ZROZUMIENIE UMOŻLIWIA ZASTĄPIENIE NIERACJONALNYCH DZIAŁAŃ LUB BEZRADNOŚCI PRZEZ DZIAŁANIA RACJONALNE


Marian Mazur, Cybernetyka i charakter. Wyd. 1, PIW, Warszawa 1976.


10. Psychika

Schemat rys. 9.1 uwydatnia dwa symetryczne obszary oddziaływań w systemie autonomicznym:

— obszar informacyjny, obejmujący tor informacyjny receptory—korelator—efektory i sprzężenie korelatora z homeostatem (górna połówka schematu).

— obszar energetyczny, obejmujący tor energetyczny alimentatory—akumulator—efektory i sprzężenie akumulatora z homeostatem (dolna połówka schematu).

Przedmiotem rozważań w tym rozdziale jest psychika, czyli ogół procesów w obszarze informacyjnym systemu autonomicznego.

Termin „psychika”, podobnie jak wszystkie inne w tej książce, jest tu używany na podstawie konwencji terminologicznej.

Obszar informacyjny systemu autonomicznego jest wyodrębniony na rys. 10.1.


Rys.10.1 Obszar informacyjny systemu autonomicznego

Wszelkie procesy w korelatorze wymagają przepływu energii. Jest to energia sterownicza, która dla zaznaczenia, że chodzi o korelację, tj. o procesy zachodzące wyłącznie w samym korelatorze, będzie dalej określana jako energia korelacyjna. Zgodnie z tym będą używane następujące terminy: Z uwagi na to, że korelator ma dwa wejścia i dwa wyjścia (ściślej mówiąc, dwie grupy wejść i dwie grupy wyjść) oraz że jego funkcjonowanie jako przetwornika oddziaływań jest równoznaczne z procesem, w którym potencjały wejściowe powodują przepływ energii, wskutek czego powstają potencjały wyjściowe, trzeba rozróżniać następujące cztery potencjały:

Bez względu na to, jak skomplikowane pod względem szczegółów bywają twory naturalne lub sztuczne, muszą one spełniać ogólne zasady fizyczne. Na przykład prąd elektryczny płynie zawsze od wyższego potencjału do niższego zarówno w wielkiej elektrowni lub centrali telefonicznej, jak w bezkształtnej bryle ziemi, elektrolicie lub zjonizowanym gazie. Ciecze płyną od wyższego poziomu do niższego, gazy płyną od wyższego ciśnienia do niższego, ciepło płynie od wyższej temperatury do niższej, itp., bez względu na to, gdzie się to odbywa. Poza tym, gdy ciecz płynie jakąś rurą, to nie płynie ona inną rurą, a gdy gdzieś ma jej płynąć więcej, to gdzie indziej musi jej płynąć mniej, bo nie ma cudów. To samo można powiedzieć o wszelkich substancjach i wszelkich rodzajach energii — zgodnie z prawem zachowania masy i prawem zachowania energii.

Dlatego też będzie poniżej mowa o przemianach substancji i przepływach energii w ogólności, natomiast nie będzie mowy o szczególnych rodzajach substancji ani szczególnych rodzajach energii. Chodzi o zasady, a nie o szczegóły, zasady bowiem odnoszą się do wszystkiego, szczegóły zaś tylko to poszczególnych przypadków.

Zasady działania nawet tak skomplikowanego korelatora, jakim jest mózg, zwłaszcza ludzki, muszą być takie same, jakie byłyby w korelatorze w postaci bezkształtnej bryły substancji, do której doprowadzano by potencjały w dowolnych punktach, uznanych za wejścia, aby stwierdzić, jakie powstaną potencjały w innych punktach, uznanych za wyjścia. Istotne jest tylko, żeby korelator, mały lub wielki, prosty lub skomplikowany, spełniał zadania, jakie każdy z samej definicji powinien spełniać, a mianowicie:

Celem poniższych rozważań jest określenie warunków, jakim każdy korelator musi odpowiadać ze względu na wymienione zadania.

Za podstawę rozważań przyjmiemy, że korelator jest utworzony z jakiejś substancji, która będzie określana jako środowisko korelacyjne, oraz że środowisko to składa się z jakichś elementów, które będą określane jako elementy korelacyjne.

Aby wyjaśnić najprościej, na czym musi polegać uzyskiwanie informacji o otoczeniu, przypuśćmy, że gdy w otoczeniu nic się nie dzieje (stan bezbodźcowy S0), wtedy potencjał w środowisku korelacyjnym pozostaje nie zmieniony (potencjał odniesienia V0), natomiast gdy w otoczeniu nastąpi jakaś zmiana (bodziec S), powoduje ona (za pośrednictwem receptora wrażliwego na taki bodziec), że w pewnym elemencie korelacyjnym potencjał będzie zwiększony (potencjał receptorowy Vr).

Występuje tu więc tor sterowniczy, w którym stany otoczenia są oryginałami, a stany środowiska korelacyjnego są obrazami, przy czym gdy w otoczeniu występuje transformacja stanu bezbodźcowego S0 w bodziec S, wtedy w środowisku korelacyjnym występuje transformacja potencjału odniesienia V0 w potencjał receptorowy Vr. Ponieważ są to transformacje poprzeczne w rozpatrywanym torze, więc — zgodnie z definicją informacji (rozdział 7) — są one informacjami, z których pierwsza jest zawarta w oryginałach, druga zaś w obrazach. Związek takich informacji stanowi informowanie systemu autonomicznego o otoczeniu.

Czytelnikowi mogą się tu nasunąć dwie wątpliwości: po pierwsze, dlaczego w stosunku do otoczenia mówiłem o „jakiejś” zmianie (bodźcu), a w stosunku do środowiska korelacyjnego konkretnie o zmianie potencjału, a po drugie, jeżeli dwa różne bodźce występujące kolejno wywołają taki sam potencjał receptorowy, to w jaki sposób nastąpi w korelatorze rozróżnienie, kiedy otrzymana informacja dotyczy jednego, a kiedy drugiego bodźca.

Wyjaśnienie pierwszej wątpliwości jest takie, że każde zjawisko wymaga przepływu energii, a do przepływu energii konieczna jest różnica potencjałów, i wobec tego wszelka zmiana musi polegać na różnicy potencjałów, nie tylko w korelatorze, lecz i w otoczeniu. Jednakże w otoczeniu mogą to być zmiany rozmaitych potencjałów, w zależności od rodzaju zjawiska, np. zmiana ciśnienia jest czym innym niż zmiana temperatury, toteż napisałem ogólnie o „jakiejś” zmianie. Natomiast w korelatorze może występować różnica potencjałów tylko jednego rodzaju, w zależności od rodzaju zjawisk, na jakich opiera się działanie danego korelatora, np. w korelatorze elektrycznym musi to być zawsze różnica potencjałów elektrycznych, bez względu na rodzaj bodźców. Różnorodność zmian w otoczeniu musi być sprowadzona do jednorodności zmian w korelatorze (za pośrednictwem receptorów). Na przykład: rozkaz: „podnieś rękę” wydany ustnie jest bodźcem akustycznym, a wydany na piśmie jest bodźcem optycznym, a przecież wykona go ta sama ręka i w wyniku takich samych zjawisk, do których więc obie postacie rozkazu muszą być uprzednio sprowadzone. Receptory muszą funkcjonować jak taksatorzy wyceniający towary, dzięki czemu księgowi mogą rozróżniać i sumować ich wartość według jednolitej miary, tj. w pieniądzach.

Co się tyczy drugiej wątpliwości, to oprócz okoliczności, czy dwa potencjały receptorowe, wywołane przez dwa różne bodźce, są jednakowe czy też jeden jest mniejszy lub większy od drugiego, istotne jest w którym miejscu, tj. w którym elemencie korelacyjnym powstał jeden potencjał, a w którym drugi, bo od tego przecież zależą kierunki rozpływu mocy korelacyjnej, to zaś rozstrzyga, do których efektorów dopłynie największa moc korelacyjna, powodując, że reakcje systemu autonomicznego będą takie, a nie inne.

Z kolei wymaga wyjaśnienia, na czym musi polegać przechowywanie informacji w korelatorze.

Na podstawie wzoru ogólnego [7.2] można napisać równanie transformacji potencjału odniesienia V0 w potencjał receptorowy Vr


[10.1]

przy czym G0 jest początkową przewodnością drogi łączącej elementy korelacyjne, w których występują potencjały V0 i Vr, natomiast K0 jest początkową mocą płynącą po tej drodze.

Dla oryginałów S0 i S w otoczeniu potencjały V0 i Vr w korelatorze są obrazami, w których, jako transformacja obrazu V0 w obraz Vr widoczna w równaniu [10.1], zawarta jest informacja


[10.2]

stanowiąca wynik informowania systemu autonomicznego o pojawieniu się bodźca S w otoczeniu znajdującym się poprzednio w stanie bezbodźcowym S0.

Gdy po pewnym czasie zniknie bodziec S, a wobec tego zniknie również potencjał receptorowy Vr, czyli zrówna się z potencjałem odniesienia V0, to, jak wynika z równania [10.1], musi ustać przepływ mocy korelacyjnej (K0 = 0).

Jeżeli przy tym przewodność korelacyjna G0 pozostanie bez zmiany, to stan korelatora po zniknięciu bodźca nie będzie się niczym różnić od stanu korelatora przed powstaniem tego bodźca. W takim przypadku system autonomiczny nie mógłby się sterować na podstawie zdarzeń przeszłych, ponieważ nie miałby o nich informacji („brak pamięci”).

Dlatego też korelator powinien być utworzony z takiej substancji, której przewodność zmienia się podczas trwania bodźca, aby jej zmiana pozostała po zniknięciu bodźca jako jego ślad. Znaczy to, że przewodność drogi przepływu mocy korelacyjnej powinna się zmienić wskutek tegoż przepływu.

Zmiana nie może polegać na zmniejszaniu się przewodności, wówczas bowiem zmalałaby moc korelacyjna. Przy powtarzaniu się bodźca przewodność i moc korelacyjna malałyby coraz bardziej dążąc do zera. W rezultacie system nie mógłby reagować na żadne bodźce, czyli utraciłby w zupełności zdolność sterowania. A zatem wskutek przepływu mocy korelacyjnej przewodność drogi przepływu musi wzrastać, a nie maleć.

Ze wzrostem przewodności podczas trwania bodźca będzie również wzrastać moc korelacyjna, co spowoduje dalszy wzrost przewodności oraz dalszy wzrost mocy korelacyjnej, itd. Powstające w ten sposób sprzężenie zwrotne dodatnie nie może być rozbieżne, tzn. nie może prowadzić do coraz większych przyrostów przewodności i mocy korelacyjnej, ponieważ nieograniczone wzrastanie mocy korelacyjnej doprowadziłoby wreszcie do zniszczenia środowiska korelacyjnego, a więc i w tym przypadku system autonomiczny utraciłby zdolność sterowania.

Wobec tego wchodzi w grę jedynie możliwość, żeby korelator był utworzony z takiej substancji, w której przyrosty przewodności i mocy korelacyjnej podczas trwania bodźca będą coraz mniejsze, czyli powstanie sprzężenie dodatnie zbieżne, w wyniku czego przewodność i moc korelacyjna będą dążyć do pewnych wartości granicznych Gg i Kg.

Teoretycznie stan graniczny przewodności i mocy korelacyjnej mógłby być osiągnięty po nieskończenie długim czasie trwania bodźca. Praktycznie można uważać, że następuje on wtedy, gdy dalszy wzrost przewodności i mocy korelacyjnej staje się niedostrzegalnie mały. Czas ten zależy od stromości przebiegu ich narastania, a więc od rodzaju środowiska korelacyjnego.

Tak czy inaczej, przewodność korelacyjna G i moc korelacyjna K wzrastają podczas trwania bodźca aż do wartości, przy której nastąpi zniknięcie bodźca.

Ogólnie więc informacja wprowadzana do korelatora wyraża się wzorem


[10.3]

w którym przewodność korelacyjna G jest aktualnym rejestratem bodźca (ściślej, rejestratem informacji o pojawieniu się bodźca), a moc korelacyjna K jest aktualnym korelatem bodźca (ściślej, korelatem informacji o pojawieniu się bodźca).

Narastanie przewodności korelacyjnej będzie określane jako rejestracja informacji.

Z chwilą zniknięcia bodźca znika również korelat bodźca, a pozostaje tylko rejestrat tego bodźca.

Wszelka zmiana w jednym miejscu jakiejkolwiek substancji wywołuje różnicę między strukturą tej substancji w tym miejscu a jej strukturą w innych miejscach. Różnica ta wywołuje siły prowadzące do jej usuwania (proces samowyrównawczy). Szybkość wyrównywania różnic struktury zależy od rodzaju substancji, głównie od jej konsystencji — największa jest ta szybkość w gazach, mniejsza w cieczach, najmniejsza zaś w substancjach stałych. W taki sposób wyrównują się np. różnice naprężeń, wilgotności, itp. Jako poglądowy przykład można przytoczyć, że wóz jadący błotnistą drogą pozostawia za sobą koleiny, które z czasem stają się coraz płytsze.

Podobnie różnice przewodności korelacyjnej muszą maleć z upływem czasu wskutek procesów samowyrównawczych, rejestraty stają się coraz mniejsze, czyli następuje derejestracja informacji, jak to uwidaczniają wykresy na rys. 10.2.


Rys. 10.2 Rejestracja i derejestracja
Vr — potencjał receptorowy
K — moc korelacyjna (korelaty)
G — przewodność korelacyjna (rejestraty)
t — czas

Tak więc powstawaniu i znikaniu bodźców towarzyszy powstawanie i znikanie potencjałów receptorowych i korelatów oraz procesy rejestracji i derejestracji.

W komputerach wzrost przewodności jest bardzo stromy i już przy jednorazowym pojawieniu się bodźca prowadzi do stanu przewodności granicznej, po czym stan ten utrzymuje się niemal bez zmian przez czas praktycznie biorąc nieograniczony. Inaczej mówiąc, komputer zapamiętuje informacje od razu i już ich nie zapomina. Do usunięcia rejestratów z komputera potrzebne są sztuczne zabiegi (np. odmagnesowanie taśmy magnetycznej).

Natomiast w mózgu wzrost przewodności jest mniej stromy, toteż do osiągnięcia przewodności granicznej lub choćby zbliżonej do granicznej potrzebne są bodźce powtarzające się wielokrotnie lub bodźce bardzo silne. W przerwach między bodźcami przewodność powoli maleje. Inaczej mówiąc, w organizmie zapamiętywanie odbywa się wolniej niż w komputerze, przy czym po każdym bodźcu rozpoczyna się zapominanie, ale powtórne bodźce powodują przypominanie.


Rys. 10.3 Identyczny rejestrat (Gt) spowodowany przez a) bodziec dawny, lecz silny, b) bodziec wielokrotnie powtarzany, c) bodziec słaby, lecz świeży

Na rysunku 10.3 pokazano sytuację, gdy taka sama przewodność, a więc taki sam rejestrat, może powstać w rozmaity sposób, np. wskutek bodźca jednorazowego i dawnego, ale bardzo silnego (krzywa a), wskutek powtarzania się bodźców (krzywa b), wskutek bodźca jednorazowego i słabego, ale świeżego (krzywa c).

Wynika stąd, że w dowolnej chwili mózg, jako korelator o rejestracji niezbyt szybkiej i dość wyraźnej derejestracji, zawiera najwięcej rejestratów bodźców najsilniejszych, najczęstszych i najświeższych, najmniej zaś rejestratów bodźców najsłabszych, najrzadszych i najdawniejszych.

Wszystkie te okoliczności są dla człowieka, jako systemu autonomicznego, bardzo korzystne, a mianowicie:

Należy zauważyć, że wymienione okoliczności nie wynikają bynajmniej z poczucia celowości, tzn. nie powstają dlatego, że człowiek (lub inny organizm) zrozumiał, jaki jest ich wpływ, i wobec tego postanowił najsilniej zapamiętywać bodźce najsilniejsze, najczęstsze i najświeższe, a zapominać bodźce najsłabsze, najrzadsze i najdawniejsze. Wynikają one z fizycznej natury rejestracji bodźców. Na przykład, chociaż nikt tego nie postanawiał, większy ślad na szynach pozostanie po przejeździe pociągu ciężkiego niż lekkiego, po przejeździe wielokrotnym niż jednorazowym, po przejeździe sprzed chwili niż sprzed stu lat.

Natomiast może być mowa o celowości zapamiętywania i zapominania z punktu widzenia ewolucji organizmów. Podobnie jak to, że do przetrwania we wrogim otoczeniu najbardziej były zdolne organizmy przystosowane pod względem energetycznym, np. zwinne, szybko się poruszające, łatwo się ukrywające dzięki małym rozmiarom itp., tak samo do przetrwania najbardziej zdolne były organizmy przystosowane pod względem informacyjnym, a mianowicie najlepiej pamiętające o niebezpieczeństwach wielkich, częstych i świeżych.

Oczywiście może się okazać, że w danej chwili powtórzy się zdarzenie jednorazowe, a nie zdarzenie wielokrotne, że duży wpływ na egzystencję człowieka wywrze bodziec słaby, a nie bodziec silny, albo że trwająca sytuacja nagle ustanie, a powtórzy się sytuacja z odległej przeszłości, ale prawdopodobieństwo takich przypadków jest bardzo małe. Tymczasem jedno zdarzenie rzadko tylko rozstrzyga o przetrwaniu jednego osobnika, jeszcze rzadziej o przetrwaniu całej istniejącej ich populacji, a praktycznie nigdy o przetrwaniu ich gatunku.

Oddziaływanie systemu autonomicznego na otoczenie polega na reakcjach efektorów, aby jednak reakcje mogły występować, konieczny jest dopływ mocy korelacyjnej do efektorów. Znaczy to, że sterowanie się systemu autonomicznego wymaga istnienia korelatów. Rejestraty odgrywają w tym rolę pośrednią, są bowiem niezbędne do powstawania korelatów, ale same rejestraty, bez korelatów, nie umożliwiłyby sterowania się systemu autonomicznego.

Przyczyną braku korelatów może być:

Rozróżnienie to ujawnia dwuznaczność potocznego wyrazu „zapominanie”, używanego w znaczeniu zarówno derejestracji (zanikania rejestratów), jak i w znaczeniu detrakcji (zanikania korelatów). Na przykład, gdy ktoś po wykupieniu biletu autobusowego przeczytał jego numer i nawet go zapamiętał, to po dziesięciu latach już go sobie nie przypomni, bo przez ten czas przyrosty przewodności w mózgu wywołane czytaniem numeru zdążyły się wyrównać, czyli nastąpiła derejestracja, a skoro nie ma już rejestratów, to nie będzie również korelatów tej dawno otrzymanej informacji.

Natomiast gdy ktoś przemawiający na zebraniu został nagle odwołany do telefonu, a po powrocie nie pamięta, o czym mówił przed tą przerwą, to nie wystąpiła u niego derejestracja, gdyż w ciągu kilku minut rejestraty nie zdążyłyby zaniknąć, lecz detrakcja — to tylko moc korelacyjna odpłynęła na inne drogi, związane z wtrąconą rozmową telefoniczną, i nie powróciła na poprzednie. Typowym przejawem detrakcji jest też roztargnienie — polega ono na tym, że przy wielkim skupieniu uwagi na jednej sprawie następuje spływ mocy korelacyjnej na związane z nią drogi o dużej przewodności korelacyjnej, a wskutek tego brakuje mocy korelacyjnej na wszystkich pozostałych drogach, co przejawia się jako zapominanie nawet o elementarnych sprawach życiowych. Nic dziwnego, że powstało tak wiele anegdot o roztargnieniu wybitnych uczonych, nie przestających ani chwile myśleć o swoich problemach, jak choćby anegdota o Newtonie, który przygotowując sobie śniadanie gotował w wodzie zegarek, patrząc na trzymane w ręku jajko. Albo anegdota o idącym ulicą profesorze, który na pytanie napotkanego studenta, dlaczego niesie trzy parasole, odpowiedział, że ma do załatwienia sprawy w dwóch miejscach.

Podobnie dwuznaczny jest wyraz „przypominanie”, używany w znaczeniu rejestracji ponownej (przywracanie rejestratów) oraz w znaczeniu retrakcji (przywracanie korelatów). Na przykład, aby przypomnieć sobie zapomniany już numer biletu, trzeba go znów zobaczyć, tzn. jeszcze raz wywołać rejestraty. Natomiast aby przypomnieć sobie wątek przerwanego przemówienia, nie potrzeba ponownej rejestracji, gdyż rejestraty nadal istnieją, lecz retrakcji, tj. przywrócenia korelatów przez sprowadzenie mocy korelacyjnej na dawne drogi. Zazwyczaj udaje się to przez powrót do początkowego tematu i rekonstrukcje dalszego ciągu. Nieraz wystarczy zaniechać wszelkich wysiłków przypominania, aż w dalszej swobodnej rozmowie na rozmaite tematy nasunie się wreszcie zapomniana sprawa.

Wskutek nierozróżniania rejestratów i korelatów powstało w psychologii wiele problemów pozornych.

Można tu wymienić, na przykład, następującą argumentację. Gdyby pamięć polegała na odkształceniach (śladach) w mózgu, to zapominanie występujące podczas głębokiego snu lub omdlenia musiałoby polegać na zniknięciu tych odkształceń, z ponownym ich pojawieniem się po obudzeniu. Skoro jednak po obudzeniu pamięta się to, co się pamiętało przed zaśnięciem, to jak to się dzieje, że ponowne odkształcenia pojawiają się od razu i są takie same, jakie były przed ich zniknięciem?

Tymczasem sprawa jest jasna — na czas nieprzytomności znikają jedynie korelaty, pozostają zaś rejestraty, dzięki czemu po obudzeniu mogą ponownie powstać takie korelaty, jakie były przed zaśnięciem. To samo jak z wodą i szklanką — woda w szklance ma taki sam kształt jak szklanka, i znów będzie go miała, gdy się ją ze szklanki wyleje, a potem wleje ponownie.

Wyjaśnia to również, dlaczego człowiek obudzony uważa się za tego samego „ja”, za którego uważał się przed zaśnięciem.

Na to poczucie nie ma też wpływu odbywająca się w organizmie wymiana komórek, gdyż od niej rozkład przewodności, stanowiących rejestraty, nie zależy. Podobnie jak w sieci wodociągowej nie zmienia się przewodność rur wymienianych na nowe.

Można tu przytoczyć także problem, dlaczego pomimo zniknięcia bodźca możliwe jest jego pamiętanie przez pewien czas, jak gdyby bodziec trwał nadal.

Pamiętanie dopiero co zanikłego bodźca usiłowano objaśnić hipotezą, że istnieje „pamięć krótkotrwała”, polegająca na obiegu impulsów, wzbudzonego przez bodziec i utrzymującego się jeszcze przez pewien czas po ustaniu bodźca. Hipoteza ta została obalona za pomocą eksperymentu, w którym okazało się, że nawet przez zupełne obezkrwienie mózgu nie udało się usunąć śladów pamięciowych.

Nic dziwnego — przez usunięcie korelatów nie można usunąć rejestratów. Szklanka nie traci swojego kształtu przez to, że się wodę z niej wyleje.

Niegdyś wyobrażało sobie, że pamięć noworodka nie zawiera żadnych informacji, jest jak nie zapisana tablica („tabula rasa”), w której dopiero kolejne przeżycia pozostawiają swoje ślady.

Pogląd ten już dawno jest zarzucony jako błędny. Istnienie informacji odziedziczonych, do których dołączają się informacje uzyskiwane z biegiem życia, jest bezsporne.

Wspominam o tej starej sprawie jedynie dlatego, że na podstawach cybernetycznych (gdyby cybernetyka już wtedy istniała) można byłoby od razu powiedzieć, że żadna tabula rasa nie wchodzi w grę, ponieważ fizycznie jest niemożliwe takie rozmieszczenie wielu elementów w korelatorze, żeby między każdym z nich a dowolnym innym przewodność była jednakowa. Tak samo jak w geometrii niemożliwe jest takie rozmieszczenie wielu punktów, żeby odległości między dowolnymi punktami były jednakowe (na płaszczyźnie jest to możliwe tylko dla trzech punktów, tj. w trójkącie równobocznym, w przestrzeni zaś tylko dla czterech punktów, tj. w czworościanie foremnym).

Skoro więc przewodności między różnymi punktami korelatora muszą być z konieczności różne, to znajdują się wśród nich przewodności większe od innych, ale to przecież nic innego jak rejestraty informacji istniejące w korelatorze od samego początku jego utworzenia.

Takie rejestraty początkowe, odziedziczone, są dla człowieka korzystne, umożliwiają bowiem np. odczuwanie bólu bez uprzedniego uczenia się, dzięki czemu organizmy bardzo młode mają szansę uniknięcia natychmiastowej zguby, zanim późniejsze doświadczenia życiowe wytworzą im dodatkowe rejestraty ostrzegawcze.

Po omówieniu uzyskiwania i przechowywania informacji należy wyjaśnić, na czym musi polegać przechowywanie informacji w korelatorze.

Pod wpływem techniki rozpowszechnił się nawyk, żeby wszelkie przepływy traktować jako skanalizowane: prąd elektryczny płynie w przewodach, ciecze i gazy w rurach, itp., a odchylenia od tego uważać za defekty (przerwy w izolacji elektrycznej, nieszczelność rur), wymagające zwalczania. Tak samo traktuje się przepływ informacji w komputerach.

Podobny nawyk zaciążył na działalności fizjologów, trzymających się uporczywie myśli, że w funkcjonowaniu mózgu istotną rolę odgrywa tylko unerwienie, a cała reszta („gleja”) jest czymś w rodzaju substancji wypełniającej, w której unerwienie jest osadzone. Dlatego też wykrycie odruchów warunkowych, zostało przyjęte jako rewelacja, chociaż w istocie była to koncepcja jak najbardziej naturalna — to raczej kanalizacja jest czymś niezwykłym.

Skanalizowanie przepływu jest tylko skrajnym szczególnym przypadkiem i wobec tego nieprzydatnym do wysuwania wniosków ogólnych. Dlatego więc również poniższe rozważania będą dotyczyć korelatora w najogólniejszej postaci, tj. jako środowiska przestrzennego (bezkształtnej bryły), w którym na początkowy rozkład przewodności nawarstwiają się z upływem czasu przyrosty przewodności spowodowane pojawieniem się rozmaitych bodźców, wywołujących potencjały receptorowe w rozmaitych elementach korelacyjnych i związane z tym przepływy mocy korelacyjnej.

Wyobraźmy sobie, że pewien bodziec S1, za pośrednictwem receptora wrażliwego na taki rodzaj bodźców, wywołał potencjał receptorowy w elemencie 1, czego wynikiem był rozpływ mocy korelacyjnej od elementu 1 w różnych kierunkach, w tym zaś po drodze od elementu 1 do elementu 2.

Po zniknięciu bodźca S1 inny bodziec S2, za pośrednictwem innego receptora, wywołał potencjał receptorowy w elemencie 2, czego wynikiem był rozpływ mocy korelacyjnej od elementu 2 w różnych kierunkach, w tym zaś po drodze od elementu 2 do elementu 1.

Gdy bodźce S1 i S2 powtórzą się, to ponieważ przewodność drogi łączącej elementy 1 i 2 wzrosła poprzednio bardziej (wskutek dwukrotnego przepływu mocy korelacyjnej po tej drodze) niż przewodność innych dróg, więc ponowne rozpływy mocy korelacyjnej od tych elementów w większym niż przedtem stopniu będą skierowane po tej właśnie drodze, co spowoduje jeszcze większy przyrost jej przewodności.

Krótko mówiąc, gdy jakieś bodźce spowodują przyrost przewodności drogi łączącej dwa elementy korelacyjne, to powtarzanie się tych bodźców tym bardziej będzie się przyczyniać do wzrostu jej przewodności.

Powstanie drogi o zwiększonej przewodności między elementami korelacyjnymi stanowi skojarzenie tych elementów, a pośrednio również potencjałów występujących w tych elementach (np. skojarzenie potencjałów receptorowych), organów związanych z tymi potencjałami (np. skojarzenie receptorów) oraz przyczyn występowania tych potencjałów (np. skojarzenie bodźców). Przewodność korelacyjna takiej drogi stanowi rejestrat skojarzenia, a moc korelacyjna płynąca po takiej drodze stanowi korelat skojarzenia.

Uwzględniając wszystkie cztery potencjały można rozróżnić osiem skojarzeń.

Wyłączając do późniejszego omówienia pięć skojarzeń, wynikających ze sprzężenia korelatora z homeostatem, ograniczę się tutaj do trzech skojarzeń, mogących powstawać między potencjałami receptorowymi i efektorowymi:

Łatwo zauważyć, że wyczerpuje to wszelkie możliwości skojarzeń wymienionych potencjałów.

W teorii odruchów warunkowych najpierw zwrócono uwagę na skojarzenie bodźców („odruch klasyczny”). Przykładem są tu słynne doświadczenia Pawłowa, w których przez podawanie psu mięsa, czemu towarzyszył głos dzwonka, wytworzono u psa skojarzenie tych dwóch bodźców, wskutek czego samo dzwonienie wystarczyło, żeby pies zachowywał się tak, jak gdyby pokazywano mu mięso.

Z cybernetycznego punktu widzenia występują tu dwie sytuacje. W jednej moc korelacyjna płynie od elementu 1, w którym bodziec S1 wywołuje potencjał receptorowy, do efektora, wywołując jego reakcję R. W drugiej moc korelacyjna płynie od elementu 2, w którym bodziec S2 wywołuje potencjał receptorowy, do elementu 1, a stąd do tego samego efektora. Ponieważ bodziec S1 jest skojarzony z bodźcem S2, czyli przewodność między elementami 1 i 2 jest duża, więc moc korelacyjna w drugiej sytuacji jest prawie tak duża jak w pierwszej sytuacji. Wobec tego reakcja R nastąpi zarówno wtedy, gdy pojawi się bodziec S1, jak i wtedy, gdy zamiast niego pojawi się skojarzony z nim bodziec S2.

W fizjologii wyróżniono też skojarzenie między bodźcem a reakcją („odruch instrumentalny”). Znanym tego przykładem jest doświadczenie ze szczurem, który biegając po klatce naciska przypadkowo dźwignię, wprowadzającą do klatki kawałek słoniny, a gdy się to wielokrotnie powtórzy, powstaje u szczura skojarzenie między bodźcem a reakcją, sprawiające, że ilekroć odczuwa on głód, biegnie od razu do dźwigni i naciska ją.

Z cybernetycznego punktu widzenia występują tu serie reakcji, przy czym w poszczególnych seriach reakcje są rozmaite, ale w końcu każdej serii występuje taka sama reakcja R (naciśnięcie pedału). Reakcja ta jest więc najczęstsza, a wobec tego przewodność drogi przepływu mocy wywołujących te reakcję wzrasta. Zmienia to następne rozpływy mocy korelacyjnej tak, że coraz większa moc korelacyjna przepływa po tej drodze, przyczyniając się jeszcze bardziej do wzrostu jej przewodności. Prowadzi to coraz szybciej do stanu, gdy moc korelacyjna przepływa głównie tą drogą, za każdym razem wywołując już tylko reakcję R.

Natomiast, jak się wydaje, nie zwrócono uwagi na skojarzenie reakcji. Tymczasem odruchy takiego rodzaju istnieją, np. u kierowcy taksówki, który na polecenie pasażera, żeby skręcić w prawo, obraca kierownicę w prawo, ale zarazem sygnalizuje to kierunkowskazem. Początkujący kierowcy nieraz zapominają o obowiązku takiej sygnalizacji, z czasem jednak wytwarza się tak silne skojarzenie tych dwóch reakcji, że zmieniając kierunek jazdy kierowca sygnalizuje to odruchowo.

Cybernetycznie można taki rodzaj odruchów objaśnić tym, że gdy wskutek pojawienia się bodźca moc korelacyjna dopływa do określonego efektora, wówczas dopłynie ona również do innego efektora, jeżeli przewodność drogi łączącej obydwa efektory jest duża (skojarzenie). Wskutek tego oprócz reakcji na bodziec wystąpi również reakcja z nią skojarzona.

Często się podkreśla, że skojarzenia powstają przy jednoczesnym występowaniu bodźców. Nie jest to jednak konieczne, każdy bodziec z osobna wywołuje rozpływ mocy korelacyjnej i wzrost przewodności korelacyjnej dróg przepływu, toteż droga łącząca punkty, w których powstaną potencjały rejestracyjne dwóch różnych bodźców, będzie mieć zwiększoną przewodność niezależnie od tego, czy te bodźce pojawiły się jednocześnie, czy kolejno.

W taki właśnie sposób powstają domniemania co do przyczyn i skutków, zarówno gdy chodzi o poglądy naukowe, jak i rozmaite przesądy. Badacz, analizując wyniki obserwacji naukowych, kojarzy je nie tylko z faktami towarzyszącymi, lecz i poprzedzającymi te obserwacje. Gdy w parę miesięcy po ukazaniu się komety wybuchnie wojna, przesądni są skłonni traktować ukazanie się komety jako zapowiedź wojny. Gdy w jakiejś wsi nagle umrze dziecko, łatwo u nieoświeconych mieszkańców o przeświadczenie, że „urzekła” je obca starucha, która przechodziła tamtędy poprzedniego dnia. Na podstawie skojarzeń bodźców niejednoczesnych odbywała się większość samosądów nad „czarownicami”. Tu również jest źródło wielu pomyłek sądowych, do których doszło w myśl starorzymskiej maksymy, że późniejsze jest skutkiem wcześniejszego (post hoc, ergo proper hoc).

Im silniejsze są bodźce, tym większy będzie wzrost przewodności i tym mniejszą rolę odgrywa odstęp czasu między bodźcami oraz wielokrotność ich powtarzania. Na przykład pięćdziesięcioletniemu człowiekowi huk eksplozji bomby lotniczej może się skojarzyć z grzmotem pobliskiego pioruna, który słyszał tylko raz, będąc dziesięcioletnim chłopcem.

Psychologowie nieraz wskazują jako na niezwykłe zjawisko, że ktoś ulega złudzeniu, jakoby mu się przypominało pewne zdarzenie niegdyś przeżyte, chociaż skądinąd wie na pewno, że tak nie było ani być nie mogło (np. złudzenie przy zwiedzaniu zakątka obcego, pierwszy raz w życiu widzianego miasta, jakoby się tu już niegdyś było). Nie ma w tym jednak nic niezwykłego. Rejestraty nawarstwiają się w mózgu w różnych czasach, ale gdy powstaną, istnieją w nim jednocześnie i mogą być ze sobą skojarzone wskutek rozmaitych przepływów mocy korelacyjnej, chociaż dotyczą faktów, które w przeszłości wystąpiły nie w tym samym czasie ani nie w tym samym miejscu.

Jeszcze wyraźniejszym przykładem podobnych złudzeń są przypadki, gdy ktoś odczuwa ból w nodze amputowanej kilka lat temu. Rzecz w tym, że noga wprawdzie od dawna nie istnieje, ale nadal istnieją rejestraty w mózgu, stanowiąc drogi o dużej przewodności korelacyjnej, po których może przepływać moc korelacyjna i wywoływać podobne skutki jak wtedy, gdy noga jeszcze istniała. Raczej byłoby dziwne, gdyby miało być inaczej. To, że odczucia takiego rodzaju spotyka się rzadko, należy przypisać daleko posuniętej derejestracji z upływem lat.

Powstawanie skojarzeń umożliwia procesy parainformacyjne (rozdział 7).

Tak na przykład w wyniku eksperymentów z podawaniem psu mięsa i dzwonieniem wytworzone skojarzenie zaczęło u psa odgrywać rolę parainformacji, dzięki której sam głos dzwonka oznaczał dla psa zapowiedź, że będzie mięso.

W twórczości artystycznej i naukowej oryginalność dzieła sztuki czy koncepcji naukowej polega jedynie na nowości samych skojarzeń między znanymi już twórcy bodźcami. Tak na przykład powieściopisarz wyposaża bohatera swojej powieści w znane sobie cechy zebrane z różnych osób. Nawet w powieściach fantastycznych nie spotykane w przyrodzie istoty lub nie zbudowane w technice maszyny są zbiorami skojarzeń między znanymi powieściopisarzowi elementami, jak np. kształty, barwy itp. Podobnie odkrycie prawidłowości w zjawiskach będących przedmiotem badań naukowych jest wynikiem nowego skojarzenia znanych uczonemu elementów.

Z czego bynajmniej nie wynika, że łatwo jest być twórczym lub odkrywczym.

I wreszcie pozostaje wyjaśnić, na czym musi polegać wykorzystywanie informacji w korelatorze. Rzecz jasna, chodzi o ich wykorzystywanie do oddziaływania na otoczenie w interesie systemu autonomicznego.

Oddziaływanie na otoczenie wymaga wykonywania pewnej pracy przez efektory, a potrzebna do tego energia wykonawcza musi dopływać do efektorów z akumulatora. Oprócz tego musi dopływać do efektorów energia sterownicza z korelatora, potrzebna do przenoszenia informacji wyznaczających, który efektor ma zareagować, czyli do spowodowania odpowiedniej zmiany jego struktury. Podobnie jak np. potrzebna jest energia wykonawcza do świecenia lampy elektrycznej oraz energia sterownicza do zamknięcia wyłącznika, co jest zmianą struktury wyznaczającą, która lampa ma świecić.

Chociaż energia sterownicza może być znacznie mniejsza od energii wykonawczej, to jednak musi ona pozostawać do niej w pewnej proporcji. Im większa bowiem jest energia wykonawcza, tym bardziej wytrzymała musi być konstrukcja efektora i tym większe muszą być rozmiary jego elementów. Sterowanie polega wprawdzie tylko na zmianie struktury efektora, np. na zmianie wzajemnego rozmieszczenia jego elementów, ale im większe są te elementy, tym większa jest potrzebna energia sterownicza.

Dlatego np. do sterowania przepływu wody wodociągowej w mieszkaniu wystarcza lekkie pokręcenie małego kurka, natomiast do sterowanie przepływu wody w żeglownym kanale konieczne są potężne śluzy, których podnoszenie wymaga dużej energii, chociaż jest to tylko energia sterownicza.

Jest więc zrozumiałe, że potencjał efektorowy musi być dostatecznie duży, a mianowicie reakcja efektora nastąpi dopiero wtedy, gdy potencjał efektorowy przekroczy próg czułości efektora, czyli będzie większy niż jego potencjał decyzyjny (Vd), tj. najmniejszy potencjał efektorowy wystarczający do spowodowania, żeby energia wykonawcza dopływała do tego efektora.

Moc korelacyjna, rozpływająca się w korelatorze we wszystkich kierunkach, dopływa również do wszystkich efektorów, ale dopóki wywołuje ona potencjały efektorowe mniejsze od potencjałów decyzyjnych poszczególnych efektorów, nie nastąpi reakcja żadnego efektora.

Dopiero gdy potencjał efektorowy na którymś efektorze przekroczy jego potencjał decyzyjny, nastąpi reakcja tego efektora.

Przekroczenie potencjału decyzyjnego będzie określane jako decyzja.

Taki musi być proces fizyczny sprawiający, że w zależności od tego, co się dzieje w korelatorze, pewne efektory zareagują, a inne nie.

Z kolei to, co się dzieje w korelatorze, zależy od działania homeostatu.

Zadaniem homeostatu jest utrzymywanie równowagi funkcjonalnej systemu autonomicznego, ale takie stawianie sprawy nie wyjaśnia istoty funkcjonowania homeostatu, który przecież nie zna się na takich mądrych rzeczach jak „system autonomiczny” i jego „równowaga funkcjonalna” ani nie przejmuje się „zadaniem” jej utrzymywania. Homeostat to tylko organ zachowujący się w określony sposób w określonych warunkach, jedynie wynik jego zachowania jest taki, że system autonomiczny utrzymuje się w równowadze funkcjonalnej. Pozostaje więc wyjaśnić, na czym polega zachowanie homeostatu, podobnie jak zostało wyjaśnione zachowanie efektorów w związku z powstawaniem decyzji.

Homeostat, jak każdy organ, może reagować tylko na to, co się dzieje z nim samym. Może utrzymywać równowagę systemu autonomicznego tylko przez to, że utrzymuje własną równowagę. Może przeciwdziałać zakłóceniom równowagi systemu autonomicznego tylko przez to, że przeciwdziała zakłóceniom własnej równowagi, na zmiany na swoim wejściu reagując zmianami na swoim wyjściu.

W szczególności, w razie zwiększenia się mocy korelacyjnej wzrasta potencjał perturbacyjny, na co homeostat reaguje zmniejszeniem potencjału homeostatycznego, a w konsekwencji zmniejszeniem mocy korelacyjnej i potencjału perturbacyjnego, i w ten sposób równowaga zostaje przywrócona.

Podobnie, w razie zmniejszenia się mocy korelacyjnej maleje potencjał perturbacyjny, na co homeostat reaguje zwiększeniem potencjału homeostatycznego, a w konsekwencji zwiększeniem mocy korelacyjnej, i w tym więc przypadku równowaga zostaje przywrócona.

Istotną rolę odgrywa to, że potencjał perturbacyjny Vp zmienia się podobnie jak potencjał homeostatyczny Vh (tj. jeżeli Vh wzrasta, to i Vp wzrasta, a jeżeli Vh maleje, to i Vp maleje), natomiast potencjał homeostatyczny Vh zmienia się odwrotnie niż potencjał perturbacyjny Vp (tj. jeżeli Vp wzrasta, to Vh maleje, a jeżeli Vp maleje, to Vh wzrasta), czyli występuje sprzężenie ujemne.

A zatem moc korelacyjna K zależy od sumy potencjałów Vr + Vh i od przewodności korelacyjnej G.

Analogicznie do równania [10.1] można napisać



skąd, przyjmując potencjał odniesienia jako V0 = 0 (tzn. traktując sumę potencjałów Vr + Vh jako nadwyżkę ponad potencjał V0), otrzymuje się



a wobec tego


[10.4]

Ponieważ od mocy korelacyjnej K zależą potencjały efektorowe Ve i potencjał perturbacyjny Vp, a moc korelacyjna K zależy od potencjału homeostatycznego Vh, więc stąd wynika, że homeostat, reagując na zmiany potencjału Vp, wpływa zarazem na potencjały efektorowe Ve, a przez to na powstawanie reakcji i ich rodzaj. Znaczy to, że przez utrzymywanie własnej równowagi homeostat wpływa na zachowanie całego systemu autonomicznego.

Mówiąc poglądowo, jest to taka sytuacja, jak gdyby do wielkiego jeziora, do którego woda dopływa jedną rzeką, a odpływa drugą, dobudowano dwa kanały regulacyjne, z których jednym odprowadza się wodę, gdy przez jezioro przepływa jej za dużo, drugim zaś doprowadza wodę, gdy przepływa jej za mało. Rzecz jasna, woda z rzeki dopływowej i z kanału dopływowego tworzyłyby jeden wspólny przepływ, rozgałęziający się następnie między rzekę odpływową i kanał odpływowy.

Jeżeli równowagę homeostatu uważać za stan normalny, w którym występuje normalny potencjał homeostatyczny i normalny potencjał homeostatyczny, to brakiem równowagi jest występowanie różnic między aktualnymi a normalnymi potencjałami, przywracaniem zaś równowagi jest zmniejszanie się tych różnic.


W związku z tym wprowadzimy następujące konwencje terminologiczne.

Emocja jest to oddziaływanie korelatora na homeostat. W szczególności może to być:

Refleksja jest to oddziaływanie homeostatu na korelator.

W szczególności może to być:

Dla ilustracji zastosowania tych pojęć w związku z działaniem homeostatu przytoczę prosty przykład. Każdy człowiek ma własne poczucie normalnego toku spotkań towarzyskich. Ma je również Kowalski, który właśnie uczestniczy w rozmowie towarzyskiej, mającej jego zdaniem przebieg normalny. A teraz rozpatrzymy dwie następujące sytuacje.

Sytuacja pierwsza. Do towarzystwa przybyło kilka osób bardzo gadatliwych. Dla Kowalskiego jest to odchylenie od stanu normalnego. Nadmiar słyszanych słów wywołuje u niego wzrost potencjału perturbacyjnego (awersja), na co jego homeostat reaguje zmniejszeniem potencjału homeostatycznego (dezaprobata), moc korelacyjna maleje, ograniczając reakcje Kowalskiego. W rezultacie więc Kowalski milknie. W ten sposób poprawił swój stan w kierunku równowagi, ale również i stan rozmowy towarzyskiej, w której nadmiar słów zmniejszył swoim milczeniem.

Sytuacja druga. Po pewnym czasie gadatliwi się wynieśli ku uldze Kowalskiego, jego potencjał perturbacyjny maleje (atrakcja), a potencjał homeostatyczny wzrasta (aprobata), wskutek czego również moc korelacyjna wzrasta, wzmagając reakcje Kowalskiego. W rezultacie staje się on bardziej rozmowny. W ten sposób poprawił swój stan w kierunku równowagi, ale również i stan rozmowy towarzyskiej, w której niedomiar słów zmniejszył poprzez swoją zwiększoną rozmowność.

Wnikliwy czytelnik może wysunąć zarzut, że określiłem przybyszów niepochlebnie jako gadatliwych, przesądzając przez to oczywistość powstania awersji u Kowalskiego. Tymczasem to, co jest gadulstwem dla jednych, może nim nie być dla innych. Jak więc się dzieje, że to samo wywołuje u kogoś atrakcję, a u kogoś innego awersję?

Wyjaśnienie tej sprawy jest proste. Podobnie jak potencjały efektorowe, tak samo potencjał perturbacyjny zależy od korelatów (rozpływ mocy korelacyjnej), które z kolei zależą od rejestratów (rozkład przewodności korelacyjnej), te zaś mogą być różne u poszczególnych osób.

Istotne w tym przykładzie jest okazanie, że zwiększanie się i zmniejszanie rozmowności Kowalskiego jest procesem mającym podstawy fizyczne. Tak samo zachowywałaby się maszyna autonomiczna.

Rzecz jasna, nie jest obojętne, z kim się rozmawia i o czym, ale są to dodatkowe okoliczności, także mające podstawy fizyczne, o czym będzie mowa poniżej przy omawianiu rozmaitych rodzajów motywacji.

Przebieg oddziaływania homeostatu na korelator zależy od sytuacji istniejącej w tym czasie w korelatorze. Aby to rozpatrzyć, przypuśćmy, że w pewnej chwili pojawia się świeży bodziec (tj. nie będący dokładnym powtórzeniem żadnego z dawniejszych bodźców), pod wpływem którego powstaje potencjał receptorowy w określonym elemencie korelacyjnym (związanym z receptorem, który wykrył ten bodziec). Potencjał ten wywołuje rozpływ mocy korelacyjnej od tego elementu w rozmaitych kierunkach. Rozpływ mocy korelacyjnej powoduje wzrost przewodności wokół wspomnianego elementu korelacyjnego, co z kolei przyczynia się do wzrostu mocy korelacyjnej, a więc dalszego wzrostu przewodności, itd., o czym była już mowa poprzednio. W ten sposób powstaje rejestrat informacji o pojawieniu się świeżego bodźca (rozkład zwiększonej przewodności korelacyjnej) oraz korelat informacji o pojawieniu się świeżego bodźca (rozpływ mocy korelacyjnej).

Korelat informacji o pojawieniu się bodźca będzie dalej określany jako wrażenie. Rejestrat informacji o pojawieniu się bodźca będzie dalej określany jako rejestrat wrażenia.

Jednakże świeży bodziec zastał już w korelatorze pewien rozkład przewodności korelacyjnej, na który złożyły się rejestraty rozmaitych dawniejszych bodźców i ich skojarzeń, oraz pewien rozpływ mocy korelacyjnej, na który składają się korelaty dawniejszych bodźców i ich skojarzeń.

Rozpływ mocy korelacyjnej spowodowany przez świeży bodziec nakłada się na zastany rozpływ mocy korelacyjnej, tworząc łączny rozpływ mocy korelacyjnej, który będzie dalej określany jako wyobrażenie. Również rozkład przewodności spowodowany przez świeży bodziec nakłada się na zastany rozkład przewodności, tworząc łączny rozkład przewodności korelacyjnej, który będzie dalej określany jako rejestrat wyobrażenia.

Mówiąc poglądowo, jest to podobnie jak w sytuacji, gdy po błotnistej, zalewanej deszczem drodze, z na wpół zatartymi koleinami pozostawionymi przez poprzednie wozy, przejeżdża jeszcze jeden wóz. Pozostawia on za sobą świeże koleiny, ale będące uzupełnieniem poprzednich, a przy tym woda deszczowa płynie nie tylko świeżymi koleinami, lecz także dawnymi, w rezultacie więc powstaje łączny rozkład kolein i łączny rozpływ wody. Świeże koleiny, początkowo dość wyraźne, z czasem wyróżniają się coraz mniej.

Jest zrozumiałe, że o wyodrębnionych wrażeniach może być mowa tylko w odniesieniu do bodźców nie mających jeszcze skojarzeń w korelatorze lub też — jeżeli rejestraty skojarzeń już istnieją — tylko bezpośrednio po pojawieniu się bodźca, zanim rejestraty skojarzeń zdążą przyczynić się do powstania korelatów, czyli zanim moc korelacyjna popłynie po drogach o zwiększonej przewodności, jaką stanowią te rejestraty. Później wrażenia staną się nierozróżnialnymi składnikami wyobrażeń.

Można to zilustrować prostym przykładem. Patrząc na cytrynę mamy wrażenie żółtej plamy o owalnym kształcie, ponieważ w tym przypadku receptory wzrokowe wykrywają bodźce wynikające z barwy i kształtu cytryny. Takie samo jest wrażenie przy patrzeniu na cytrynę namalowaną, np. na obrazie typu „martwa natura”. W przeszłości jednak nie tylko widzieliśmy wiele cytryn, ale również poznaliśmy ich smak, a rejestraty powstałych przy tym skojarzeń przetrwały do obecnej chwili. Moc korelacyjna powstająca przy aktualnym patrzeniu na cytrynę rozpływa się również po drogach o zwiększonej przewodności korelacyjnej, stanowiących rejestraty owych skojarzeń, czyli powstają korelaty skojarzeń, stanowiące wyobrażenie cytryny, a w tym także jej smaku.

Do powstawania korelatów skojarzeń potrzebne jest nie tylko istnienie rejestratów skojarzeń, lecz także pojawienie się potencjałów powodujących przepływ energii korelacyjnej, ale — w odniesieniu do podanego przykładu — bynajmniej nie muszą to być potencjały receptorowe wynikające z patrzenia na cytrynę — taką samą rolę mogą spełniać potencjały receptorowe wynikające z usłyszenia wyrazu „cytryna”, a nawet pojawienie się potencjału homeostatycznego wywołującego przepływ mocy korelacyjnej w obszarze rejestratów skojarzeń dotyczących cytryn. Wyobrażenie cytryny może więc powstać nie tylko pod wpływem widoku cytryny, czyli w związku z jej wrażeniem, lecz także pod wpływem refleksji.

Można rozróżniać „wyobraźnię odtwórczą”, jako powstawanie wyobrażeń na podstawie rejestratów skojarzeń wynikłych z dawnych wrażeń, oraz „wyobraźnię twórczą”, jako powstawanie wyobrażeń na podstawie skojarzeń świeżo powstających wskutek przepływów mocy korelacyjnych po zupełnie nowych drogach o zwiększonej przewodności korelacyjnej.

Szczególnym przypadkiem z zakresu wyobraźni odtwórczej jest „uogólnianie pojęć”, polegające na tym, że gdy w następujących po sobie zbiorach bodźców pewne bodźce zawsze się powtarzają, inne zaś pojawiają się tylko jednorazowo (lub bardzo rzadko), to bodźce powtarzające się wytworzą silne i trwałe rejestraty, podczas gdy słabe rejestraty bodźców jednorazowych szybko zanikną. Z czasem więc będą mogły powstawać tylko korelaty informacji o bodźcach zawsze się powtarzających, czyli wyobrażenia pozbawione występujących sporadycznie szczegółów. W taki sposób powstaje wyobrażenie stołu w ogólności („idea stołu”), nie obejmujące faktu, że w nodze jednego z tysięcy widzianych stołów była odłupana drzazga.

Jak już poprzednio zaznaczono, między czterema potencjałami występującymi w korelatorze jest możliwych osiem skojarzeń, z których trzy, nie związane z istnieniem homeostatu, zostały już przedtem omówione.

Oto pięć pozostałych skojarzeń:

— skojarzenie potencjału homeostatycznego z potencjałem receptorowym (refleksja—wrażenia), — skojarzenie potencjału homeostatycznego z potencjałem efektorowym (refleksja—decyzja), — skojarzenie potencjału receptorowego z potencjałem perturbacyjnym (wrażenia—emocja), — skojarzenie potencjału efektorowego z potencjałem perturbacyjnym (decyzja—emocja) — skojarzenie potencjału homeostatycznego z potencjałem perturbacyjnym (refleksja—emocja).

Od skojarzeń, jako dróg o zwiększonej przewodności korelacyjnej, zależy rozpływ mocy korelacyjnej, a więc również powstawanie decyzji i reakcji, czyli zachowanie się systemu autonomicznego odpowiednio do zmian potencjałów w korelatorze.

W ogólności więc przebieg korelacji jest taki, że od wejść korelatora, w których występuje potencjał receptorowy Vr i potencjał homeostatyczny Vh wywołana przez te potencjały moc korelacyjna K płynie, odpowiednio do rozkładu przewodności korelacyjnej G, do wyjść korelatora, w których wywołuje ona potencjał efektorowy Ve i potencjał perturbacyjny Vp (rys. 10.4). Inaczej mówiąc, wrażenia i refleksje wywołują wyobrażenia, które z kolei wywołują decyzje i emocje.


Rys. 10.4 Ogólny schemat korelacji

Wszelkie skojarzenia można pogrupować według następującego rozróżnienia: wejście z wejściem, wejście z wyjściem, wyjście z wyjściem, jak to uwidacznia zestawienie na rys. 10.5.


Rys. 10.5 Rodzaje skojarzeń

Na bliższe omówienie zasługuje wpływ poszczególnych rodzajów skojarzeń na decyzje, a więc i na reakcje (w nawiasach są podane odnośne potencjały). Podane poniżej przykłady są dobrane dla ułatwienie porównań.


Skojarzenia wejście—wejście.

1) Jeżeli wrażenie (Vr) bodźca jest wystarczające do spowodowania decyzji i reakcji, to skojarzone z nim wrażenie (V'r) innego bodźca może się również okazać wystarczające do spowodowania takiej samej decyzji i reakcji.

Na przykład, gdy zaatakowany przechodzień zaciska odruchowo pięść, to już samo pojawienie się typowych okoliczności poprzedzających atak (np. groźby słowne) może spowodować ten odruch.

2) Jeżeli wrażenie (Vr) bodźca jest wystarczające do spowodowania decyzji i reakcji, to refleksja (Vh) prowadząca do wyobrażenia tego bodźca może się również okazać wystarczająca do spowodowania takiej samej decyzji i reakcji.

Na przykład, gdy ktoś na samo tylko wyobrażenie, że mógłby zostać zaatakowany, zaciska odruchowo pięść.


Skojarzenie wejście—wyjście.

3) Wrażenie (Vr) bodźca powoduje skojarzoną z nim decyzję (Ve) i reakcję.

Na przykład ktoś, kto wielokrotnie unikał ciosu nożem przez uderzenie pięścią napastnika, przy następnej okazji zaciska odruchowo pięść.

4) Refleksja (Vh) wywołuje skojarzoną z nią decyzję (Ve) i reakcję.

Na przykład ktoś wyobrażając sobie, jak zaciśnie pięść, rzeczywiście ją zaciska. Do typowych przykładów można też zaliczyć, gdy ktoś obmyślający sobie ważne przemówienie odruchowo mówi na głos sam do siebie.

5) Wrażenie (Vr) bodźca powoduje skojarzoną z nim emocję (Vp).

Na przykład ktoś wielokrotnie obity odczuwa lęk przy następnym zaatakowaniu.

6) Refleksja (Vh) wywołuje skojarzoną z nią emocję (Vp).

Na przykład ktoś wielokrotnie obity odczuwa lęk na samo wyobrażenie, że mógłby znów zostać zaatakowany. Typowym przykładem jest też trema na myśl o zbliżającym się występie.


Skojarzenia wyjście — wyjście.

7) Jeżeli wrażenie bodźca jest wystarczające do spowodowania decyzji (Ve) i reakcji, to może się okazać wystarczające również do spowodowania skojarzonej z nią decyzji (V'e) i reakcji.

Na przykład, gdy ktoś w bójce na pięści z reguły odstawiał nogę do tyłu, aby się nie zachwiać, robi to później odruchowo przy zaciskaniu pięści.

8) Jeżeli wrażenie bodźca jest wystarczające do spowodowania decyzji (Ve) i reakcji, to może się okazać wystarczające również do spowodowania skojarzonej z nią emocji (Vp).

Na przykład ktoś, komu wielokrotnie zdarzało się odstraszyć napastników laską, czuje się pewny siebie, gdy przy następnym zaatakowaniu trzyma w ręku laskę.

Jak widać, w korelatorze zawierającym tylko jeden receptor i jeden efektor możliwych jest sześć rodzajów skojarzeń (wobec odliczenia skojarzenia 1, występującego między dwoma receptorami, oraz skojarzenia 7, występującego między dwoma efektorami), co daje kilkadziesiąt możliwości występowania po kilka rodzajów skojarzeń naraz. Przy uwzględnieniu ponadto, że liczby elementów korelacyjnych, a więc odpowiednio również receptorów i efektorów, mogą być wielkie (dla porównania: liczba komórek nerwowych w mózgu jest około miliona razy większa u człowieka niż u owadów), liczba możliwych kombinacji skojarzeń może być ogromna.

Pozwala to ocenić dysproporcję między niewielką liczbą możliwych zachowań regulatora technicznego wyposażonego w jeden receptor i jeden efektor a nieprzewidywalną praktycznie mnogością możliwych zachowań człowieka. Na tym tle stają się zrozumiałe przyczyny trudności i niepowodzeń konstruowania cybernetycznych modeli człowieka, opartych na zwiększaniu liczby torów oddziaływań, mających konstrukcję zaczerpniętą z automatyki. Do działania takich modeli próbowano wprowadzać przypadkowość w mniemaniu, że przez to zachowanie się takich modeli stanie się również nieprzewidywalne, a więc będzie podobne do zachowania ludzkiego. Jest to oczywiste nieporozumienie, czym innym bowiem jest nieprzewidywalność wynikająca z nieznajomości przypadkowego stanu modelu, czym innym zaś nieprzewidywalność wynikająca z mnogości możliwych działań człowieka, bynajmniej nie przypadkowych, lecz ukierunkowanych w jego własnym interesie, a więc podlegających określonych zasadom.

Aby te zasady uwydatnić, wyodrębnimy te procesy korelacyjne, w których odgrywa rolę homeostat, dzięki któremu system autonomiczny może się sterować we własnym interesie. W związku z tym wprowadzimy następującą konwencję terminologiczną.

Motywacja jest to zależność potencjału efektorowego od działania homeostatu. Inaczej mówiąc, jest to zależność decyzji od emocji i refleksji.

Powyższa definicja wyłącza z pojęcia motywacji odrębne występowanie skojarzeń 1, 3 i 7, jako nie związanych z działaniem homeostatu, oraz skojarzenia 6, jako nie związanego z decyzjami.

Łatwo zauważyć, że spośród pozostałych czterech skojarzenia 2 i 4 wspierają decyzję (tj. przyczyniają się do powstawania decyzji), natomiast skojarzenia 5 i 8 blokują decyzję (tj. przeciwdziałają powstawaniu decyzji). Pozwala to wyróżnić dwie następujące możliwości skrajne.

Motywacja ofensywna jest to motywacja, w której działanie homeostatu wspiera decyzję.


Rys. 10.6 Motywacje silne
a) motywacja ofensywna (aprobata wrażenia i aprobata decyzji)
b) motywacja defensywna (awersja wrażenia i awersja decyzji)

Schemat motywacji ofensywnej jest przedstawiony na rys. 10.6a. Nawet jeżeli moc korelacyjna, płynąca na drodze od Vr do Ve wskutek pojawienia się bodźca S, jest nie wystarczająca do spowodowania reakcji R, to jednak reakcja ta może nastąpić dzięki dopływom mocy korelacyjnej na drodze od Vh do Vr (skojarzenie refleksja—wrażenie) oraz na drodze od Vh do Ve (skojarzenie refleksja—decyzja).

Inaczej mówiąc, nawet słabe wrażenie, ale wzmocnione wyobrażeniami wywołanymi przez refleksję w postaci aprobaty wrażenia i decyzji, może spowodować decyzję i reakcję.

Jest to przypadek silnej motywacji ofensywnej, w odróżnieniu od przypadków, gdy występuje tylko jeden z tych dwóch dopływów mocy korelacyjnej (tj. tylko aprobata wrażenia lub tylko aprobata decyzji) i okazuje się wystarczający do spowodowania reakcji.

Jeżeli do spowodowania decyzji wystarcza sama tylko aprobata wrażenia lub sama aprobata decyzji, to nie jest wszystko jedno, która z nich występuje. Różnica polega na tym, że pod wpływem aprobaty określonego wrażenia, a więc określonego bodźca, mogą powstawać różne decyzje (jeżeli od tego samego receptora kilka dróg o dostatecznej przewodności prowadzi do różnych efektorów) natomiast aprobata określonej decyzji może wywoływać określoną reakcję pod wpływem różnych wrażeń, a więc różnych bodźców (jeżeli do tego samego efektora kilka dróg o dostatecznej przewodności prowadzi od różnych receptorów).


Przejawem motywacji opartej na skojarzeniach refleksja—wrażenie jest zachowanie wynikające z upodobania do doznawania określonych wrażeń, wywoływanych przez bodźce rzeczywiste (np. gastronomiczne, turystyczne itp.), lub zmyślone (np. w powieściach, filmach itp.), a nawet będące tworami własnej wyobraźni.

Zachwyt stwarza gotowość do rozmaitych decyzji i reakcji. Wiadomo, że pięknym kobietom mężczyźni chętnie wyświadczają rozmaite przysługi, od ustąpienia miejsca w tramwaju do narażenia się na niebezpieczeństwo („w obronie czci kobiety” wzmocnionej urodą). Również kobiety, którym dostarcza się odpowiednich wrażeń, są skłonniejsze do wielu rzeczy i nawet szatan doradzał Faustowi obdarowanie Małgorzaty klejnotami.

Pod wpływem silnych wrażeń kibice sportowi są zdolni do najdzikszych wybryków. To samo można powiedzieć o nastolatkach na występach idolów beatowych.

Do tego rodzaju motywacji należy też upodobanie do przeżyć erotycznych po ciemku — ograniczone tym wrażenia są wzbogacane własnymi wyobrażeniami, upiększającymi rzeczywistość, a przez to bardziej podniecającymi.

Dostarczanie atrakcyjnych wrażeń jest powszechnie stosowanym środkiem do „zmiękczania” ludzi, tj. do wywoływania u nich postępowania, do jakiego w innych okolicznościach byliby mniej skłonni.

Tak na przykład łatwiej z opornym kontrahentem ubić interes przy dobrej kolacji, a i call girls zostały wymyślone do podobnych celów.


Przejawem motywacji opartej na skojarzeniach refleksja—decyzja jest zachowanie wynikające z upodobania do decydowania.

Często ludzie, którym ich zawód nie daje możliwości decydowania, sami sobie takie możliwości stwarzają, przeważnie przez zajmowanie się sprawami bez znaczenia, dzięki czemu nikt im tego nie zabrania. Można tu wymienić ludzi grywających z zapałem w brydża, uprawiających własny ogródek, zajmujących się majsterkowaniem lub jakimkolwiek innym hobby.

Istnieją też działacze z zamiłowania, znajdujący upodobanie w organizowaniu czegokolwiek, wycieczki krajoznawczej albo zbiórki na cele dobroczynne, przedstawienia amatorskiego albo czyjegoś jubileuszu, byleby o czymś decydować — to urodzeni prezesi „jednoosobowych” zarządów.

Są amatorzy jeżdżenia samochodem, pomimo że to jest im niepotrzebne ani do załatwiania jakichkolwiek spraw, ani do oglądania nowych widoków, a tylko stanowi źródło satysfakcji z kierowania tym pojazdem.

Filateliści zabiegają o zdobycie znaczka brakującego im do skompletowania serii, chociaż to do niczego nie służy poza satysfakcją z samego osiągnięcia celu. Podobnie jest z wszelkimi innymi kolekcjonerami (nie odnosi się to do ludzi handlujących kolekcjami, ci bowiem niczego nie zbierają, do nabytych kolekcji nie mają żadnego przywiązania i z łatwością się ich pozbywają z odpowiednim zyskiem).

Należy tu również wymienić donżuanów pasjonujących się pokonywaniem trudności uwodzenia, bez większego zainteresowania samymi obiektami tych zabiegów.


Motywacja defensywna jest to motywacja, w której działanie homeostatu blokuje decyzję.

Schemat motywacji defensywnej jest przedstawiony na rys. 10.6b. Nawet gdyby moc korelacyjna, płynąca na drodze od Vr do Ve wskutek pojawienia się bodźca S, była wystarczająca do spowodowania reakcji R, to jednak reakcja ta może zostać uniemożliwiona przez odpływy mocy korelacyjnej na drodze od Vr do Vp (skojarzenie wrażenie—emocja) oraz na drodze od Ve do Vp (skojarzenie decyzja—emocja).

Inaczej mówiąc, nawet silne wrażenie, ale osłabione wyobrażeniami wywołującymi emocję w postaci awersji wrażenia i decyzji, może nie spowodować decyzji i reakcji.

Jest to przypadek silnej motywacji defensywnej, w odróżnieniu od przypadków, gdy występuje tylko jeden z tych dwóch odpływów mocy korelacyjnej (tj. tylko awersja wrażenia lub tylko awersja decyzji) i okazuje się wystarczający do uniemożliwienia reakcji.

Jeżeli do uniemożliwienia decyzji wystarcza sama tylko awersja wrażenia lub sama awersja decyzji, to nie jest wszystko jedno, która z nich występuje. Różnica polega na tym, że pod wpływem awersji określonego wrażenia, a więc i określonego bodźca mogą zostać uniemożliwione różne decyzje i reakcje, natomiast awersja określonej decyzji może uniemożliwić spowodowanie określonej reakcji przez różne wrażenia, a więc przez różne bodźce.


Przejawem motywacji opartej na skojarzeniach wrażenie—emocja jest zachowanie wynikające z odrazy do doznawania określonych wrażeń, wywoływanych zarówno przez bodźce rzeczywiste, jak i zmyślone, a nawet będące tworami własnej wyobraźni (np. widok człowieka przejeżdżanego przez pociąg rzeczywiście lub na filmie, a nawet samo wyobrażenie takiej sceny).

Wstręt zmniejsza gotowość do rozmaitych decyzji i reakcji. Przełknięcie najlepszych potraw może się okazać niemożliwe, gdy są podane na talerzu zabrudzonym resztkami czyjegoś jedzenia. Interesant potraktowany opryskliwie przez urzędnika może się okazać niezdolny do należytego przedstawienia swojej sprawy. Traci się ochotę do działalności w miejscach odświeżających jakieś urazy, np. przypominających przeżyte tam upokorzenia, itp.

Typowym jest zjawisko obezwładniającego wpływu przerażenia. W klasycznej, znanej z wielu filmów, sytuacji znieruchomienie ofiary na widok mordercy, z wolna zbliżającego się z nożem w ręku wydaje się nielogiczne — wobec braku wątpliwości co do morderczych zamiarów napastnika w interesie ofiary jest dokonanie jakiejkolwiek próby obrony, ucieczki lub alarmu, jako że nawet znikomo mała szansa jest lepsza od żadnej. Tymczasem ręce i nogi ofiary są jak sparaliżowane, a z krtani nie wydobywa się żaden głos. Sprawa staje się jasna, gdy wziąć pod uwagę, że wielkie przerażenie powoduje wielki wzrost potencjału perturbacyjnego, na co homeostat reaguje wielkim zmniejszeniem potencjału homeostatycznego i takim odpływem mocy korelacyjnej z drogi prowadzącej do efektorów, że jej tam prawie nic nie zostaje, a więc jakiekolwiek decyzje i reakcje stają się niemożliwe.

Do przejawów motywacji omawianego rodzaju należą również przypadki, gdy osoby, w których wychowaniu dominowało tabu seksualne, odczuwają silne skrępowanie spotykając się z aluzjami erotycznymi, a nawet z wypowiedziami nie mającymi z tym nic wspólnego, ale kojarzącymi się z własnymi wyobrażeniami natury erotycznej.


Przejawem motywacji opartej na skojarzeniach decyzja—emocja jest zachowanie wynikające z niechęci do decydowanie w określonych sprawach.

Tak na przykład, bywają osoby nie znoszące organizowania czegokolwiek albo załatwiania spraw w urzędach, albo procesowania się, albo zajmowania się zakupami wymagającymi dokonywania wyboru lub targowania się, itp. Postawione wobec konieczności podejmowania decyzji w takich sprawach zwykle odkładają to na później, aż sytuacja tak się zmieni, że nie będzie już o czym decydować. Jest to zrozumiałe — wobec wzrostu potencjału perturbacyjnego maleje potencjał homeostatyczny, powodując zmniejszenie przepływu mocy korelacyjnej do efektorów.


Motywacja chwiejna jest to motywacja częściowo ofensywna, a częściowo defensywna.

Motywacja taka prowadzi do decyzji albo nie, w zależności od tego, czy w wyniku działania homeostatu dopływ mocy korelacyjnej przewyższa nad odpływem, czy też odpływ nad dopływem. Wynik może więc być zależny od drobnych okoliczności.

W szczególności motywacja chwiejna może być ofensywno—defensywna, tj. polegająca na występowaniu aprobaty wrażenia z awersją decyzji, albo defensywno—ofensywna, tj. polegająca na występowaniu awersji wrażenia z aprobatą decyzji (rys. 10.7).


Rys. 10.7 Motywacje chwiejne
a) motywacja ofensywno—defensywna (aprobata wrażenia i awersja decyzji)
b) motywacja defensywno—ofensywna (awersja wrażenia i aprobata decyzji)

Przykładem może być sytuacja, gdy od nieprzyjemnej osoby otrzymuje się zaproszenie do przyjemnej czynności, albo sytuacja, gdy od przyjemnej osoby otrzymuje się zaproszenie do nieprzyjemnych czynności.

W motywacji chwiejnej zachodzi przeciwstawność awersji i aprobaty, jest to jednak jeden proces motywacyjny, który musi się zakończyć powstaniem lub niepowstaniem decyzji. Znaczy to, że motywacja chwiejna musi się przekształcić w słabą motywację ofensywną lub w słabą motywację defensywną.

Od motywacji chwiejnej należy odróżniać występowanie dwóch (lub więcej) motywacji naraz.

Rozterka5 jest to występowanie wielu motywacji prowadzących do wzajemnie wyłączających się sytuacji.

Nastąpienie jednej ze wzajemnie wyłączających się sytuacji jest rozstrzygnięciem rozterki.

Rozterki mogą być trojakiego rodzaju:

? między motywacjami ofensywnymi, „wybór większego dobra”, ? między motywacjami defensywnymi, „wybór mniejszego zła”, ? między motywacjami chwiejnymi, „dobro i zło albo nic”.

W każdym z tych przypadków może występować wiele motywacji, ale dla uproszczenia rozważań ograniczymy się do dwóch motywacji.

Rozterka między dwiema motywacjami ofensywnymi polega na tym, że wskutek istnienia dwóch dróg skojarzeniowych, którymi dopływa moc korelacyjna, działanie homeostatu wspiera dwie różne decyzje. Jest to więc rozterka między dwiema aprobatami. Rozstrzygnięcie rozterki następuje, gdy rozpływ mocy korelacyjnej spowoduje wzrost potencjału efektorowego wystarczający do powstania jednej z tych decyzji. Rozterka pozostaje nie rozstrzygnięta, gdy moc korelacyjna, pomimo że byłaby wystarczająca do spowodowania każdej decyzji z osobna, rozpływa się na dwie drogi tak, że na żadnej nie wystarcza do spowodowania decyzji.

Praktycznie rozterka taka powstaje wobec możności wyboru między dwiema sytuacjami, z których każda byłaby lepsza od sytuacji obecnej. Nierozstrzygnięcie rozterki prowadzi do pozostawienia obecnej sytuacji bez zmiany.

Jako przykłady można wskazać dokonywanie wyboru między dwoma prezentami, między dwiema propozycjami objęcia wyższego stanowiska, między dwoma atrakcyjnymi zaproszeniami itp.

Znaną ilustracją literacką rozterki nie rozstrzygniętej jest bajka Ezopa o ośle, który zginął z głodu, nie zdoławszy dokonać wyboru między owsem a sianem.

Rozterka między dwiema motywacjami defensywnymi polega na tym, że wskutek istnienia dwóch dróg skojarzeniowych, którymi odpływa moc korelacyjna, działanie homeostatu blokuje dwie różne decyzje, prowadzące do dwóch różnych sytuacji, chociaż jedna z tych sytuacji musi nastąpić. Jest to więc rozterka między dwiema awersjami. Rozstrzygnięcie rozterki następuje, gdy rozpływ mocy korelacyjnej spowoduje wzrost potencjału efektorowego wystarczający do powstania jednej z tych decyzji, czyli gdy jedna z motywacji defensywnych przekształci się w motywację ofensywną. Rozterka pozostaje nie rozstrzygnięta, gdy moc korelacyjna nie wystarcza do spowodowania żadnej decyzji.

Praktycznie rozterka taka powstaje wobec konieczności wyboru między dwiema sytuacjami, z których każda będzie gorsza od sytuacji obecnej. Nierozstrzygnięcie rozterki prowadzi do wymuszonej zmiany obecnej sytuacji.

Na przykład u skazanego na grzywnę z zamianą na areszt występują dwie motywacje defensywne, a mianowicie nie chce on ani zapłacić, ani przebywać w areszcie, ale stoi wobec konieczności wyboru, gdyż obecna sytuacja nie może być utrzymana. Jeżeli dla skazanego grzywna jest drobnym wydatkiem, areszt zaś dużą kompromitacją, to będzie on wolał zapłacić, co oznacza przekształcenie się motywacji defensywnej niezapłacenia w motywację ofensywną zapłacenia. W razie nierozstrzygnięcia rozterki może zostać sprowadzony przez policję do aresztu, czyli z dwóch złych sytuacji nastąpiłaby gorsza, i właśnie aby do tego nie dopuścić, skazany wybiera sytuację mniej złą, decydując się na zapłacenie grzywny.

Rozterka między dwiema motywacjami chwiejnymi różni się od poprzednich tym, że w każdej motywacji chwiejnej występuje dopływ i odpływ mocy korelacyjnej, i w zależności od przewagi jednego nad drugim jest to motywacja słabo ofensywna bądź motywacja słabo defensywna. W związku z tym od drobnych okoliczności może zależeć, czy rozterka między motywacjami chwiejnymi przekształci się w rozterkę między motywacjami słabo ofensywnymi czy też słabo defensywnymi oraz jakie będzie rozstrzygnięcie. W obu tych przypadkach rozterka staje się jedną z omówionych poprzednio.

Różnica między dwiema motywacjami chwiejnymi jest wyraźniejsza, gdy jedna z nich jest przeciwieństwem drugiej, jeśli bowiem któraś z nich jest ofensywna, to pozostała jest na pewno defensywna. Jest to równoznaczne z przekształceniem się rozterki między dwiema motywacjami chwiejnymi w dwie osobne rozterki, z których każda zachodzi między jedną z motywacji chwiejnych z jej przeciwieństwem.

Praktycznie rozterki takie powstają wobec konieczności wyboru między sytuacją, która od sytuacji obecnej będzie pod pewnym względem lepsza, a pod innym gorsza, a sytuacją obecną. Z faktu, że rezygnacja, tj. poprzestanie na sytuacji obecnej, stanowi jedną z możliwości, wynika, że w takich rozterkach zawsze występuje rozstrzygnięcie.

Typowym przykładem rozterek między motywacjami chwiejnymi jest dokonywanie wyboru przy zakupach. W celu bliższego objaśnienia tego rodzaju rozterek przypuśćmy, że klient sklepu radiotechnicznego zastanawia się, czy nabyć radioodbiornik dwuzakresowy za 1000 zł czy też trzyzakresowy za 2000 zł. Jest to rozterka między motywacjami chwiejnymi, w każdej z nich bowiem występuje aprobata uzyskania radioodbiornika oraz nieodłączna od niej awersja wydania pieniędzy. Dla klienta może przy tym nie być pewne, czy obie te motywacje okażą się ofensywne, czy defensywne, czy też jedna z nich stanie się ofensywna, druga zaś defensywna. Do wyjaśnienia tej wątpliwości klient dochodzi przez rozstrzygnięcie rozterki, czy np. nabyć radioodbiornik trzyzakresowy za 2000 zł, czy postąpić przeciwnie, tj. nie uzyskać tego radioodbiornika i nie ponieść wydatku, czyli zrezygnować. Zrezygnuje, jeżeli uzna, że kwota 2000 zł ma dla niego większą wartość niż wspomniany radioodbiornik. Oceniwszy w podobny sposób drugi radioodbiornik klient będzie wiedział, czy stoi on przed wyborem między dwoma korzystnymi zakupami, czy między dwoma niekorzystnymi, czy też między korzystnym a niekorzystnym. Tylko pierwsza z tych rozterek może być trudna do rozstrzygnięcia, druga nie jest rozterką (chyba że klient byłby z jakichś przyczyn zmuszony nabyć jeden z radioodbiorników), trzecia zaś rozstrzygnęłaby się na korzyść zakupu korzystnego.

Wszystkie rodzaje rozterek mają to wspólnego ze sobą, że albo rozpływ mocy korelacyjnej stanie się w jakiejś chwili wystarczający do powstania jakiejś decyzji i reakcji zmieniającej sytuację, albo pozostanie niewystarczający do spowodowania jakiejkolwiek decyzji i reakcji, a wobec tego sytuacja pozostanie niezmieniona (dopóki nie nastąpi jej zmiana z innych przyczyn).

Przed rozstrzygnięciem może też nastąpić likwidacja rozterki wskutek zmiany sytuacji, na przykład, gdy ktoś tak długo wahał się, czy kupić antyczny mebel za wysoką cenę, aż tymczasem kupił go ktoś inny.

Opisany mechanizm motywacji pozwala zrozumieć błędność rozpowszechnionego mniemania, jakoby rozstrzyganie rozterek opierało się na porównaniu możliwych wyników, zwłaszcza dających się określić liczbowo, i nieuchronnie prowadziło do decyzji zapewniających lepsze wyniki. Takiego zdania byli np. dawni ekonomiści, uważający, że człowiek to homo oeconomicus, który mając możność nabycia takiego samego towaru po różnych cenach, dokona zakupu tam, gdzie cena jest najniższa. Dziś wiadomo, że niekoniecznie tak się dzieje. Nabywcy są skłonni przepłacać towary, gdy są uprzejmiej obsługiwani, gdy sprzedawczyni jest przystojna, gdy nie trzeba długo czekać, gdy sklep jest elegantszy, gdy nie trzeba daleko chodzić, gdy można dokonać zakupu w dogodniejszej porze, gdy chodzi o poparcie rodaków (np. między emigrantami), gdy przy zakupie można sobie pogadać, gdy można dokonywać zakupów na kredyt, itp.

Rozstrzygnięcie rozterek wynika z rozpływów mocy korelacyjnej, co w wielu przypadkach może się pokrywać z oceną możliwych sytuacji, ale bynajmniej nie musi, i to nawet gdy oceny dają się ujmować liczbowo, a więc są łatwo porównywalne.

Jako przykład można tu wskazać rozterkę, czy grać na loterii, czy nie. W celu jej rozstrzygnięcia można by obliczyć prawdopodobieństwo wygranej, a wówczas okazałoby się, że statystycznie traktowany uczestnik otrzymuje mniej niż wpłaca, ponosi więc stratę, stanowiącą zysk monopolu loteryjnego (gdzie zresztą opracowano regulamin, aby tak właśnie było). W rzeczywistości rozterka ta rozstrzyga się na podstawie porównania mocy korelacyjnych, a ponieważ motywacja ofensywna związana z nadzieją sporej wygranej często przeważa nad motywacją defensywną związaną z pewnością utraty drobnej kwoty na kupno losu loteryjnego, więc dlatego tak wiele osób grywa na loterii, przynajmniej do czasu gdy częste przegrane wywołują rejestraty skojarzeń, które doprowadzą do przewagi motywacji defensywnej nad ofensywną, tj. do zaprzestanie gry.

Rozpatrzmy inny przykład. Meloman zastanawia się przed kasą teatru operowego, czy zapłacić 50 złotych za bilet na Lohengrina. Cena biletu jest dokładnie wymierna liczbowo, ale jak wycenić spodziewany zysk z obecności na przedstawieniu, aby stwierdzić, czy jest on mniejszy, czy większy od ceny biletu? To, że pomimo niemożności liczbowego dokonania oceny rozterka tego rodzaju jest rozstrzygalna, wynika choćby z faktu, że jedni kupują bilety, a inni rezygnują. Można by też przeprowadzić prosty eksperyment, z którego wyniknęłoby, że zapytany o to Kowalski bez wahania wyraziłby gotowość kupna biletu za 2 złote i bez wahania odmówiłby zapłacenia za bilet 2000 złotych. Nie wahałby się również przy propozycjach 5 złotych i 500 złotych. Przy dalszym zbliżaniu granic okazałoby się, że np. przy kwotach 40 złotych i 60 złotych Kowalski zaczyna się już wahać. Znaczy to, że dla niego przedstawienie Lohengrina jest wymierne, tyle tylko że nie z dokładnością do jednej złotówki, lecz z dwudziestozłotowym przedziałem niepewności. Ale to nie jest wymierność w pieniądzach, lecz w mocy korelacyjnej. Na cóż bowiem Kowalski czeka, wpatrując się w cennik i afisz operowy? Czeka na to, że przy czytaniu np. nazwisk śpiewaków i dyrygenta odczuje coś zachęcającego bądź zniechęcającego, co przeważy rozstrzygnięcie jego rozterki w jedną lub w drugą stronę. Jest to jednak nic innego (chociaż Kowalski nie zdaje sobie z tego sprawy) jak oczekiwanie, że przy jakimś kolejnym przepływie mocy korelacyjnej rozkład potencjałów efektorowych spowoduje przekroczenie potencjału decyzyjnego jakichś efektorów: ręki, która sięgnie po pieniądze do portfela, albo nóg, których poruszenia oddalą go od kasy.

Jest godne uwagi, że rola energii w rozstrzyganiu rozterek w organizmie wydaje się znajdować potwierdzenie w tak często spotykanych wyrażeniach potocznych, jak np. że komuś na myśl o czymś „serce mocniej zabiło”, albo „czuł, jak gdyby go coś ciągnęło”. Typowym przykładem jest sytuacja, gdy córce nie mogącej zdecydować się na wybór męża matka mówi, żeby postąpiła, „jak ci serce dyktuje” — ta rozsądna rada zmierza do stwierdzenia, który z kandydatów wywołuje u niezdecydowanej dziewczyny większy przepływ mocy korelacyjnej.

Gdy ze wzrostem mocy korelacyjnej wzrastają potencjały receptorowe i niewiele już brakuje do przekroczenia potencjałów decyzyjnych jakichś efektorów, powstanie decyzji jest bliskie, ale może się oddalać, jeżeli tymczasem potencjały efektorowe na tych efektorach zmaleją, a zaczną wzrastać potencjały efektorowe na innych efektorach, i wobec tego zacznie się zbliżać inna decyzja, itd.

Takie fluktuacje mocy korelacyjnej i potencjałów efektorowych mogą wreszcie spowodować, że zostaną przekroczone potencjały decyzyjne takich efektorów, których reakcje bynajmniej nie są najkorzystniejsze, czyli powstanie decyzja pochopna.

Do nagłego wzrostu mocy korelacyjnej wywołującego decyzję pochopną może dojść pod wpływem silnych wrażeń lub wyobrażeń, a nawet słabych, jeżeli pojawiły się w chwili, gdy w rozpływie mocy korelacyjnej niewiele brakowało do spowodowania jakiejś decyzji i wywołały dodatkowy wzrost mocy korelacyjnej, który już wystarczył do spowodowania tej decyzji.

Tak na przykład z powodu błahych incydentów znieważali się „ludzie honoru”, a z kolei za zniewagi wyzywali się na pojedynki, i w rezultacie nic nie znaczące przyczyny mogły z dnia na dzień spowodować tragiczne skutki.

Do decyzji pochopnych łatwo dochodzi np. między współmałżonkami stale podrażnionymi, najzwyklejsze pytanie może wywołać uszczypliwą odpowiedź, która z kolei spowoduje kłótnię.

Z reguły pochopne są decyzje, do których dochodzi w pośpiechu, w gniewie, w podnieceniu, pod wpływem drażniących wspomnień, pod wpływem namowy z użyciem argumentów „trafiających w czułą strunę”, pod wpływem wyobrażeń niewłaściwych przy braku właściwych, itp.

Zrozumienie mechanizmu decydowania pozwala sformułować zasadę, że decyzje są zawsze takie, do jakich najwcześniej powstały wystarczające warunki.

Znajomość tej zasady najbardziej jest potrzebna prawnikom, na miejsce wynalezionej przez nich absurdalnej zasady, że nikt nie może się tłumaczyć nieznajomością prawa. Wydaje im się, że gdy przepisy znalazły się w kodeksie, wszystko inne jest tylko zmartwieniem przestępców. Nie potrafią zrozumieć, że kultura polega nie na tym, żeby były odwszalnie, lecz na tym, żeby były niepotrzebne.

Mówiąc wyraźniej, społeczeństwo nie tego przecież potrzebuje, żeby przestępcy ponosili kary „sprawiedliwie” wymierzone według cennika przestępstw, jakim jest w istocie kodeks karny, lecz żeby nie zostawali przestępcami, do tego zaś jest niezbędne, żeby zanim nimi zostali, zapoznali się i przejęli konsekwencjami przestępstwa dla dalszego życia swoich ofiar i swojego własnego.

A jakiegoż przejęcia można oczekiwać u kogokolwiek czytającego wzmiankę w gazecie, że jacyś złodzieje zostali skazani na ileś tam lat więzienia. Nawet przeczytanie całego kodeksu od deski do deski nie mogłoby wywrzeć innego skutku niż znudzenie. Aby się przejąć jakąś sprawą, nie wystarczy o niej się dowiedzieć, trzeba ją sobie wyobrazić, a ponieważ przestępstwa popełniają przeważnie ludzie o małej wyobraźni, trzeba im sprawy pokazywać.

Ze zrozumieniem tej prawdy zdarzyło mi się spotkać tylko raz, i to nie u prawników, lecz u artystów.

Mam na myśli pewien angielski film, zaczynający się od tego, że na komendę policji przyprowadzono dziewczynę, aresztowaną za awanturowanie się na ulicy wraz z grupą nieco starszych od niej łobuzów. Na pytania zadawane przez policjantkę dziewczyna odpowiadała kpinami. Wtedy policjantka zaprowadziła ją do przyległej sali, gdzie po chwili zaczęła się projekcja filmu. Ten film w filmie przedstawiał koleje podobnej dziewczyny i podobnego gangu łobuzów — najpierw były wybryki, potem drobne kradzieże w sklepach, potem rabunki w kioskach, itd., aż do morderstwa rabunkowego, w którym bohaterka policyjnego filmu tylko stała na straży, ale to wystarczyło do skazania jej za współudział w morderstwie.

W miarę oglądania tego filmu aresztantka traciła hardość i ochotę do kpin. Ale w tym policyjnym filmie nie było w ogóle mowy o przepisach prawnych, natomiast był tam pokazany mechanizm postępującej degrengolady aż do życiowej ruiny, zwyczajny, a przez to tym bardziej wstrząsający.

Po projekcji filmowa policjantka nie straszyła dziewczyny ani nie prawiła morałów, wystarczyło, że jej uświadomiła, jak wygląda dalszy ciąg takiej drogi, gdy się z niej nie zejdzie na początku.

Widać tu różnicę między dowiedzeniem się o czymś a przejęciem się czymś. Owa dziewczyna nie dowiedziała się, co by ją czekało, gdyż jej przyszłość niewątpliwie byłaby pod wieloma względami odmienna, ale przejęła się sensem tego, co zobaczyła.

Prawnikom, jak przedtem psychologom, wydaje się, że reakcje człowieka zależą od bodźców i że wobec tego wystarczy zadbać o bodźce (ogłoszenie przepisów), aby wywołać pożądane reakcje (zachowanie zgodne z przepisami).

Tymczasem główny łańcuch zależności jest następujący: reakcje zależą od decyzji, decyzje zależą od wyobrażeń decyzji, wyobrażenia decyzji zależą od refleksji, refleksje zależą od emocji, emocje zależą od wyobrażeń bodźców, wyobrażenia bodźców zależą od wrażeń, a dopiero wrażenia zależą od bodźców.

W dwóch miejscach tego łańcucha występują wyobrażenia. Są to wyobrażenia obejmujące informacje poznawcze (wyobrażenia bodźców) oraz wyobrażenia obejmujące informacje decyzyjne (wyobrażenia decyzji), czyli informacje o tym, jakie sytuacje bywają i co się w nich robi. Jeżeli tych wyobrażeń jest niewiele, to i cały łańcuch jest niewiele wart.

Troskę o wyobrażenia w sprawach wkraczających w zakres prawa pozostawiają prawnicy innym, nie wiadomo komu, to znaczy nikomu, grunt, że się sami od niej uwolnili. W sferach prawniczych przebąkuje się niekiedy o potrzebie popularyzacji prawa, ale gdyby się nawet ją realizowało, to nie byłoby to wcale to, co jest potrzebne naprawdę.

Aby nie być gołosłownym, sięgnę do przykładu pierwszego z brzegu. Niemłoda już kobieta ma męża pijaka, którego ulubionym zajęciem jest bicie jej i dzieci. Gdy żona udaje się pod opiekę prawa, dowiaduje się, że są to sprawy rodzinne, nie można w nie ingerować. Gdyby mąż ją ciężko okaleczył — a to co innego, wtedy prawnicy zajrzą do cennika przestępstw i wyślą brutala na rok lub dwa do więzienia. Tylko się nie zatroszczą o to, że na ten czas rodzina utraci żywiciela, a po jego powrocie będzie doznawać mściwego traktowania za złożenie skargi i zeznania w sądzie. Gdy katowana kobieta chwyci wreszcie za cokolwiek, co znajdzie się pod ręką, i łupnie drania w łeb, niech modli się przy tym, żeby mu się nie stała jakaś krzywda, bo wtedy sama znajdzie się przed sądem jako oskarżona, a prokurator będzie wywodził, że przekroczyła granice obrony koniecznej — jak gdyby walka z rozbestwionym pijakiem była czymś w rodzaju polemiki na uniwersyteckim seminarium prawniczym, gdzie zważywszy wszelkie pro i contra ustala się w końcu, że dopuszczalnym narzędziem obrony mogłaby być najmniejsza z doniczek, i tak rzucona, żeby nabiła na czole co najwyżej guza średniej wielkości. W całym aparacie prawa nie znajdzie się natomiast ani słowa odpowiedzi, co się w podobnych sytuacjach robić powinno. A w życiu tylko takie odpowiedzi są potrzebne.

Tej kobiecie (a zapewne i jej mężowi) przydałoby się obejrzenie, w porę, filmu przedstawiającego perypetie podobnej kobiety w podobnych sytuacjach i kończącego się autorytatywnym stwierdzeniem: „postąpiła pani jak należało”. Filmu, którego nie ma.


Spośród skojarzeń uwidocznionych na rys. 10.5 wymagają także omówienia skojarzenia 3 i 6.

Motywacja zerowa występuje w powstawaniu decyzji wyłącznie wskutek skojarzenia potencjału receptorowego z potencjałem efektorowym (skojarzenie wrażenia z decyzją).

Jest to omówiony już poprzednio jeden z trzech przypadków skojarzeń mogących przyczyniać się do powstawania reakcji bez udziału homeostatu, zilustrowany przykładem szczura w klatce, u którego wytworzył się odruch warunkowy (instrumentalny) naciskania pedału w celu zdobycia kawałka słoniny. Oczywiście, samo wytwarzanie takiego odruchu wymaga udziału homeostatu i opiera się na motywacji ofensywnej. Od czasu jednak gdy skojarzenie się utrwali, czyli powstanie jego rejestrat w postaci dużej przewodności drogi od Vr do Vp, dalsze pojawienie się bodźca wywołuje przepływ dużej mocy korelacyjnej po tej drodze, wystarczający do spowodowania decyzji i reakcji.

Skojarzenie tego rodzaju zostało tutaj przypomniane w celu okazania, że można je również traktować z punku widzenia motywacji. Jest to mianowicie brak motywacji, gdyż wrażenie wywołuje skojarzoną z nim decyzję, zanim działanie homeostatu zdąży odegrać jakąkolwiek rolę, czyli bez udziału emocji i refleksji.

Motywacja zerowa ma wyraźny sens praktyczny w sytuacjach, gdy określona reakcja na określony bodziec powinna nastąpić jak najszybciej, a więc bez straty czasu na powstawanie emocji i refleksji, zresztą niepotrzebnych, gdyż odegrały one już swoją rolę przy wytwarzaniu skojarzenia.

Jako przykład motywacji zerowej można przytoczyć odruchowe zadawanie ciosów przez szermierzy lub pięściarzy w sytuacjach, do których zostali wytrenowani.

Motywacja zerowa zasługuje na wzmiankę, również z tego względu, że na dążeniu do niej opiera się wdrażanie ludzi do „ślepego posłuszeństwa”, dryl, tresura wychowawcza, której ideałem jest takie urobienie człowieka, żeby działał jak dzwonek elektryczny — gdy się naciśnie przycisk, dzwonek ma dzwonić.

Podobną postawę spotyka się również w stosunkach prawnych, w postaci wymagań przestrzegania przepisów, nawet gdy są szkodliwe. Jest to równoznaczne z wyłączeniem emocji i refleksji, a więc motywacji. Przepisy, zamiast środkiem do celu, stały się celem same dla siebie. Nic dziwnego, że w rozwoju tak pojmowanego prawa nie uważano za potrzebne troszczyć się o wyobrażenia, o których była mowa powyżej.

Rzecz jasna, chodzi nie o anulowanie wszelkich przepisów, lecz o rozdzielenie odpowiedzialności, aby za szkody wynikłe ze stosowania przepisów odpowiadał ten, kto ich przestrzegania wymaga (dotychczas nikt za to nie odpowiada), a za szkody wynikłe z niestosowania przepisów odpowiadał ten, kto ich nie przestrzega (dotychczas odpowiada się za nieprzestrzeganie przepisów, choćby nieszkodliwe, a nawet gdy jest pożyteczne, stanowi to co najwyżej okoliczność łagodzącą). Utarte od wieków traktowanie prawa sprowadza się do tego, że ludzie nieodpowiedzialni za nic narzucają przepisy ludziom odpowiedzialnym za wszystko.

Motywacja jałowa występuje w korelacji opartej wyłącznie na skojarzeniu potencjału homeostatycznego z potencjałem perturbacyjnym (skojarzenie refleksji z emocją).

Przy braku jakichkolwiek bodźców występuje stan równowagi — potencjał homeostatyczny Vh i potencjał perturbacyjny Vp są stałe, a ich różnica powoduje stały przepływ mocy korelacyjnej (na drodze Vh do Vp).

Dzięki temu, że w takim stanie występują określone potencjały Vh i Vp, możliwe jest ich zwiększanie się bądź zmniejszanie, w zależności od występowania bodźców powodujących rozpływ mocy korelacyjnej po różnych drogach skojarzeniowych, a w konsekwencji wspieranie pewnych decyzji i przeciwdziałanie innym. Tak więc motywacja jałowa jest podstawowym składnikiem innych rodzajów motywacji (oczywiście z wyjątkiem motywacji zerowej jako niezależnej od działania homeostatu).

Ponieważ warunkiem funkcjonowania korelatora w interesie systemu autonomicznego jest udział homeostatu, więc dogodnie jest wyróżnić terminologicznie procesy korelacyjne, w których warunek ten jest spełniany.

W tym celu wprowadzimy konwencje terminologiczne:

W odróżnieniu od myślenia, świadomość jest stanem emocji i refleksji występującym niezależnie od bodźców. Świadomość jest więc podstawowym składnikiem myślenia.

Przy takich konwencjach poza zakresem myślenia pozostają odruchy wszystkich trzech rodzajów, tj. oparte na skojarzeniach między wrażeniami (a więc między bodźcami), między decyzjami (a więc między reakcjami), oraz między wrażeniem a decyzją (a więc między bodźcem a reakcją). Pomimo występowania świadomości, nie bierze ona w nich udziału, ponieważ wskutek dużej przewodności drogi skojarzenia powstaje przepływ dużej mocy korelacyjnej na tej drodze i wywołuje decyzję, zanim homeostat zdąży na to oddziałać, tj. zanim nastąpi emocja i refleksja. Nastąpią one już po powstaniu decyzji.

Inaczej mówiąc, pierw następuje odruch niż pomyślenie o nim.

Wynika stąd również, że jeżeli oddziałanie homeostatu nastąpi przed reakcją, ale już po decyzji, to nie zapobiegnie reakcji, czyli będzie to refleksja spóźniona.

Tym się objaśnia zjawisko, że czynność odruchowa zostaje wykonana, chociaż zdążyło się już pomyśleć o jej zbędności podczas jej wykonywania, tj. już po powstaniu decyzji odruchowej. Na przykład człowiek wobec nagłego ciosu w twarz zasłania się odruchowo dłonią, chociaż zdążył się już zorientować, że cios ten był żartem i został tylko zapoczątkowany.

Poza zakresem myślenia pozostają również procesy korelacyjne tak słabe, że ich wpływ nie przekracza progu czułości homeostatu, tj. nie wywołuje zmiany potencjału perturbacyjnego (brak emocji).

Jako przykład można wymienić próby stosowania reklamy kinowej przez wprowadzenie do filmu fabularnego bardzo krótkich odcinków taśmy filmowej, przedstawiających reklamowany produkt. Obraz tego produktu, wskutek krótkości czasu trwania, nie był zauważany przez widza, ale pozostawiał w jego mózgu rejestrat wprawdzie bardzo słaby, ale stopniowo wzmacniany przez wielokrotne powtarzanie obrazu co pewien czas. Dzięki temu widz, nie zdając sobie z tego sprawy, mógł mieć później predylekcję do wybierania tego produktu przy zakupach. Taki sposób reklamy został zakazany ze względu na niedopuszczalność reklamowania ludziom czegokolwiek bez ich wiedzy.

Istota omawianego zjawiska tkwi w tym, że nawet przy słabym bodźcu zagęszczenie mocy korelacyjnej dookoła elementu korelacyjnego, w którym pojawił się potencjał receptorowy pod wpływem tego bodźca, może być wystarczające do wytworzenia wyraźnego rejestratu, podczas gdy z dala od tego elementu zagęszczenie mocy korelacyjnej jest coraz mniejsze i może nie wystarczyć do przekroczenia progu czułości homeostatu, a więc wywołania zmiany potencjału perturbacyjnego.

Jednakże choć zbyt słabe procesy korelacyjne nie wywołują emocji, tj. pozostają poza świadomością („podświadomość”), mogą przez stopniowe zwiększanie rejestratów wpływać na procesy odbywające się z udziałem świadomości.

W procesach korelacji można wyróżnić rozmaite przypadki szczególne, jak np.:

Na szczególną uwagę zasługują dwa następujące przypadki:

Możliwe jest również takie rozróżnienie, że:

Wielu ludzi wyobrażało sobie, że wszelki czyn jest końcem drogi, której początkiem jest myśl, i trapiło się pytaniem, w którym miejscu ten początek występuje. Niepotrzebnie, gdyż takie początkowe miejsce nie istnieje — myślenie zachodzi w obiegu sprzężenia korelatora z homeostatem, a w obiegu, podobnie jak w kole, nie ma punktu pierwszego.

Powszechnym nawykiem jest też przypisywanie zdolności myślenia tylko człowiekowi. Cybernetyka jednak nie uznaje takich ograniczeń, gdyż dotyczą one tworzywa, a nie funkcji. Definiując jakikolwiek proces trzeba podać, na czym on polega, a z tego już wyniknie, w jakich systemach definicja jest spełniona.

Streszczając, można przedstawić czynniki funkcjonowania psychiki systemu autonomicznego, a więc również człowieka, jak na rys. 10.8:

— bodziec S z otoczenia wywołuje w korelatorze potencjał receptorowy Vr,

— homeostat wprowadza do korelatora potencjał homeostatyczny Vh,

— w korelatorze istnieje rozkład przewodności korelacyjnej G,

— odpowiednio do potencjałów Vr i Vh oraz przewodności G powstaje rozpływ mocy korelacyjnej K,

— moc korelacyjna K wywołuje potencjał efektorowy Ve na efektorze oraz zmianę potencjału perturbacyjnego Vp na wejściu homeostatu,

— zmiana potencjału perturbacyjnego Vp wywołuje zmianę potencjału homeostatycznego Vh,

— zmiana potencjału homeostatycznego Vh wywołuje zmianę mocy korelacyjnej K,

— zmiana mocy korelacyjnej K wywołuje zmianę potencjału efektorowego Ve, przy czym, jeżeli to jest zwiększenie potencjału efektorowego Ve ponad potencjał decyzyjne Vd efektora, to

— następuje reakcja R zmieniająca sytuację w otoczeniu (co może stanowić nowy bodziec i spowodować następny cykl oddziaływań).


Rys. 10.8 Czynniki funkcjonowania psychiki

W opisie tym pominięto wzajemny wpływ mocy korelacyjnej K i przewodności korelacyjnej G.

Jak widać, jest to dalekie od traktowanie zachowania ludzkiego jako „zależności reakcji od bodźca”.

Być może jacyś czytelnicy są skłonni posądzać mnie o umyślne podobieranie takich nazw, jak „emocja”, „refleksja”, „wrażenie”, „wyobrażenie”, „myślenie” itp., w celu stworzenia językowych pozorów, jak to system autonomiczny dobrze pasuje do człowieka.

Nic błędniejszego — to nie system autonomiczny pasuje do człowieka, lecz człowiek pasuje do systemu autonomicznego!

Podobnie jak równości przekątnych kwadrat nie zawdzięcza faktowi, że jest kwadratem, lecz faktowi, że jest jednym z prostokątów, tak samo człowiek potrafi rozeznawać otoczenie i wpływać na nie w swoim interesie, a więc doznawać wrażeń bodźców i reagować na nie odpowiednio do swoich emocji i refleksji, nie dzięki temu, że jest człowiekiem, lecz dzięki temu, że jest jednym z systemów autonomicznych.

Przecież wszystko, co tu napisałem, pochodzi nie z wiedzy o człowieku, lecz z cybernetyki, począwszy od definicji systemu autonomicznego poprzez cały tok rozumowania, że aby system miał zdolność sterowania i przeciwstawiał się jej utracie, musi odbywać się w nim regulacja, a więc muszą występować cztery grupy potencjałów, muszą zachodzić oddziaływania, muszą istnieć drogi oddziaływań itd., a wszystko to dla dowolnych rodzajów substancji i dowolnych rodzajów energii. Człowiek jest w tym jedynie pewnym konkretnym przypadkiem, wiedza o nim zaś tylko materiałem ilustracyjnym.

Bez wspomnianych powyżej terminów mógłbym się w zupełności obyć, jak to dopiero co uczyniłem w opisie rys. 10.8. Są one potrzebne nie mnie, lecz czytelnikom, gdyż zapewniają im lepszą czytelność tej książki. To ustępstwo na rzecz nawyków językowych nie jest bynajmniej ustępstwem ze ścisłości, jako że wszystkie te terminy zostały wprowadzone na podstawie konwencji terminologicznych.



5 Psychologowie nazywają rozterki „konfliktami”, ale termin ten wydaje się odpowiedniejszy do określenia wzajemnego przeciwdziałania dwóch systemów autonomicznych (np. dwóch osób o sprzecznych interesach).



Cyfryzacja - W.D. (autonom@o2.pl).

© autonom 2003-2017, autonom@o2.pl