, człowieka o słabej woli, zręcznego polityka, który jednak został w końcu przechytrzony, a nawet w braku konceptu ukuto termin „hamletyzm”, sugerujący, że to jakaś odrębna kategoria charakteru. Tymczasem tekst Szekspira nie pozostawia cienia wątpliwości, że Hamlet to wyraźny egzostatyk — za mało miał statyzmu, aby konsekwentnie być pryncypialnym mścicielem, i za mało egzodynamizmu, ażeby sobie tym nie zawracać głowy. Poza tym tylko egzostatyk może się popisywać takimi sztuczkami jak aluzyjne przedstawienie wędrownych aktorów, czy też zamiana szpad w pojedynku z Laertesem.



Rzecz jasna, charaktery i ich konfiguracje odgrywają istotną rolę nie tylko w stosunkach interpersonalnych, ale i w stosunkach społecznych, obejmujących wielkie zbiory ludzi. Ale to nader rozległa problematyka.

Dlatego znów zacytuję słowa Hamleta: „Mógłbym wiele rzeczy powiedzieć, gdybym miał czas”.


Cyfryzacja - W.D. (autonom@o2.pl)


© autonom 2003-2017, autonom@o2.pl